www.geograph.ie |
Wjechanie to jedno, a drugie to zmieszczenie się pomiędzy bramkami biletowymi. Jest wąsko, obok zwężające pas ograniczenia, dwa progi zwalniające i jeszcze belka zawieszona nad wjazdem - ostrzegająca o maksymalnej wysokości auta. Jak ktoś wjeżdża pierwszy raz, jest pod dużym wrażeniem i połowy tego co wokół niego w ogóle nie ogarnia :)
Fajnie, po wjechaniu trzeba zaparkować - w końcu po to tu przyjechaliśmy. Nad miejscami parkingowymi są lampki - zielona wskazuje wolne miejsce, a czerwona zajęte. Dzięki temu z daleka widać, które z ponad pięciuset miejsc są wolne. Same miejsca są ciasno wymalowane, widać że każde centymetry są tu na wagę złota.
Ciekawe doświadczenie, no i wiele można się nauczyć - w końcu takich miejsc podziemnych będzie przybywało.
Przewidujesz wszelkie ewentualnosci! Twoi uczniowie powinni Ci byc wdzieczni...
OdpowiedzUsuńNiektórzy nawet są :-)
UsuńDobry pomysł.
OdpowiedzUsuńI nie pomarudzisz nawet?
UsuńŚwietny pomysł na ćwiczenie manewrowania:)
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie nawet ekscytujący :)
Usuńtaaaaaaaaa zielona to u nas nie zawsze oznacza wolne miejsce bo czujniki są tak ustawione, że jak się wjedzie autem za głęboko z przodu do nie łapią i świeci się zielone a miejsce zajęte. U mnie jest tak w 3 okolicznych dużych marketach. A z kolei w Galerii Katowickiej wyjazd z podziemnego parkingu jest nie dosyć, że słabo oznakowany to jeszcze wąski i w dodatku bardzo stromo pod górę się z niego wyjeżdża a na samej górze czeka niespodzianka ... sygnalizacja świetlna. Tam to kursanci mieliby pełne gacie :D
OdpowiedzUsuńHa, u nas czujniki ustawione prawidłowo. Będę tam częściej.
UsuńUdało mi się już zwiedzić parę miejsc jak np. rów i wysepka z wysokim krawężnikiem (i obie te rzeczy podczas jazdy tyłem :D) ale w podziemnym parkingu jeszcze nie miałam okazji być :(
OdpowiedzUsuńTo może i lepiej?
Usuń