Kiedy kolejna granica absurdu zostaje przekroczona, czas na odpoczynek i myślenie o czymś przyjemnym - o zbliżającym się wyjeździe na Kos, o relaksie przy niezbyt wymagającej książce, lub po prostu - o zaparzeniu sobie dobrej herbaty, włączeniu relaksującego smooth-jazowego brzmienia na słuchawkach i odpłynięciu daleko od tego wszystkiego. Ale zanim to - przygotowanie obiadu. Na ten czas włączyłem telewizor, bo ostatnio w ogóle nie mam czasu aby zorientować się co na świecie się dzieje. Ale tam także same problemy - susza hydrologiczna w Polsce, siedmiokrotne podwyżki za energię elektryczną we Włocławku (będą wyłączać oświetlenie uliczne oraz niektóre sygnalizacje na skrzyżowaniach) a także wojnie na Ukrainie - to już 195-ty dzień. Jakaś masakra - może lepiej byłoby już to wszystko zaorać? Szybko wyłączyłem i przeszedłem na muzykę.
Weekendowy odpoczynek wyparował gdzieś i dziś - w środę już ledwo żyję. Niby pospacerowałem, nacieszyłem oczy zielenią, oraz podglądałem figlarną wiewiórkę - która jakby trochę się bała i uciekała gdy się zbliżałem, ale tak naprawdę dawała dwa susy i podglądała mnie z bezpiecznej wysokości (i odległości).
Od razu pomyślałem sobie, że Grażyna mając ten swój wielgachny aparat mogłaby zrobić piękne zdjęcia, wyraźne, nasycone kolorami z fantastycznym tłem. Ale niestety, mój smartfon w pełnym przybliżeniu nie może się popisać niczym dobrym.
A szkoda, miałem taką okazję! Uwielbiam wiewiórki - to jedyne czworonożne (oprócz psów) które mogłyby mieszkać ze mną w domu :)
Mógłbym tak stać i stać przyglądając się jej, ale w końcu wiewiórka pobiegła w górę drzewa. Tymczasem delikatny - ale jesienny już wiatr dał się we znaki i dzisiaj już prawie nie mam żadnych objawów, ale było trochę ciężko. To ile paracetamolu można przyjąć dziennie? Mniejsza o to - grunt że już całkiem nieźle się czuję więc i leki odstawiłem. Chyba pójdę poszukać tej wiewiórki.
no może wiewiórka na taka wyostrzona ale udało ci się pokazać jej charakterek, widać jej ciekawość, zainteresowanie Tobą, weź następnym razem jakiś orzeszek .
OdpowiedzUsuńdobrze, ze już niedomaganie zdrowotne się skończyło.
Tak, wiewiórka była bardzo ciekawska i nawet nie taka bardzo płochliwa.
UsuńWiewiórki są fajne :)
OdpowiedzUsuńZgadza się.
UsuńTeż lubię wiewiórki i praktycznie codziennie widzę jakąś z okna w kuchni lub z balkonu. Kiedyś znalazłam jedną pod drzewem, skuloną, żywą ale nie ruszającą się. Dała się wziąć na ręce, nie uciekała przed psem, odpięłam kaptur od kurtki i ją otuliłam, po czym wróciłam do domu po kluczyki od samochodu. Chciałam ją zabrać do weterynarza ale niestety umarła zanim tam dotarłam. Dałam jej na imię Kornelia, zakopaliśmy ją w parku pod drzewem. Myślę, że zaatakował ją pies chociaż ran nie widziałam albo spadłaz drzewa. No chyba że miała jakiś atak wiewiórczego serca...
OdpowiedzUsuń:(
Usuń