niedziela, 30 stycznia 2011

Wrażenia - Yaris

Po krótkiej przerwie, czas na kontynuowanie tematu nauki jazdy o poszczególnych pojazdach. Dzisiejszy wpis kończy owy cykl mocnym akcentem - Toyotą Yaris. Od trzech lat pracuję na tym aucie, wiec już można spróbować ocenić ten samochodzik. Niedawno Yaris przeszedł lekki face-lifting - zmieniły się materiały wewnątrz, nowe wzory tapicerki, nowe wersje wyposażeniowe, dodano jeden bieg więcej (szósty), zmodernizowano silniki pod kątem ekologii. Na zewnątrz lekko zmieniono reflektory przednie i lampy z tyłu (na zdjęciach wersja sprzed poprawki)

Zalety (głównie okiem kursanta):

1) Bardzo dobry promień skrętu (ułatwia parkowania, zawracania, spóźniony skręt itp).
2) Wielkie lusterka (na placu linie są widać doskonale), dobra widoczność w każdym kierunku (m.in chowane zagłówki z tyłu).
3) Świetny układ hamulcowy (duże wyczucie, fenomenalna skuteczność).
4) "Wspomaganie" uruchamiania silnika (wystarczy przekręcić kluczyk - bez czekania na "zaskoczenie" silnika).
5) Mnóstwo przypominaczy - o niezapiętych pasach, otwartych drzwiach, zaciągniętym hamulcu awaryjnym itp itd.
6) Bogate wyposażenie większości wersji Yarisów - m.in w klimatyzację (zbawienne w upalne lato i deszczową jesień).

Wady:

1) Włącznik świateł jak w Puncie - stąd problem w tej kwestii identyczny jak w Fiacie.
2) Cicho pracujący silnik powoduje, że spora część kursantów próbuje uruchamiać już pracujący silnik. Co prawda istnieje częściowe zabezpieczenie przed takimi sytuacjami (np niemożliwość uruchomienia auta bez do końca wciśniętego sprzęgła, a także wyłączenie rozrusznika), ale np przy parkowaniach zdarzają się takie sytuacje. Wiem, trudno to uznać za wadę - ale dla kursanta - jak silnik nie warczy, to znaczy że zgasł :P

3) Aby uruchomić pojazd, należy wcisnąć sprzęgło. Do samego końca. Nie da się uruchomić silnika wciskając sprzęgło od strony instruktora (no chyba, że się "zaprzemy" z maksymalną siłą). Kursant będący w stresie, "baranieje" i nie pamięta o sprzęgle. W efekcie czas ucieka, kierowcy z tyłu używają sygnału dźwiękowego, a egzaminator przerywa egzamin. Nie wiem czemu, ale kursanci zapominają o konieczności użycia sprzęgła.
4) Cyfrowy prędkościomierz - przekleństwo dla kursantów. Pokazuje z dokładnością do 1 km/h prędkość, co powoduje że nawet małe przekroczenie prędkości jest natychmiast zauważane przez egzaminatora. Niestety, należy prędkości pilnować - co nie jest tak łatwe, gdyż silnik jest cichy, ma sporą moc jak na takie gabaryty i najzwyczajniej (w mieście zwłaszcza) zachęca do szybszej jazdy.

Ogólnie, to bardzo przyjazne autko. Liczba zalet zdecydowanie góruje nad wadami. Pojazd przyjemnie się prowadzi, jest komfortowo wyposażony w zasadzie niczego mu nie brakuje. A że sam nie parkuje ? No tak, ale może następna wersja Yarisa będzie miała i systemy parkowania ;-)

Wszystkie zdjęcia pochodzą z serwisu v10.pl

7 komentarzy:

  1. aż się łezka w oku kręci jakim to się fajnym autkiem jeździło...xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż zazdrość bierze, że teraz uczą się an takim cudzie, a ja musiałam się Puntem męczyć ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. To już koniec cyklu? Uffff...

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie się dowiedziałam od koleżanki z pracy która już od paru ładnych miesięcy podchodzi do egzaminu, że już nie jest na egzaminie samochodem punto grande a właśnie yariska ... nie wiem czy to ma sens co parę lat tak zmieniać.Ktoś chyba na tym tłucze niezłą kaskę ....

    OdpowiedzUsuń
  5. natalia311 - a ja bym się przesiadł na coś nowego, tylko żeby nie bolało finansowo :/

    Hekate1985 - wszystko idzie do przodu, łącznie z cenami za kurs.

    Hebius - też się cieszę :P

    Polly - jest tak jak piszesz. Za wszystkimi decyzjami stoją pieniądze. Wielkie pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie niedawno skończyłam jazdy, wrażenia niesamowite, szkoda mi się rozstać z takim autkiem. Wieloma autami jeździłam, ale to jest jedyne w swoim rodzaju..

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro się tak podobało, to ok :)

    OdpowiedzUsuń