niedziela, 27 marca 2022

Prawie rok w Departamencie

Departament Spraw Trudnych i Beznadziejnych. Pracuję tam już prawie rok, z tej perspektywy wciąż uważam że ta praca jest świetna, genialna, fantastyczna, przebojowa oraz innowacyjna i wymagająca. Oczywiście nie ma róży bez kolców - czasem jest dość trudno, jeszcze bardziej wymagająco, oraz zwyczajnie źle. Ale to jednostkowe przypadki, o których staram się jak najszybciej zapominać. Najgorsze są pierwsze niepowodzenia, błędy, kiksy - które na dłużej zostają w pamięci. Ale na horyzoncie jest kolejna podwyżka, bonusy na święta oraz premia. Przy okazji ostatniego podsumowania mojej poprzedniej pracy jako instruktora nauki jazdy oraz porównania jej do tej obecnej w Departamencie, finansowo przez pół roku w tej nowej zarobiłem 225% więcej. Oczywiście pracowałem zdecydowanie mniej niż w starej pracy.


Mniejsza o to, w piątek miałem bardzo ciekawą sytuację. Ostatni klient, przyszedł punktualnie. Procedury standardowe, ale coś mi nie grało... Gość nie bardzo reagował na to co ja mówiłem. No dobra - maseczka - pomyślałem że może to przez nią on po prostu nie słyszy o co go pytam. Komunikacja z nim jeszcze bardziej się skomplikowała, gdy doszliśmy do dość istotnych kwestii. Od tego zależy, czy jego sprawa będzie załatwiona pomyślnie czy nie. W głowie mam pytanie: czy to co on mówi w ogóle się nagrywa? Odpowiadał mi tak cicho, że co chwilę prosiłem go o powtórzenie ale głośniej udając, że to ja nie słyszę. Manager niejednokrotnie powtarzał, że wszystko musi się nagrać bo inaczej będzie źle. 

Sprawa przeciągała się coraz bardziej, ale w pewnym momencie okazało się, że gość nie jest w stanie sprostać wymaganiom i jego sprawa zakończy się niepomyślnie dla niego. I wtedy się zaczęło - potrafił mówić wyraźnie głośniej, ale zupełnie nie to o co go pytałem. Początkowo balansował na granicy kultury, by po chwili przeskoczyć w otchłań swoich własnych przemyśleń i krytyki mnie oraz Departamentu. Negował procedury, które powinny być zachowane mimo rychłego zakończenia jego sprawy. Niestety, musiałem dopełnić końcowych formalności (kilkanaście minut) i w tym czasie wysłuchiwać jego teorii. Jakże były one odległe od stanu faktycznego - szok. Nawet nie próbowałem z nim dyskutować, ponieważ z doświadczenia wiem iż to bez sensu. Tak więc ja swoje, on swoje. Pozytywne w tym było to, że gość nie był agresywny czy niebezpieczny, oraz to że wszystko było nagrywane, więc gdyby cokolwiek się wydarzyło nagranie byłoby dodatkowym potwierdzeniem.

Na koniec - przy rozliczeniu dokumentów - facet zadał mi pytanie. Było ono tak absurdalne, oraz tak bardzo nie miałem na jakąkolwiek ochotę na rozmowę z nim, że w krótkim zdaniu odesłałem go do innego działu naszego Departamentu. Oczywiście, gdyby był choć trochę normalny oraz w miarę kulturalny - udzieliłbym mu odpowiedzi, ale nie w tej sytuacji. Od okienka odszedł z kwitkiem, a mnie kosztowało to trochę nerwów - choć wiem że to nie koniec ponieważ facet może tu wrócić niebawem...

10 komentarzy:

  1. Jest całkiem sporo różnych odmian róż bez kolców. Najsłynniejsze rosną w Asyżu, gdzie św. Franciszek, chcąc zwalczyć pokusy cielesne, rzucił się nago w krzak różany, któremu cudownie znikły kolce, mogące zranić ciało świętego.

    Przy takich finansowych korzyściach ciężko narzekać na pracę w Departamencie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znaczy podsumujmy: dostajesz dużo więcej pienionszków czekając na to, aż jakiś chory psychicznie szaleniec Cię zaszlachtuje przez okienko maczetą, co zostanie starannie nagrane i zapewne wycieknie do netu, gdzie zostanie do końca świata i dzień dłużej, kiedy już nikt nie będzie pamiętał jak się nazywałeś, ale Twoje ostatnie chwile będą uwiecznione i zapewne zmemowane. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałeś dodać, że jeszcze zostanie to skrupulatnie skontrolowane 😁😁

      Usuń
    2. Słusznie. Na pewno macie odpowiedni druczek i na taką okazję. :-)

      Usuń
    3. Dokładnie taaaakkkk 😊 I gotowy szablon też jest 😁

      Usuń
    4. Na kolei taki druczek, uniwersalny, na różne zdarzenia w pociągu/wagonie jest od dawna stosowany, trudno, by w innej instytucji państwowej czegoś takiego po latach doświadczeń nie mieli.

      Usuń
    5. No równie z tych instytucjach państwowych może być...

      Usuń
  3. Tak bywa, że ktoś uważa, że ma rację i to po prostu system się nie zgadza :)

    OdpowiedzUsuń