Dziś mam dla Czytelników małą
niespodziankę - rozmowę z M. - kierowcą z kilkuletnim
doświadczeniem, a od trzech lat pracownikiem komunikacji miejskiej w
jednym z pięknych i większych miast w Polsce.
M, jeździsz dość dużymi
autobusami, codziennie przewozisz mnóstwo pasażerów. Powiedz,
jakie są plusy pracy jako kierowca w komunikacji miejskiej?
- jedną z zasadniczych zalet jest
praca w pojedynkę. Po przyjściu do pracy biorę dokumenty,
sprawdzam autobus i jadę na miasto - zupełnie sam. Nie mam na
głowie szefa, który sprawdza na bieżąco wykonywaną pracę, w
większości przypadków jestem zdany wyłącznie na siebie. Praca ta
jest prosta, przyjemna, nie siedzę w miejscu, obserwuję zmieniające
się miasto czy np. pogodę. Ale także ludzi. To świetny sposób na
dostrzeżenie panującej mody.
A minusy?
- wczesne wstawanie (czasem około 3
nad ranem), różne godziny zakończenia pracy, czasochłonna obsługa
codzienna (sprawdzenie świateł, olejów, płynów), zwłaszcza
wtedy gdy poprzedni kierowca zostawił trochę bałaganu w autobusie.
Czasami bywa też, że autobus jest niesprawny do jazdy (najczęściej
zimą).
I co wtedy robisz?
- oddaję dokumenty i czekam na
kolejny autobus - który również trzeba sprawdzić.
A inne minusy?
- niska pensja, praca w sobotę,
niedzielę i święta, brak szacunku ze strony pasażerów, a także
kwestie zdrowotne - zmęczenie, bóle kręgosłupa spowodowane
ciągłym siedzeniem.
Jak uważasz, czy kursy prawa jazdy,
kurs przewozu osób - czy to przygotowuje do pracy w tym zawodzie?
- kurs prawa jazdy z teorii,
bardziej przygotowuje do egzaminu teoretycznego. Człowiek tam może
się dowiedzieć jak zdać egzamin. Kwalifikacja wstępna to w ogóle
jedna wielka fikcja. Kurs ten jest przesadzony: zbyt długi, zbyt
drogi. Być może w turystyce kwalifikacja trochę się przydaje (np.
czas pracy kierowcy).
Jak wyglądał Twój pierwszy dzień w
pracy?
- podczas pierwszego dnia od razu
jeździłem z pasażerami. Pod okiem innego kierowcy poznawałem
autobus i trasy. Oczywiście wcześniej było szkolenie bhp i inne.
Po około dziesięciu dniach kierowca pod okiem którego odbywałem jazdę, wydaje opinię i zaczynam
pracować samodzielnie (jeśli jest pozytywna).
A co sadzisz o innych kierowcach
podczas pracy?
- jest różnie. Czasem jest tak, że
wpuszczają mnie bez problemu, a innym razem nie. Nie ma reguły. Nie
zależy to ani od płci, ani klasy samochodu którym ktoś się
porusza. Ale w dużej mierze zależy to od ulicy. Tzn. na wąskiej
drodze ludzie są bardziej skłonni do przepuszczania, częściej
zwalniają przy przystankach. A na szerokich zupełnie inaczej -
wszyscy pędzą, śpieszą się i myślą o sobie. Ciężko jest
wyjechać z zatoki autobusowej.
Czy pojazdy nauki jazdy zawsze Cię
wpuszczają kiedy stoisz na przystanku komunikacji publicznej?
- najczęściej tak. Kiedy w
lusterku widzę zbliżającą się elkę, to jestem zadowolony, bo
wiem że spokojnie mogę wjeżdżać. I zawsze wtedy dziękuję
używając do tego świateł awaryjnych.
A co sadzisz o pieszych na ulicy? Bo ja
często obserwuję, jak ludzie czekający na przystanku stoją przy
samym krawędzi, nie zauważając ze podjeżdżasz autobusem z dużymi
lusterkami.
- piesi bywają bezmyślni. Na
jednym z głównych przystanków zdarza się, że ludzie biegają po
zatoce autobusowej, ponieważ na chodniku jest taki tłok że nie mogą
dojść do swojego autobusu. A widząc ten do którego chcą wsiąść
nie wiedzą nic innego. Trzeba bardzo uważać, bo o wypadek
nietrudno.
A przy przejściach dla pieszych
przed dużym autobusem rzadziej wychodzą na pasy. Natomiast na
drodze dwujezdniowej z kilkoma pasami ruchu nie zatrzymuję się
przed przejściem nawet wtedy, gdy stoi kobieta z dzieckiem.
Dlaczego?
- ponieważ ludzie często nie
patrzą, czy obok autobusu zatrzymali się wszyscy inni użytkownicy
drogi. A inni kierujący nie zastanawiają się po co i dlaczego
autobus się zatrzymał. To bardzo niebezpieczna sytuacja.
No tak, to faktycznie jest problem
na polskich drogach. A czy nauka jazdy jest jakimś większym
utrudnieniem dla kierowcy wielkiego miejskiego autobusu?
- raczej nie, oczywiście zdarza się
że komuś zgaśnie silnik, że przestoję jedną fazę dłużej na
sygnalizacji świetlnej. Na pewno inni kierowcy są bardziej
uciążliwi niż nauka jazdy.
Lubię jak coś się dzieje - jak są
korki, zrobi się duże opóźnienie, potem trzeba próbować to
nadrobić, lub gdy są trudne warunki atmosferyczne, gwałtowne opady
śniegu. Wszędzie jest biało i ślisko, chaos na mieście,
kierowcy narzekają na pogodę i drogowców - nie jest to standardowa
jazda jak zwykle. Jeżeli autobus w miarę dobrze się zachowuje to
jest fajnie. Gorzej, jeśli na drodze zrobi się istne lodowisko.
Wtedy mając na pokładzie ludzi ciężko się jeździ, a
niejednokrotnie serce podchodzi do gardła.
Rezygnowałeś kiedyś z dalszej jazdy
bo było zbyt ślisko?
- ja nie, ale wiem że koledzy mieli
już takie sytuacje.
newsweek.pl |
Masz częsty kontakt z policją?
- raczej nie, tylko podczas
interwencji.
Jakich na przykład?
- jeśli ktoś jedzie bez biletu,
awanturuje się podczas kontroli. Wzywamy wtedy policję i
zatrzymujemy się na najbliższym przystanku. Oczywiście w takich
przypadkach, kiedy następuje zakłócenie w przejeździe danej
linii, oprócz kary za brak biletu jest także ten za zatrzymanie
autobusu.
A czy w autobusach z monitoringiem jest
bezpieczniej?
- tak, zdecydowanie. Kamer jest
coraz więcej, ludzie wiedząc że są nagrywani rzadziej demolują
autobus, są mniej agresywni. Mnie kamery pomagają podczas wyjaśnienia
spraw związanych ze skargami które czasem się zdarzają.
Od pewnego czasu na polskich drogach
realizowany jest program zmniejszania skrzyżowań, zacieśniania
wjazdów i zjazdów, budowanie coraz to węższych dróg i pasów
ruchu. Ma to powodować wymuszenie wolniejszej jazdy, a czasem nawet
zator. Co Ty o tym myślisz?
- ten kto to wymyślił, sam
powinien przejechać się po tych drogach większym pojazdem. Jakieś
bzdurne wysepki na środku przyozdobione znakiem, bezsensownym
słupkiem, pachołkiem, zwężeniem i ograniczeniem. Kierowca dużym
pojazdem musi się męczyć aby bezpiecznie przejechać taki
"zmodernizowany" odcinek drogi. W ogóle się nie myśli o
dużych pojazdach.
Na pewno nieraz zdarzyło Ci się
najechać na linię podwójną ciągłą. Czy policja jakoś na to
reaguje?
- raczej nie. Zamiast najechać na
krawężnik wolę wjechać na linię podwójną ciągłą. Raz że to
nie elegancko jeździć po krawężnikach, dwa że one wtedy bardzo
szybko się niszczą, no i sam pojazd, opony ulegają uszkodzeniom.
Na koniec chciałbym zadać Ci pytanie
o nowe trendy pojawiające się na ulicach szczególnie większych
miast. Mianowicie o autobusy elektryczne - o transport
nisko-emisyjny.
- to zdaje się być teraz bardzo
modny temat. Każde nieco bardziej bogate miasto stara się mieć w
swojej flocie pojazd o zerowej lub bardzo niskiej emisji spalin. W
związku z tym, miasta płacą gigantyczne pieniądze na zakup
takiego pojazdu, oklejają go zielonymi listkami, błękitnym
chmurami i innymi atrybutami związanymi z ekologią i chwalą się
na lewo i prawo jakie to miasto jest pro-ekologiczne. Często jest to
decyzja tylko i wyłącznie polityczna.
Dziękuję za rozmowę.
Tomku! stajesz sie coraz wiekszym znawca komunikacji samochodowej ..oj niektorzy zasypia Cie przy pierwszej, nadarzajcej sie okazji , pytaniami....
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłem pomóc, zgłaszam też dalszą gotowość :)
UsuńAch! ach! ach!
OdpowiedzUsuńCóż za niespodzianka!
Prawda? :))
UsuńBardzo ciekawy wywiad, przyjemnie się to czyta i można się dowiedzieć paru rzeczy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :))
UsuńŚwietny pomysł na post:)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to niezmiernie :))
Usuń