1 - oczekiwanie na przyjęcie auta i zdiagnozowanie usterki trwało ponad 1,5 godziny. Ja wiem, nie byłem umówiony, ale czy ktokolwiek się umawia przywożąc zepsute auto na lawecie ? Tym bardziej dziwi, że pan przyjmujący pojazd na samym początku spytał czy coś podejrzewam - od razu powiedziałem o alternatorze. Ale jak widać, grochem o ścianę - bo zaprosił na poczekalnię i dopiero po tym długim czasie (ponad półtorej-godzinnym) oznajmił że ... zawinił alternator.
2 - dziwi to, że tak wielki serwis nie dysponował potrzebną częścią. Zamawiali, dlatego odbiór auta tego samego dnia nie był możliwy.
3 - gdyby mi to powiedzieli wcześniej, wróciłbym do domu z holownikiem, a tak pojawił się problem z dotarciem do domu.
4 - "niestety, wszystkie auta zastępcze zostały rozdysponowane" - stwierdził pan z serwisu, choć wg mnie nawet palcem nie kiwnął w tej sprawie.
5 - ale to jeszcze nic, bowiem byłem świadkiem ordynarnego komentarza pracowników serwisu. Jakaś kobieta coś załatwiała przy jednym ze stanowisk. Gdy wyszła, młodsza część doradców serwisowych w bardzo niewybrednych słowach skomentowała jej urodę i dociekliwość (choć w ich oczach pewnie to się zwie upierdliwością). Mnie się to do dziś w głowie nie mieści tym bardziej, że ich bezczelność na pewno słyszałem nie tylko ja, ale i inni klienci w pobliżu !
6 - za to Toyota ma spory minus - o czym tu właśnie informuję.
7 - przy odbiorze auta, doradca serwisowy (tym razem już inny niż wczoraj) nie omówił co było wymienione - a szkoda, bo do tej pory pracownicy serwisu szczegółowo wyjaśniali aspekty techniczno-eksploatacyjne.
8 - ogólnie, cieszy mnie naprawione auto, ale mam mieszane odczucia co do profesjonalizacji i przede wszystkim kultury pracowników serwisu Toyoty. Jeszcze na ostatnim przeglądzie było zupełnie inaczej. Poczekam teraz na telefon z centrali, dotyczący kontroli jakości ...
no to się zdziwią jak zadzwonią .... :] ale faktycznie takie obmawianie klienta przy innym kliencie to zero profesjonalizmu
OdpowiedzUsuńWiem że się czepiam, w końcu powinienem się cieszyć naprawionym na gwarancji autem. Ale jeśli ktoś chce być najlepszym, to nie powinien mieć słabych stron.
OdpowiedzUsuńno jasna sprawa. Zresztą skoro dzwonią i pytają o opinię to im powiesz co myślisz ... :)
OdpowiedzUsuńChyba, że teraz już nie zadzwonią :P
OdpowiedzUsuńJak sobie chcą :)
OdpowiedzUsuńAle jak zadzwonią, powiedz prawdę!
OdpowiedzUsuńOczywiście :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń