wtorek, 8 maja 2018

Język chiński

Jak sprawdzić stan oleju? Zadaję rutynowe i chyba proste pytanie osobie, która niebawem kończy kurs. A on odpowiada mi, że trzeba zrobić wymaz. Słucham? - powtarzam bo chyba musiałem się przesłyszeć, a on powtarza - wymaz...O rany, czy ja popełniłem jakiś błąd ucząc go od podstaw na tym kursie, czy ja zrobiłem mu jakąś krzywdę że on mi tu z wymazem wyskakuje?!

*** *** ***

W którą stronę skręcić jak chcę jechać w prawo? Pyta kursantka na ósmej godzinie jazdy. W prawo - odpowiadam niezwykle spokojnie. A jak chcę w lewo? To skręć w lewo - znowu spokojnie odpowiadam. Po dziesięciu minutach jazdy pyta o to samo. Dokładnie, słowo w słowo. Również identycznie odpowiadam. I później ponownie to samo. Ale na koniec jeszcze powtórka - jak kończę jazdę robię podsumowanie i pytam, czy coś jest jeszcze niezbyt jasne...a ona znowu pyta w którą stronę skręcić gdy... Odpowiadam nad wyraz spokojnie, ale w głowie zastanawiam się - czy ja mówię do niej po chińsku może...?




27 komentarzy:

  1. Musisz spróbować powiedzieć po chińsku, może wtedy zrozumie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. To byłoby dla mnie wyzwanie Ula... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie bardzo rozumiem o co tej kursantce chodziło. Pytałeś się o co jej chodzi? Bo jej pytanie jest co najmniej podejrzane i raczej na poziomie 6-latka, choć na rozwoju dzieci się nie znam :P
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz...coraz częściej mam takie pytania :( Nie pytałem o co chodzi, bo widziałem że ona faktycznie mnie nie rozumie...

      Usuń
    2. W sumie, to mnie ciekawi, o co jej chodziło.
      Na łódce na przykład trzeba wychylić drążek steru w lewo, jak się chce skręcić w prawo ;)

      Usuń
    3. Tak, co nieco o tym wiem... Ale fakt, że pytania zadaje z niskiego pułapu. To pewnie ze stresu... (większość się tak teraz tłumaczy).

      Usuń
    4. Ano, kiedyś to się mówiło, że słabo kumata. Z drugiej strony to dzieci teraz chyba mniej do stresu przyzwyczajone, więc jak wyrosną, to może też je byle co bierze. Choć trudno wyczuć, jak widać na moim przykładzie :P

      Usuń
    5. Niedługo nie będę mógł oddychać, bo stresuję...

      Usuń
  4. Ad.1 z wymazu bym się nie śmiała bo ja też wiedziałam o co chodzi jak mnie na kursie pytali ale zdarzało mi się to źle nazwać więc skoro on mówi wymaz to kuma czaczę zapewne, że trzeba wyjąć bagnet i sprawdzić poziom. Notabene że to jest bagnet to teraz mi się przypomniało bo zwykle mówiłam pręcik, patyk albo co mi tak na myśl przyszło :PPP

    Ad.2 akurat rozumiem tę Panią bo ja osobiście do dziś jak mam zaparkować równolegle i stanę już na równo z autem za którym mam zaparkować to ciężko myślę w którą stronę mam kręcić. Baby tak mają. Nie wiem czemu ale generalnie nas to przerasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz nazwać to właściwie, u nas za "bagnet" oberwałabyś, a za "pręcik" pewnie egzaminator wybuchnąłby śmiechem i nie zaliczył zadania.

      Usuń
    2. Nie wolno powiedzieć "bagnet"? To jak Wy to nazywacie?
      http://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/radzimy-jak-prawidlowo-sprawdzic-poziom-oleju/1hpqb
      "2. Wyjmujemy bagnet oleju i wycieramy go dokładnie czystą szmatką lub np. papierową chusteczką."

      Usuń
    3. "wskaźnik oleju", ewentualnie "miernik" jeszcze jakoś przejdzie, ale nic innego. "Bagnet" - to obiegowa nazwa, mało profesjonalna. Podobnie jak hamulec "ręczny" - prawidłowo jest to hamulec "postojowy" i tylko takich nazw uczymy.

      Usuń
    4. Z ciekawości sprawdziłem jeszcze, po angielsku też się tego chyba używa, ale nie wiem, na ile profesjonalnie. Nie wiem też, na ile profesjonalna jest ta gazeta "auto-swiat.pl".
      Wiadomo, istnieją różne nazwy dla tych samych rzeczy, jak ziemniaki i kartofle. Jan Miodek woli używać słowa "kartofel", a co elegantsiejsi ludzie nie wezmą tego słowa do ust, smakując się jedynie ziemniakiem :P
      Tyle, że z Tobą się nie będą kłócił, bo w temacie używania pojęć jak miernik, czy bagnet to zupełnie nie siedzę ;)

      Usuń
    5. Mnie też nazwy obojętne, ale wymagam tego co na egzaminie :)

      Usuń
    6. mnie uczono że to bagnet. Poza tym na egzaminie powinna się liczyć wiedza praktyczna a nie idealne nazewnictwo. Nie rozumiem tego. Kobietom trudno czasem zapamiętać te dziwne nazwy co nie oznacza, że nie umiemy sprawdzić poziomu oleju i go uzupełnić. Oblewanie albo wyśmiewanie tego uważam, że jest nieprofesjonalne. Hamulec mnie też uczono ręczny i nikt mnie za to nie oblał.

      Usuń
    7. Polly, Ty zdawałaś 100 lat temu :P Oblewają bo mogą i też bym za to oblewał, ma być tak jak jest w rozporządzeniu i koniec. Ostatnio kursantka mi powiedziała że spryskiwacz włączy "tą wajchą przy kierownicy" - wytłumaczyłem jej, żeby lepiej więcej nie popełniała takiej gafy... :P

      Usuń
    8. no tak, u nas najważniejsze jest nauczenie się prawidłowych nazw a nie prawidłowa jazda. No cóż ...

      Usuń
    9. Tak? To nie, u nas pilnuje się wszystkiego, nie ma tak że wystarczy coś wykuc na pamięć, jeździć też trzeba umieć.

      Usuń
    10. no tak, ale może się okazać, że ktoś świetnie jeździ a nie potrafi zapamiętać fachowych nazw jakich sobie życzycie używać i z tego powodu będzie oblewał ?? bez sensu

      Usuń
    11. Co do nazewnictwa, to ono się zmienia, bowiem, może nie wszyscy wiedzą, ale ktoś za to bierze, i to nie małą, kasę. Dlatego wymyśla się inne nazewnictwo tego, co już kiedyś nazwano i mogło by funkcjonować dalej. Ale nie, ktoś za biurkiem wydumał nową nazwę, dał ją do zatwierdzenia, zgarnął kasę i jest ok.
      Na kolei też jest tor (kiedyś) lewy, następnie był niewłaściwy, by na końcu być przeciwnym do zasadniczego. Zgadnijcie jaki termin jest używany do dziś w prowadzeniu ruchu właśnie na kolei?

      Usuń
    12. no właśnie czyli bzdury. Ktoś wymyśla i bierze kasę a co chwila ludzie się mają inaczej uyczyć. Zresztą przyznaję, że jako kobieta mam problem w ogóle z technicznymi nazwami i w ogóle tego nie zapamiętuję więc takie kryteria zdawania prawa jazdy są co najmniej bez sensu. Ja mam umieć jeździć, znać przepisy i uzupełniać co trzeba a nie umieć się wysłowić u mechanika fachowym nazewnictwem.

      Usuń
  5. Ad 1. A może to był student medycyny, który równolegle przygotowywał się do egzaminu z anatomii na drugim roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, raczej do jakiegoś technikum uczęszczał...

      Usuń
  6. Może ją ze stresu zamroczyło...

    OdpowiedzUsuń
  7. to sie czegos nauczylem bo ja od lat jezdze i zawsze bylo reczny hahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musiały być dawne czasy, lub ktoś nie dbał o szczegóły...

      Usuń