czwartek, 28 października 2010

Egzamin wewnętrzny

Kolejny - chciałoby się rzec. No, ale kogo interesuje - niech czyta :)

Kursant, 29 godzina jazdy, wiek około 20 lat (mogę się mylić). Nie miał dowodu osobistego, dlatego nie jestem pewien wieku.

Zaczynamy standardowo - od sprawdzenia niezbędnych elementów (...). Tu wszystko w porządku, jazda pasem ruchu do przodu i tyłu także, wzniesienie (ruszanie pod górę do przodu) również. Więc jedziemy na miasto.

1)
Przy dojeżdżaniu do pierwszego skrzyżowania proszę o skręt w prawo (na "strzałce warunkowej"). Kursant ma szczęście, ponieważ tuż przed jego dojechaniem do sygnalizatora zmienia mu się na zielone. Nawet nie stając, jedziemy dalej. Na kolejnym skrzyżowaniu proszę o skręt w prawo. Tuż za przejściem rozkraczył się jakiś dźwig - aby go minąć trzeba najechać na podwójną ciągłą linię, lub próbować się wciskać pomiędzy nim a linią. Kursant wybrał opcję drugą, co mi się średnio podobało, ale pojechaliśmy dalej.

2)
Następnie dość długo jedziemy na wprost, by dojechać do małego i trudnego "ronda". Kursant pokonuje go poprawnie, po czym wspinamy się na zakorkowany wiadukt. Prowadzę go tam, ponieważ muszę mieć w programie przejazd kolejowy, skrzyżowanie równorzędne i podwyższenie prędkości. Nie wiem czemu, ale zamiast jazdy po prawym pustym pasie, kursant wybiera zatłoczony lewy. Tym bardziej, że na końcu drogi jest opcja skrętu w prawo lub w lewo. No, ale przed skrzyżowaniem wydaję polecenie "W prawo", a kursant zjeżdża na pusty prawy pas.

3)
Hamowanie do zatrzymania, skrzyżowanie równorzędne i dynamika jazdy jest ok. Ale przy zawracaniu, zabrakło kierunkowskazu. Zadanie do poprawki. Przy okazji, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej wyjechał tuż przed jadącym pojazdem. Ponieważ wykonał to dość dynamicznie, pozostawiłem to bez komentarza. W ogóle, kierowca mający już prawko nie zawracałby sobie taką sytuacją uwagi, ale na egzaminie mogłoby się to skończyć hamowaniem egzaminatora.

4)
Niestety, na drogach pustki, nic się nie dzieje. Kursant poprawnie prowadzi pojazd, nudy. Nawet na zwykle ruchliwym skrzyżowaniu miał prawie pusto, więc manewr zawracania na nim nie mógł się nie udać. Później poprawiamy zawracanie. Tym razem, kierunkowskaz był w użyciu. Na koniec pozostawiłem parkowanie. Wybrałem równolegle tyłem - kursant zaparkował niemal idealnie.

5)
Ponieważ wszystkie elementy egzaminu już zostały zrealizowane, czas na powrót w miejsce docelowe. I właśnie - na trzy skrzyżowania przed owym miejscem docelowym, kursant przy włączaniu kierunkowskazu przypadkowo zmienia światła mijania na pozycyjne (w Toyocie Yaris włącznik kierunkowskazów jest jednocześnie włącznikiem świateł). Oczywiście ja usłyszałem charakterystyczne "piknięcie" zmienianych świateł, a kursant nie. Pytam więc, czy ma wszystko w porządku z pojazdem. Odpowiada, że tak. Więc, niestety zjeżdżamy w pierwsze bezpieczne miejsce i koniec.

Wynik egzaminu - NEGATYWNY.

9 komentarzy:

  1. Uuu.. Kursant zapewne nie był szczęśliwy. Oblać na takim drobiazgu.
    Sam często sobie wyłączam światła właśnie w ten sposób, ponieważ w moim Clio włącznik świateł jest umieszczony podobnie jak w Yarisce w przełączniku kierunkowskazów.

    Podobają mi się te wasze Egzaminy wewn.

    Nie wiedzieć czemu moje znajome szkoły jazdy nie robią tego.. Już wcześniej wspominałem o tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, pisałeś o tym że nie robią egzaminów wew. A powinny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda ? :P Jak on mógł tego nie zauważyć ? :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Chłopak skupił się na wykonywaniu Twoich poleceń, do tego doszedł stres i tak wyszło... Kiedy poprawka?:p

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakich poleceń ? Tam nic nie mówiłem, była taka cisza że powinien usłyszeć zmianę świateł.

    A poprawka to nie wiem kiedy, bo i nie wiem czy będzie u mnie, czy u kogoś innego. To już nie zależy ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja Cię ... no już mogłeś mu podarować te światło no ... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak wredota :D

    A o podarowaniu nie ma w ogóle mowy !!

    OdpowiedzUsuń