środa, 12 lutego 2020

Końcówka kursu

Ostatnio miałem przyjemność pracować z G. To prawie moja kursantka, ponieważ jeździła też z paroma innymi instruktorami. Pod koniec szkolenia poprosiła o jazdy tylko ze mną, bo jak stwierdziła - moje tłumaczenia najlepiej rozumie. Zostało jej niecałe dziesięć godzin, więc trzeba ostro zabrać się do roboty. G zapytała czy zechcę z nią jeździć. Nie miałem pojęcia, że mogłaby w to wątpić, a przecież (dla mnie) to oczywiste.

Od razu ustaliłem, że już nie będzie taryfy ulgowej, tylko robimy najtrudniejsze miejsca, oraz że czeka nas niełatwa praca. Po kilku lekcjach podszkoliliśmy parkowania oraz zawracania. Z tym drugim miała większy problem, bowiem z trudem podejmowała decyzję o wyborze miejsca do wykonania manewru. Nie dawałem za wygraną - na zmianę były próby praktyczne z tłumaczeniem w jaki sposób zrobić to najlepiej. Na początku G. wybierała okropne miejsca - ciasne, z bardzo słabą widocznością lub takie, w których nie dało się tego zrobić zgodnie z przepisami. Ale po kilkunastu manewrach nabrała wprawy na szybkie i dobre wybieranie miejsca do zawracania. Obecnie nie ma z tym problemów.

Dziś, na końcowych jazdach popełniła dwa błędy w czasie dwóch godzin jazd. Po wjechaniu na skrzyżowanie o ruchu okrężnym zapomniała jakie było polecenie - w mniej więcej połowie skrzyżowania zapytała "gdzie jedziemy?" - oczywiście nie odpowiedziałem. Zrobiła drugie "kółko", ale niestety pojechała nie tam gdzie trzeba. Drugi błąd był poważniejszy - na środku skrzyżowania przepuszczała auta jadące z przeciwka (ona skręcała w lewo). Po przepuszczeniu wszystkich nie zwiększyła wystarczająco obrotów silnika i pojazd zgasł. Po jego uruchomieniu powtórzyła ten błąd. Zanim ponownie uruchomiła silnik pojazdy z prawej i lewej miały już zielone i właśnie wjeżdżały na skrzyżowanie. Musiałem interweniować. Ponieważ był to egzamin wewnętrzny, zakończył się negatywnie.

W związku z tym będziemy pracować nadal, bo G. jeszcze trochę brakuje do tego aby podejść do egzaminu. W planach mamy 4 dodatkowe godziny - G. znów zapytała czy wciąż nie mam jej dość. Naprawdę pracuje mi się z nią wyśmienicie i w sumie ma same zalety. Jest grzeczna, nie muszę przy niej otwierać okna, słucha mnie i nie dyskutuje, jest punktualna. Czego chcieć więcej?
A dodatkowo dziś przed jazdą powtórzyliśmy "obsługę" auta. Czyli włączanie wycieraczek, przewietrzanie i ogrzewanie wnętrza. Ponieważ wiem jak trudno zapamiętać te wszystkie elementy, pod koniec jazdy raz jeszcze poświęciłem 3-4 minuty na utrwalenie tych zagadnień. Im więcej takich ćwiczeń, tym więcej udaje się jej zapamiętać.

11 komentarzy:

  1. Nie miałem pojęcia, że mogłaby w to wątpić, a przecież (dla mnie) to oczywiste.

    Z tym zdaniem jest coś nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co konkretnie? Bo wydaje mi się że jest ok

      Usuń
    2. Wychodzi na to, iż dla Ciebie jest oczywiste, że mogłaby w to wątpić.

      Usuń
    3. A jednocześnie nie masz o tym pojęcia :D

      Usuń
    4. Hmmm jest zbyt głupi na to :D

      Usuń
  2. Jaka szkoda, ze nie pracujesz w poblizu :( moze nauczylbys mnie parkowac rownolegle..... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, z wielką przyjemnością - ale mieszkamy bardzo daleko od siebie...

      Usuń
    2. Może pomyśl nad szkoleniem na odległość, przez internet. ;-)

      Usuń
    3. Taaak? Czyżbyś był zainteresowany?

      Usuń
    4. Zupełnie nie - przecież nie mam wozu.

      Usuń
    5. To dobrze. Ale brak wozu nie jest przeszkodą.

      Usuń