środa, 23 lutego 2011

Awaria

Niestety, dziś moje główne narzędzie pracy powiedziało: "Dość ! Coś mi dolega, mówię Ci poprzez sygnalizowanie czerwoną kontrolką na desce rozdzielczej, a gdyby to było mało to i na pomarańczowo świecę !" - no i faktycznie. Na jednym ze skrzyżowań auto się zatrzymało na amen. Zgasło wszystko. Musiałem wysiąść i poinformować tych z tyłu, by sobie jakoś poradzili w omijaniu mnie, bo nic innego mi już nie pozostało.

Oczywiście mogę się domyślać po owych kontrolkach - czerwonej i pomarańczowych, które nie powinny świecić w czasie jazdy - co dolega mojej Yarisce. Jednak nie będę dziś wyrokował co się zepsuło, wszak jutro auto odbiera pan lub pani z firmy holowniczej i odstawi je do serwisu. 

Muszę zmartwić się niezawodnością Toyoty, gdyż unieruchomienie auta w drodze to poważna usterka, która nie przynosi chluby producentowi, na szczęście dla mnie auto jest jeszcze na gwarancji. Muszę pochwalić natomiast "pomagierów" - na moją prośbę o pomoc zjechało prawie pół firmy, a to oznacza że skrzyżowanie było zastawione eLkami - które może i z ciekawości, a może i nie - tłumnie przybyły w owe miejsce. Oczywiście chciałem jedynie kogoś z - nazwijmy to - częściami, bym mógł jakoś zjechać z tego skrzyżowania.

Dziś mam prawie wolne, napiszę więcej jak będę coś wiedział.

25 komentarzy:

  1. no właśnie takiego "rozkraczenia się" w najmniej oczekiwanym momencie i nieodpowiednim miejscu zawsze się obawiam ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze ? Ja też. Ale trzeba sobie jakoś radzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja z pewnością spanikuję jak mnie trafi taka wątpliwa przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale tylko za pierwszym razem :P Potem nabierzesz doświadczenia, choć nie jest to coś miłego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może ktoś wpisze coś optymistycznego ? :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Do czerwca na pewno się ociepli :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Oho, powiało optymizmem !

    Dla Czarta: http://www.youtube.com/watch?v=05F0IK7fAc0&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  8. cos optymistycznego? ja mam urlop :P

    a tak powaznie, szkoda ze tak sie stalo, ale co zrobic..naprawi się i bedziesz smigal dalej ;)

    szef nie da poki co sluzbowej fury?

    OdpowiedzUsuń
  9. Szef to może opiep**yć. Co też chętnie czyni.

    OdpowiedzUsuń
  10. hhehe.. :) moj nie jest lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziś miał pretensje, że nie ma mnie w robocie - po tym jak holowałem auto i poszedłem do domu.

    OdpowiedzUsuń
  12. no a jak niby miales pracowac? :| czy ten facet to serio taki bezmózgowiec? :|

    OdpowiedzUsuń
  13. Współczuję!
    Całe szczęście, ze to na gwarancji. Tzn. oby! Bo niestety z tym też bywa różnie. Mam nadzieję, ze Toyota stanie na wysokości zadania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zobaczymy i to już jutro.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja w takim wypadku wyjmuję telefon, dzwonię do szwagra i mówię "Ratuj, stoję tam i tam i auto nie chce mnie słuchać" To znaczy miałam tak dwa razy, chociaż właściwie to raz, bo to na parkingu się nie liczy ;P

    A optymistycznie to napiszę, że usterki są po to by je usunięto, nie może być źle ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. Oby tylko nie odbiło się to finansowo na mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już zaczynam pisać blotkę, będzie za kilkanaście minutek :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Japońskie auta to jednak niezawodność sama w sobie. Ja z kolei mam auto francuskie (już drugie) i w każdym konieczna była regeneracja tylnej belki. Czytałem, że to dość pospolity problem aut francuskich. Zwłaszcza tych wypuszczonych po 2000 roku

    OdpowiedzUsuń