Po kilkunastu dniach pracy popołudniami, wreszcie udaje mi się zakończyć pewien projekt, który obiecałem opracować jednej z moich uczennic. Musiałem na to poświęcić mnóstwo czasu, ale gdy podopieczna bardzo poprosiła (a do tego jest sumienna i grzeczna) , więc nie mogłem odmówić.
Po kilku dniach upałów nadszedł czas na ochłodzenie, oczywiście z gwałtownymi burzami, gradem i porywistym wiatrem. Ale nie ma co narzekać, na głowę mi się nie leje :)
A na wykład przyszło równe 40 osób. Pomimo względnego chłodu na zewnątrz, w sali zrobiło się tak duszno, że nie było czym oddychać. Klimatyzacja w sali na pełnych obrotach niewiele zdziałała, choć wolę sobie nie wyobrażać gdyby jej nie było...
Moglbys troche uscislic ten projekt albo wyklad....ale gratuluje...
OdpowiedzUsuńDziękuję, na razie nie chciałbym tego bardziej uściślać - musi wystarczyć tyle ile jest :)
UsuńI w każdej sytuacji można znaleźć pozytywne aspekty:) Na głowę się nie leje, klimatyzacja działa, nuty same się piszą, a do tego przyszło tylko!!! 40 osób:) Mogło przecież przyjść więcej:)
OdpowiedzUsuńTaaaa, miłego dnia :)
Usuń