Bardzo grzeczny, kulturalny, taktowny i bezproblemowy - kursant (H) właśnie kończy jazdę, za kilka chwil ma egzamin praktyczny. Pomimo licealnego wieku sporo podróżuje, najbardziej zachwyciła go Sycylia, o czym z pasją informuje mnie na którejś jeździe.
Egzamin teoretyczny zdał przy pierwszym podejściu, ale dzień przed praktycznym stresuje się bardziej niż zwykle. H wypija sobie napar z melisy i dziurawca pospolitego, funduje sobie kilkanaście chwil medytacji, a także muzykę Leszka Możdżera.
Następnego dnia ma właśnie tę ostatnią jazdę i egzamin. Przychodzi ubrany w czarne spodnie i białą koszulę, jest zrelaksowany, wyspany i gotowy! Po mniej więcej godzinie dzwoni, że jest już "po" i że niebawem będzie odbierał prawo jazdy w urzędzie :))
Świetnie, przyszedł zupełnie zielony, bowiem nigdy nie prowadził auta - a skończył wręcz idealnie. Czy nie mogłoby być tak zawsze? :)
Zaprocentowało pochodzenie z zamożnego domu? :D
OdpowiedzUsuńA czy trzeba pochodzić z zamożnego domu żeby zdać egzamin?
UsuńMogłoby - i niech tak będzie:)
OdpowiedzUsuńMarzenia...
UsuńA chmury, chmury - urocze:)
OdpowiedzUsuńJak zawsze :)
Usuń