Bardziej jak porozrzucane nutki, które można posklejać w cokolwiek. Ani to jazz, ani to klasyka. Bliżej do Johna Cage`a i jego sztuki w sztuce, niż poukładanego i grzecznego Chopina. Chaos myśli, działań i sprzeczności kłębią się od soboty.
Poruszając się od ściany do ściany w zamkniętej półprzezroczystej butelce bez powietrza, powodują zadziwienie i stan na pograniczu osłupienia, niezrozumienia, a może chęci?
Rano jazz, wieczorem Chopin, a przez cały dzień aleatoryzm. W każdym momencie, bez wcześniejszego zaproszenia pojawia się kakofonia myśli, obrazków i migawek ze spotkania.
Dźwięki rozkołysanej Stacey Kent, które budzą mnie wraz ze wschodem słońca, oraz piękne etiudy i ballady z Konkursu Chopinowskiego, które otulają mnie do snu - są tylko mało znaczącą okładką. Czymś ulotnym, nieinteresującym faktem.
Czy nadchodząca noc będzie w końcu przespana? A może posłuchamy tych dźwięków razem?
Ten dysonans,którego prawdopodobnie doświadczasz może wynikać z tego, że chcesz, ale się boisz. Nie wiem kim dla Ciebie jest B. i jakie Was łączą relacje, ale czasami warto jest zaryzykować i zrobić coś na przekór sobie. Życzę szybkiego powrotu do równowagi... albo i nie, szczególnie jeżeli odpowiadają Ci emocje, które Ci aktualnie towarzyszą.
OdpowiedzUsuńTo nie do końca tak, ale dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńDaj znać, czy się wyspałeś :)
UsuńDobrze, napiszę :)
UsuńDostałeś propozycję nowej pracy?
OdpowiedzUsuńNic o tym nie wiem, a powinienem?
UsuńJakaś całkowita enigma.
OdpowiedzUsuńBez przesady, wydaje mi się że wszystko jasno opisałem :)
Usuń