Poniedziałek
Kolizja w innym autem, niestety gość uciekł a ja nie zdążyłem zanotować numerów. Same straty.
Wtorek
W drugiej pracy armagedon. Ale gdy na "dzień dobry"uśmiechnięci współpracownicy zapytali jak oceniam z zewnątrz ich pracę odpowiedziałem mniej więcej tak: "mimo tego że już wiele tu widziałem, niektórzy z was wciąż mnie zaskakują brakiem organizacji pracy". No i wpadłem. Trzeba było zachować to dla siebie.
Środa
Długie godziny w trasie. Tego dnia przejeżdżam ponad 500 km.
Czwartek
W drugiej pracy. Dzwonią do mnie, czy nie mógłbym przyjść wcześniej lub zostać dłużej, bo współpracownik (dzwoniący) ma problem i pomyślał że ja mógłbym pomóc... Haaa, jasne :P Oczywiście nie mógłbym.
Piątek
W ramach testowania nowego telefonu zrobiłem zdjęcie dużej muchy (?), która usiadła na lusterku w czasie powolnej jazdy na parkingu. Zbliżyłem i zrobiłem takie zdjęcie:
Fajnie rozmyło tło. Zdjęcie bez edycji jedynie zmniejszyłem rozmiar.
Jeszcze parę takich akcji jak wtorkowa, a Twój kondukt pogrzebowy zmieści się w jednym Meleksie. ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam elektryki, więc nie będę narzekał :D
UsuńA jak dołączymy jeszcze czwartek i poniedziałek to ten melex staje coraz bardziej realny. Na szczęście piątkowe zdjęcie odwleka moment konieczności przejazdu konduktu. Więcej takich fotografii proszę.
OdpowiedzUsuńGdybym miał rejestrator jazdy udałoby się namierzyć gościa. Na szczęście straty nie są jakieś szczególnie duże, ot pięknięty zderzak.
UsuńA dlaczego nie masz rejestratora?
UsuńBo to firmowe auto, więc ja tak niczego nie dokładam od siebie.
UsuńFajna mucha :)
OdpowiedzUsuńŻe też usiadła akurat na moim lusterku :)
UsuńJak widać kamera w samochodzie to przydatna rzecz.
OdpowiedzUsuńTak, kiedyś miałem u siebie w aucie - ale w firmowym na razie nie mam.
Usuń