Poniedziałek
Zimny dzień, szczególnie z rana. Do pracy jadę autem, lekko pada deszcz. Obserwuję, jak dużo ludzi nie stosuje się do obowiązku jazdy na odpowiednich światłach. Co ciekawe najczęściej dotyczy to nowszych pojazdów, w których kierujący liczą że auto samo włączy odpowiednie oświetlenie. Efekt jest taki że świecą się światła do jazdy dziennej - a w czasie deszczu to jest błąd. Inna sprawa, że sporo kierujących rozmawia przez telefon komórkowy (500 zł oraz 5 punktów karnych).
Wtorek
Trochę cieplej, jadę hulajnogą. W pracy nerwowo, choć wszystko dzieje się poza mną. Po pracy kończę jeść tatrę z porem i łososiem, którą zrobiłem w niedzielę.
Środa
A może by tak wrócić do nauki jazdy?! Na innych zasadach niż do tej pory - nie wiem skąd wpada mi ten pomysł do głowy, biorę kartkę i robię pobieżne wyliczenia. Oczywiście wszystko rozgrywa się o kasę oraz spokój, tego drugiego nie jestem w stanie przewidzieć...
Czwartek
W Departamencie lawina problemów. A w niej jeden główny - niestety jestem w samym środku, choć - jakkolwiek by to zabrzmiało - mojej winy nie ma tam wcale. Problem rozwija się i przed wyjściem z pracy urasta do rangi całego naszego wydziału. Obserwuję to nieco z boku, mam duże i szeroko otwarte oczy, a szczęka lekko opadła. Dobrze że jutro jest już piątek.
Piątek
Nie dać się zwariować - to dziś nadrzędny cel. A może by tak na co dzień zakładać krawat? Ee, to chyba zbyt upodobniające do managera...
W drugim zdaniu Poniedziałku zgubiłeś o.
OdpowiedzUsuńAle garnitur zakładasz do roboty codziennie?
Już poprawiłem dzięki. Nie, chodzę w koszulach.
UsuńA od dzisiaj za rozmowę przez telefon komórkowy jest 12 punktów.
OdpowiedzUsuń