wtorek, 12 czerwca 2018

Trudne skrzyżowanie

Już prawie umie ruszać. Już na dziesięć razy uda się dwa, czasem nawet trzy. Na koncie ma już 18 godzin jazd, zapowiedziałem że ustawowe 30 to trochę za mało. Jest grzeczna i tylko to powoduje że wciąż daję jej szansę, choć... nie wiem czy sam w ogóle  wierzę...

Początki były trudne, ale dziś...jest trochę łatwiej. Podjeżdżamy do skrzyżowania, które jest niecałe 2 km od jej domu. Sytuacja jak na rysunku poniżej, moje proste pytanie - która strona jedzie pierwsza?


Odpowiedź kursantki - prawa strona ma pierwszeństwo. Stajemy kilka metrów za skrzyżowaniem i tłumaczę, rysuję. Kursantka wydaje się rozumieć, więc za chwilkę znów wracam na skrzyżowanie, tylko od innej strony. Pytanie identyczne.


Odpowiedź - my jedziemy pierwsi.

No nie, ale nie poddaję się. Znów stajemy i tłumaczę, a potem znowu wracam na skrzyżowanie - tylko od innej strony. Identyczne pytanie.


A ona mówi że ten z lewej. Ale to naprawdę nic...nie zrażony znów proszę o zatrzymanie przy prawej krawędzi...i wyjmuję czystą kartkę, rysuję i tłumaczę. Może ja to źle robię? Po upewnieniu się że kursantka zrozumiała i przekręcaniu kartki w każdą stronę w celu odpytania jej, znowu przyjeżdżamy na to samo skrzyżowanie (chyba je znienawidzi) i pytam która strona jedzie pierwsza...


Odpowiedź - my jedziemy pierwsi... I już zrezygnowałem z tego miejsca, może jednak innym razem to poćwiczymy, teraz chyba czas już na parkowanie...

24 komentarze:

  1. O matko! Jezeli kiedys zda, to bedzie cud! Ale i tak nie chcialabym sie z nia na skrzyzowaniu spotkac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa umieram... Boże broń nas przed takimi kierowcami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem że ta jest w miarę kumata... :P

      Usuń
    2. No tak po 18 godzinach prawie potrafi ruszać :P zuch dziewczyna :D

      Usuń
    3. Ostatnio miałem taką, która po 28 h nie umiała ruszać... :D

      Usuń
    4. Masakra...

      Usuń
  3. Ciekawe dlaczego jej się to tak miesza, czy ma problemy z widzeniem przestrzennym, czy to stres, czy coś. Wiadomo, nie jesteś psychologiem, ale niejako pedagogiem, więc pewnie też Cię interesuje, dlaczego kursantka nie kapuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już w pracy mało interesuje, staram się robić swoje i szybko zapominać...

      Usuń
  4. Pisałem o tym kiedyś. Ludzie chodzą na prawo jazdy, bo taka moda, że prawie wszyscy mają, to "ja" se też zrobię, nie będę gorsza. Następnie jest to robione na siłę, bo koleżanki już mają i tak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie w tym przypadku. Ma chorego ojca, do którego chce dojeżdżać.

      Usuń
    2. Myślałem, że prawo jazdy to w sumie podstawowa umiejętność, potrzebna prawie wszędzie. Moda, to dla mnie tatuaże, albo spodnie z dziurami ;)

      Usuń
    3. Różnie to bywa, niektórzy faktycznie robią ot tak - bo sąsiadka ma - ale to pod warunkiem że mają 500+ (np).

      Usuń
    4. "bluesend" Równie dobrze można by napisać, że pływanie to podstawowa umiejętność i wypuścić część społeczeństwa w morze. Ile by wróciło?

      Usuń
    5. @Adi, oni idą przecież na kurs prawa jazdy. Chodzi mi o to, że prawo jazdy jest niejako wszędzie potrzebne ;)

      Usuń
    6. Zacznijmy od tego, że część osób, pomijając już potrzebność samego dokumentu, w ogóle nie nadaje się do prowadzenie pojazdów i ta część powinna być na kursach eliminowana. Niestety wszyscy po drodze na nich zarabiają i przepychają ich dalej. Dalej na razie nie będę rozwijał.

      Usuń
  5. Najlepszym rozwiązaniem w przypadku tego skrzyżowania byłoby rondo :) Nie musiałbyś tyle kartek rysować i głosu zużywać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, ona na rodach ma nieco większy problem, więc jeszcze wszystko przede mną :D

      Usuń
    2. Na rondzie mogłaby pomylić kierunki, albo pojechać prosto. :P

      Usuń
    3. Z tymi kierunkami to ja mam problem, ciagle muszę się przestawiać ;)

      Usuń
    4. Moim kursanci także mają z tym duże problemy...

      Usuń
    5. Ale oni mieszkają tylko w Polsce, a ja tu i tam.

      Usuń
    6. Oni są chyba z Marsa Ula...mam takie wrażenie często, że mówię do nich w nieznanym im języku :D

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń