czwartek, 6 czerwca 2019

Nocne szaleństwa

Weekend spędziłem w dużym mieście. Jest zupełnie inne od mojego - malutkiego, przytulnego i takiego, w którym znam z widzenia większość ludzi. Po całym tygodniu pracy od 7.00 do późnych wieczornych, myślałem że w weekend odpocznę, ale...tu życie rozkręca się właśnie wieczorem. Wychodzę więc na spacer - zatłoczone ulice młodych i starszych ludzi robią na mnie duże wrażenie. W moim miasteczku o tej porze można spotkać co najwyżej kogoś śpiącego na ławeczce.


Głośne rozmowy ludzi mieszają się z szumem wszechobecnych samochodów i cichną dopiero, gdy docieram w niespiesznym tempie na stare miasto. Tu czuję fantastyczne zapachy jedzenia - mnogość restauracji, ogródków kawiarnianych, lodów i atrakcji - wciąż otwartych i zapraszających do siebie.


Trafiam na ulicę, która przyozdobiona jest kolorowymi literkami, a na ścianach budynków wyświetlane są iluminacje. Nie umiem ich odczytać, może znaczą coś więcej niż tylko kolorowa dekoracja? Na balkonie (zdjęcie powyżej) rozłożył się jakiś zespół, niektórzy ludzie stoją, inni siedzą na ławkach a jeszcze inni przynieśli ze sobą koc i rozłożyli się na trawie - tak - mimo że to centrum miasta jest tu sporo zieleni.



Do moich uszu dobiega coraz wyraźniej dźwięk Chopinowskich nut. Gdy podchodzę bliżej okazuje się, że w jednej z bram wstawiono mini fortepian i ktoś pięknie na nim gra. Polonez A-dur - uwielbiam! Zatrzymuję się na dłużej, choć wszystko naokoło ciągnie mnie bardzo.


Idę powoli dalej, choć chyba wolałbym zostać - ale wszystko to kusi mnie i coś podpowiada, bym szedł dalej bo później już tego nie będzie. Tym razem schodząc po starych schodkach w dół wąskiej uliczki natrafiam na podświetlone rybki, które ktoś wykonał ze szkła.


Kamienice mienią się różnymi kolorami, tłum ludzi jeszcze bardziej gęstnieje - choć godzina coraz bardziej późna! Co chwilę mijam miejsca ze street foodem - aż zaczynam być głodny.


Dochodzę do fontanny, która za dnia wygląda dość zwyczajnie, a w nocy przepięknie. Fantastyczne efekty połączone są z laserami oraz muzyką.



Trafiam także do kościoła, gdzie odbywał się jakiś koncert na harfę i coś jeszcze ale nie mam pojęcia co to było. Do domu wracam bardzo późnym wieczorem - zwykle o tej porze już dawno śpię. To był fantastyczny weekend, a teraz lecę przygotować śniadanie na jutro bo raniutko wstaję :)

PS. odebrałem już nowy telefon, który robi jakościowo lepsze zdjęcia (te powyżej robiłem starym telefonem).

8 komentarzy:

  1. Ja bym takich nocnych nawet swoją starą cyfrówką nie zrobił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepska ta cyfrówka. Dla mnie telefon służy nie tylko do komunikacji, ale także do robienia zdjęć gdy jestem na wycieczkach :)

      Usuń
  2. Tytuł mógłby sugerować jakieś wyuzdane ekscesy:)
    A wiesz, ja lubię wielkie miasto, jego pulsowanie, ruch, życie, nawet ten specyficzny zapach rozgrzanego miasta w upał. Szalenie też lubię małe miasteczka i (górskie) miejscowości, z czasem sączącym się w nich nieśpiesznie i ciszą. Najchętniej podzieliłbym mój rok na dwie połówki i spędzał jedną w wielkim mieście, a drugą w małej miejscowości, żeby sycić się zarówno fast- jak i slowlife'm..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, dla mnie jedzenie pizzy o 22 lub ciepłego pączka koło północy to wyuzdane ekscesy :P

      Fajnie że się odezwałeś Adam :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa impreza. Fajnie żyć w takim dużym mieście, a jeszcze lepiej - od czasu do czasu do niego pojechać.

    OdpowiedzUsuń