Sytuacja hipotetyczna. On uważa się za doskonałego kierowcę, jest pewny siebie. Cały świat należy do niego, król szos. Oczywiście nie zapina pasów, bo i po co? Przecież jeździ doskonale, choć to określenie niezbyt w pełni opisuje samozachwyt.
Teoretycznie dziś siedzi z boku, co nie znaczy że nie ma władzy. On ma władzę zawsze. Skręca w prawo za znakiem "nakaz jazdy w lewo", pomimo tego że słońce świeci na całego, on ma włączone tylne światła przeciwmgłowe. Kontrolka na desce rozdzielczej? A kto by tam na nią w ogóle patrzył. Grunt, to widzieć czubek własnego nosa.
Przypuszczalnie czuje się szarmancki, czarujący. No i mega przystojny. To ostatnie słowo również nie w pełni opisuje stan samozachwytu, no ale trudno.
Hipotetycznie siedzi z boku, ale jednak odpowiada za prawie wszystko. Na kolejnym skrzyżowaniu opiera się na swojej doskonałości, perfekcyjności. Tym razem jednak bańka samozachwytu pęka. Dochodzi do poważnej kolizji.
Sytuacja hipotetyczna. A może nie do końca?
hipotetycznie miałeś z kimś takim stłuczkę czy widziałeś kolizję ??? :)
OdpowiedzUsuńHipotetycznie Tomek może i się uważa za super przystojnego króla szos, ale chyba nie podejrzewasz, ze mógłby nie zapiąć pasów w samochodzie? :P
UsuńNo właśnie, więc ani nie miałem ani nie widziałem, ale po prostu - wiem :)
Usuńmiałam na myśli, że to ktoś drugi nie zapiął pasów no przecież nie Tomaszek .... no co Wy chłopcy :P
Usuń:*
UsuńMam nadzieję, że ani Tobie, ani Żabie nic złego się nie stało.
OdpowiedzUsuńNie.
UsuńHmmm...
OdpowiedzUsuńTwój szef miał wypadek?
Nie.
UsuńObstawiam, że sytuacja wydarzyła się naprawdę. Ktoś z Twojego instruktorskiego otoczenia spowodował wypadek. We wszystkim należy mieć umiar, nawet w pewności siebie. Pokora jest wskazana nie tylko u kursanta, ale i u instruktora. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że Ty byłeś daleko od całego zajścia.
OdpowiedzUsuńJak najdalej :))
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńReklamom dziękuję.
Usuń