piątek, 7 sierpnia 2015

Rozmowa

Dziś mam dla Czytelników małą niespodziankę - rozmowę z M. - kierowcą z kilkuletnim doświadczeniem, a od trzech lat pracownikiem komunikacji miejskiej w jednym z pięknych i większych miast w Polsce.

M, jeździsz dość dużymi autobusami, codziennie przewozisz mnóstwo pasażerów. Powiedz, jakie są plusy pracy jako kierowca w komunikacji miejskiej?

- jedną z zasadniczych zalet jest praca w pojedynkę. Po przyjściu do pracy biorę dokumenty, sprawdzam autobus i jadę na miasto - zupełnie sam. Nie mam na głowie szefa, który sprawdza na bieżąco wykonywaną pracę, w większości przypadków jestem zdany wyłącznie na siebie. Praca ta jest prosta, przyjemna, nie siedzę w miejscu, obserwuję zmieniające się miasto czy np. pogodę. Ale także ludzi. To świetny sposób na dostrzeżenie panującej mody.


A minusy?

- wczesne wstawanie (czasem około 3 nad ranem), różne godziny zakończenia pracy, czasochłonna obsługa codzienna (sprawdzenie świateł, olejów, płynów), zwłaszcza wtedy gdy poprzedni kierowca zostawił trochę bałaganu w autobusie. Czasami bywa też, że autobus jest niesprawny do jazdy (najczęściej zimą).

I co wtedy robisz?

- oddaję dokumenty i czekam na kolejny autobus - który również trzeba sprawdzić.

A inne minusy?

- niska pensja, praca w sobotę, niedzielę i święta, brak szacunku ze strony pasażerów, a także kwestie zdrowotne - zmęczenie, bóle kręgosłupa spowodowane ciągłym siedzeniem.

Jak uważasz, czy kursy prawa jazdy, kurs przewozu osób - czy to przygotowuje do pracy w tym zawodzie?

- kurs  prawa jazdy z teorii, bardziej przygotowuje do egzaminu teoretycznego. Człowiek tam może się dowiedzieć jak zdać egzamin. Kwalifikacja wstępna to w ogóle jedna wielka fikcja. Kurs ten jest przesadzony: zbyt długi, zbyt drogi. Być może w turystyce kwalifikacja trochę się przydaje (np. czas pracy kierowcy).

Jak wyglądał Twój pierwszy dzień w pracy?

- podczas pierwszego dnia od razu jeździłem z pasażerami. Pod okiem innego kierowcy poznawałem autobus i trasy. Oczywiście wcześniej było szkolenie bhp i inne. Po około dziesięciu dniach kierowca pod okiem którego odbywałem jazdę, wydaje opinię i zaczynam pracować samodzielnie (jeśli jest pozytywna).

A co sadzisz o innych kierowcach podczas pracy?

- jest różnie. Czasem jest tak, że wpuszczają mnie bez problemu, a innym razem nie. Nie ma reguły. Nie zależy to ani od płci, ani klasy samochodu którym ktoś się porusza. Ale w dużej mierze zależy to od ulicy. Tzn. na wąskiej drodze ludzie są bardziej skłonni do przepuszczania, częściej zwalniają przy przystankach. A na szerokich zupełnie inaczej - wszyscy pędzą, śpieszą się i myślą o sobie. Ciężko jest wyjechać z zatoki autobusowej.

Czy pojazdy nauki jazdy zawsze Cię wpuszczają kiedy stoisz na przystanku komunikacji publicznej?

- najczęściej tak. Kiedy w lusterku widzę zbliżającą się elkę, to jestem zadowolony, bo wiem że spokojnie mogę wjeżdżać. I zawsze wtedy dziękuję używając do tego świateł awaryjnych.

A co sadzisz o pieszych na ulicy? Bo ja często obserwuję, jak ludzie czekający na przystanku stoją przy samym krawędzi, nie zauważając ze podjeżdżasz autobusem z dużymi lusterkami.

- piesi bywają bezmyślni. Na jednym z głównych przystanków zdarza się, że ludzie biegają po zatoce autobusowej, ponieważ na chodniku jest taki tłok że nie mogą dojść do swojego autobusu. A widząc ten do którego chcą wsiąść nie wiedzą nic innego. Trzeba bardzo uważać, bo o wypadek nietrudno.
A przy przejściach dla pieszych przed dużym autobusem rzadziej wychodzą na pasy. Natomiast na drodze dwujezdniowej z kilkoma pasami ruchu nie zatrzymuję się przed przejściem nawet wtedy, gdy stoi kobieta z dzieckiem.

Dlaczego?

- ponieważ ludzie często nie patrzą, czy obok autobusu zatrzymali się wszyscy inni użytkownicy drogi. A inni kierujący nie zastanawiają się po co i dlaczego autobus się zatrzymał. To bardzo niebezpieczna sytuacja.

No tak, to faktycznie jest problem na polskich drogach. A czy nauka jazdy jest jakimś większym utrudnieniem dla kierowcy wielkiego miejskiego autobusu?

- raczej nie, oczywiście zdarza się że komuś zgaśnie silnik, że przestoję jedną fazę dłużej na sygnalizacji świetlnej. Na pewno inni kierowcy są bardziej uciążliwi niż nauka jazdy.

Lubię jak coś się dzieje - jak są korki, zrobi się duże opóźnienie, potem trzeba próbować to nadrobić, lub gdy są trudne warunki atmosferyczne, gwałtowne opady śniegu. Wszędzie jest biało i ślisko, chaos na mieście, kierowcy narzekają na pogodę i drogowców - nie jest to standardowa jazda jak zwykle. Jeżeli autobus w miarę dobrze się zachowuje to jest fajnie. Gorzej, jeśli na drodze zrobi się istne lodowisko. Wtedy mając na pokładzie ludzi ciężko się jeździ, a niejednokrotnie serce podchodzi do gardła.

Rezygnowałeś kiedyś z dalszej jazdy bo było zbyt ślisko?

- ja nie, ale wiem że koledzy mieli już takie sytuacje.

newsweek.pl
Masz częsty kontakt z policją?

- raczej nie, tylko podczas interwencji.

Jakich na przykład?

- jeśli ktoś jedzie bez biletu, awanturuje się podczas kontroli. Wzywamy wtedy policję i zatrzymujemy się na najbliższym przystanku. Oczywiście w takich przypadkach, kiedy następuje zakłócenie w przejeździe danej linii, oprócz kary za brak biletu jest także ten za zatrzymanie autobusu.

A czy w autobusach z monitoringiem jest bezpieczniej?

- tak, zdecydowanie. Kamer jest coraz więcej, ludzie wiedząc że są nagrywani rzadziej demolują autobus, są mniej agresywni. Mnie kamery pomagają podczas wyjaśnienia spraw związanych ze skargami które czasem się zdarzają.

Od pewnego czasu na polskich drogach realizowany jest program zmniejszania skrzyżowań, zacieśniania wjazdów i zjazdów, budowanie coraz to węższych dróg i pasów ruchu. Ma to powodować wymuszenie wolniejszej jazdy, a czasem nawet zator. Co Ty o tym myślisz?

- ten kto to wymyślił, sam powinien przejechać się po tych drogach większym pojazdem. Jakieś bzdurne wysepki na środku przyozdobione znakiem, bezsensownym słupkiem, pachołkiem, zwężeniem i ograniczeniem. Kierowca dużym pojazdem musi się męczyć aby bezpiecznie przejechać taki "zmodernizowany" odcinek drogi. W ogóle się nie myśli o dużych pojazdach.

Na pewno nieraz zdarzyło Ci się najechać na linię podwójną ciągłą. Czy policja jakoś na to reaguje?

- raczej nie. Zamiast najechać na krawężnik wolę wjechać na linię podwójną ciągłą. Raz że to nie elegancko jeździć po krawężnikach, dwa że one wtedy bardzo szybko się niszczą, no i sam pojazd, opony ulegają uszkodzeniom.

Na koniec chciałbym zadać Ci pytanie o nowe trendy pojawiające się na ulicach szczególnie większych miast. Mianowicie o autobusy elektryczne - o transport nisko-emisyjny.

- to zdaje się być teraz bardzo modny temat. Każde nieco bardziej bogate miasto stara się mieć w swojej flocie pojazd o zerowej lub bardzo niskiej emisji spalin. W związku z tym, miasta płacą gigantyczne pieniądze na zakup takiego pojazdu, oklejają go zielonymi listkami, błękitnym chmurami i innymi atrybutami związanymi z ekologią i chwalą się na lewo i prawo jakie to miasto jest pro-ekologiczne. Często jest to decyzja tylko i wyłącznie polityczna.

Dziękuję za rozmowę.

8 komentarzy:

  1. Tomku! stajesz sie coraz wiekszym znawca komunikacji samochodowej ..oj niektorzy zasypia Cie przy pierwszej, nadarzajcej sie okazji , pytaniami....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłem pomóc, zgłaszam też dalszą gotowość :)

      Usuń
  2. Ach! ach! ach!
    Cóż za niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy wywiad, przyjemnie się to czyta i można się dowiedzieć paru rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń