- jakoś tam leci, w firmie słabo
- czemu słabo?
- u konkurencji płacą więcej a tu nic, z szefem nie mogę się dogadać, ogólnie d*pa nie robota
Przy okazji wczorajszego Dnia Kobiet dzwonię do koleżanki z byłej pracy i pytam co u niej. Odkąd pamiętam dobrze mi się z nią pracowało, choć nie grzeszyła wiedzą w zakresie szkolenia kandydatów na kierowców, a ludzie nie lubili z nią jeździć. W dodatku ciągle w konflikcie z szefostwem, utrzymuje się tam chyba tylko dlatego, że nie ma komu pracować, no ale to nie dziwne z takim wynagrodzeniem. Od zawsze odgraża się że zmieni robotę na inną, ale łatwo powiedzieć a trudniej zrobić i wziąć się za siebie, przejść przez kolejne drzwi za którymi może być lepiej lub gorzej, wszystko jest sztuką wyboru i decyzji.
Wydaje mi się, że bardzo mi zazdrości. Na każdym kroku podkreśla fakt, że kilkanaście miesięcy temu podjąłem decyzję o zmianie pracy i że to była bardzo dobra decyzja. Z zewnątrz może to wyglądać bardzo korzystnie, ale gdy nieco bardziej pozna się specyfikę pracy w Departamencie nie jest tak różowo. Naturalnie ona nie czyta mojego bloga, więc nie wie nawet tego co Wy - czytelnicy i niech tak pozostanie.
Tymczasem w firmie zrzucamy się na kwiaty/czekoladki dla żeńskiej części personelu. Niestety, człowiek odpowiedzialny za zakupy wybrał kwiaty (żółte tulipany), które tuż po przywiezieniu nie wyglądały fenomenalnie - delikatnie pisząc. Swoje musiały przeżyć - pewnie w podróży z Holandii, potem w sklepie rzucone byle jak i może wymemłane przez grymaszących klientów. Po 2-3 godzinach zaczęły więdnąć aby po południu nie nadawać się już do niczego. Próbowałem je reanimować wkładając do szklanki z wodą (manager rzucił je na stół po prostu), ale nic to nie dało. Główny szef wybrał najładniejsze do wręczenia paniom, a resztę kazał rozdawać przychodzącym klientkom. Zatkało mnie - nigdy nie dałbym komuś tak ohydnie oklapłych tulipanów i chyba spaliłbym się ze wstydu gdybym musiał to zrobić! Inni z mojego działu zrobili tak samo.
Następnego dnia (dzisiaj) firma sprzątająca wyrzuciła to co zostało. Ja natomiast wiem że samo podcinanie kwiatów to za mało, można było dodać trochę cukru - może to by je uratowało. Szkoda mi ich...
w firmie czekoladki i kwiatki kupione na fakturę dwóch firmowych maczo wręczało chodząc od pokoju do pokoju. Dawniej było moim zdaniem jeszcze głupiej: panie były proszone do sali konferencyjnej... Ja tradycyjnie dnia kobiet nie obchodzę. marcin
OdpowiedzUsuńU nas wszystko odbyło się w wielkim głównego szefa.
UsuńTulipany są bardzo delikatne, więc trzeba odpowiednio nimi zajmować. Szkoda, że zdechły...
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle dostałam mnóstwo słodyczy i teraz nie wiem, czy mam przytyć, czy jak 🙈😅
Ha ha ha, no co to może oznaczać? 😁
UsuńMożna było uratować te tulipany, , dość dobrze przyciąć łodyżki , łodyżki rozstrżępić, potem te końcówki wsadzić do dobrze ciepłej wody na sekundkę i już potem do wody zimnej i flakonu...odżyłyby, bo w ten sposób rurki wchłaniające wodę się otwierają. cukier nic nie pomoże, jeżeli naczyńka się zasklepiły
OdpowiedzUsuńO, to nie znałem takich sposobów :)
UsuńTe tulipany już i tak były martwe.
OdpowiedzUsuńA ogólnie - jak stosunek panów do pań, taki i podejście do tego święta. Do kwiatków zabrakło pończoch żeby był komplet.
😁😁😁 To nie tylko stosunek do kobiet, które to takie nastawienie do świata 😜
UsuńCzęsto bywa tak, ze z zewnatrz wiele sytuacji, rzeczy, spraw wyglada korzystnie, a tylko my sami wiemy jak jest…
OdpowiedzUsuńMoje tulipany, które dostałam pięknie się prezentują i cieszą oko😊🌷
Pozdrawiam Tomku i jeszcze raz wszystkiego najlepszego 🍀
Ula
A jaki kolor Ula, bo moje były żółte (tzn te w Departamencie). Dziękuję za życzenia 😇
UsuńCzerwone 😊
UsuńUla
cukier faktycznie krzepi tulipany!
OdpowiedzUsuńSkoro nam dodaje energii to może i tulipanom także 😊
Usuń