Poniedziałek
Ostatni tydzień miesiąca, jakoś lekko się czuję. Może dlatego że jem mniej?
Wtorek
W pracy spokój. Co prawda musiałem wzywać informatyka bo mój laptop odmówił posłuszeństwa, ale to tylko chwilowe niedomagania.
Środa
Wracając hulajnogą okazuje się że kończy mi się prąd w baterii (sądziłem że uda mi się wrócić). Jakieś 80% drogi pcham ją do domu.
Czwartek
Po pracy jadę nad zalew podziwiać zachód słońca (jadę oczywiście rowerem).
Piątek
Niesamowity dzień. Jakbym nie pracował a przecież byłem w pracy. Szok! Chyba muszę to przeanalizować i robić to częściej 😊
Żebyś tylko nie odleciał jak balonik, skoro taki lekki już jesteś :P
OdpowiedzUsuńHe he, zobaczysz mnie na żywo to sam osądzisz 👍
UsuńFajny tydzień, mój był okrutnie długi 😄
OdpowiedzUsuńWłaśnie na taki zachód słońca polowałam nad morzem, chodziło o te kolory. A dostałam w barwie fioletu i różu;). Muszę się zastanowić czy u mnie nad zaporą zachodzi słońce to może też coś upoluje;)
P.s ja w piątek też nie czułam, że jestem w pracy, ale ciii🤫, bo jeszcze się dowiedzą 😅🤭
No właśnie, jakby się mój manager dowiedział też byłby w szoku z tym piątkiem...
UsuńWzdycham z podziwem do Twoich zachodów słońca Tomek 😊
OdpowiedzUsuńA piątki odkad pamietam bardzo lubię, nawet gdy się napracuje tak, ze nie wiem jak się nazywam 😉
Orszulka
Ale w piątki myślisz już o wolnym weekendzie? Staram się łapać piękne zachody, dają tyle radości :)
UsuńMożna się tam kąpać na zalewie?
OdpowiedzUsuńTak, woda jest dość czysta i sporo ludzi korzysta.
Usuń"Po pracy jadę nad zalew podziwiać zachód słońca (jadę oczywiście rowerem)."
OdpowiedzUsuńPrzy tej hulajnodze to nie jest wcale takie oczywiste.
Hulajnogę używam tylko do pracy, po niej wolę zdrowszy tryb życia 😊
Usuń