wtorek, 28 maja 2019

Zielony jak sałata

Sałata, którą dostałem kilka dni temu była  tylko pierwszą "niespodzianką" od tej kursantki. To zdaje się było w poniedziałek, we wtorek sytuacja była podobna (zamiast sałaty inna rzecz), a w środę wręcz pewna propozycja (na telefon) - od razu wyjaśnię że nie była to propozycja seksualna (Hebius na pewno tak by to skojarzył :P). Gdy odmówiłem, po drugiej stronie zapadła cisza i zmartwienie. Wszystkie "prezenty" oddałem do biura - nie wyobrażam sobie przynieść do domu sałatę, którą dostałem od kogoś obcego, albo żeby przyjmować jakiekolwiek prezenty w trakcie kursu. Rozumiem, gdy ktoś w podziękowaniu przyniesie na przykład ptasie mleczko, czy dobre wino - ale po zakończonym kursie.

Tymczasem w piątek potwierdziły się moje domysły na temat zachowania tej kursantki. Zadała mi dwa pytania - czy mógłbym zaliczyć jej egzamin wewnętrzny. Grzecznie odpowiedziałem, że egzamin ten przeprowadzi jej inny instruktor już w tym tygodniu, więc jeśli pokaże że potrafi jeździć to zda go bez najmniejszego problemu (oboje dobrze wiemy, że jeździ bardzo słabo i nie ma najmniejszych szans na zdanie).

Drugie pytanie nie nadaje się do cytowania tutaj, ale jeśli jeszcze raz się ono powtórzy definitywnie rozstanę się z kursantką.


7 komentarzy:

  1. Egzamin wewnętrzny za sałatę :D yeah...
    Kurde, propozycja na telefon też mi się dziwnie skojarzyła :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego od razu napisałem że to nie seksualna :P

      Usuń
    2. Boszzz też zboczona jestem ;)

      Usuń
  2. I znowu wychodzi na to co pisałem u Cb. kiedyś. Wstępna weryfikacja i buzi i pa. Szkoda kasy i waszego czasu.
    Aaa, wróć. Zapomniałem o biznesie. No tak, kasa by nie płynęła do państwa, do firmy, to tak być nie może. Trza do końca wmawiać takim osobą, że są zajebiste i ogóle to była najlepsza decyzja życiowa, że poszły na kurs prawa jazdy, który zdadzą śpiewająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale kto jej cokolwiek wmawia, czy ja gdzieś o tym napisałem?

      Usuń
  3. Bez seksu, ale się nie nadaje do cytowania...
    Hmmm...
    Kursantka chce zostać mamą i poprosiła, żebyś został dawcą nasienia ( dostarczysz w kubeczku, a ona sama załatwi resztę)?

    :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to wymyśliłeś, ale żebyś nie pisał mi więcej że nie ładnie piszę, to jej propozycja nie nadaje się na blog.

      Usuń