Tragedie, których sprawcami są kierujący i pozostali uczestnicy ruchu można było uniknąć, gdyby nie zawiodło najsłabsze ogniowo - my sami. Ktoś popełni błąd, wytwarza się nietypowa sytuacja, czas biegnie jak oszalały i po chwili stało się - było sobie życie i go nie ma. Kilka przykładów poniżej.
Ranek. Jadę do pracy.
Trasa.
Droga jednojezdniowa, po jednym pasie dla każdego kierunku, miękkie i nie równe pobocze. Spore natężenie ruchu. Gęsta mgła osiada na wyślizganej i sfatygowanej nawierzchni. Z daleka widzę, że do miasta jedzie kolega po fachu. Chcąc go dogonić na liczniku mam 12o km/h. Sporo, ale dojeżdżam do niego i zrównuję prędkość. 100 km/h - tyle jedzie jego kursantka. We mgle, poza obszarem zabudowanym. Myślę sobie: szybko, no ale jeśli dobrze jeździ a on ma kontrolę nad tym to jest w miarę ok. Po chwili, auto z L na dachu daje mi znak prawym kierunkowskazem, aby ich wyprzedzał ! Czy on zwariował ? W takiej mgle ? Takiej decyzji ona sama raczej nie podjęła. To była sugestia instruktora. Oczywiście nie widać zbyt wiele, więc nie podejmuję ryzyka tym bardziej, że dosłownie kilka chwil później z przeciwka nadjeżdżają pojazdy. Nie rozumiem - jak on mógł zrobić coś takiego ? Sugerowanie manewru wyprzedzania w takich warunkach nie może być oceniane pozytywnie.
Jadę za nimi. Zostawiłem spory odstęp, a na liczniku stale 100. Zbliżamy się do wolniej jadącej ciężarówki. Przez tą gęstą mgłę nawet nie widać, że jesteśmy na podjeździe wzniesienia. Przygotowuję się na redukcję prędkości, a L przede mną wyprzedza ! Normalnie opadła mi szczęka. Na szczęście nikt nie jechał z przeciwka i udało się im. Ja nie wyprzedzam, tylko jadę za ciężarówką. Po chwili dojeżdżam do miasta i zrównuję się z kolegą na skrzyżowaniu (czerwony sygnał). Jego uśmiech od ucha do ucha i wyciągnięta dłoń pozdrawiająca mnie zostały odebrane przeze mnie mieszanymi uczuciami.
Od razu, analizuję i zastanawiam się, czy ja pozwoliłbym najlepszym nawet kursantom na takie manewry. NIE NIE NIE ! Więc albo ja źle uczę, albo on ma nierówno w głowie.
Miasto.
Pracuję z kursantką. Wiele już widziałem, ale dziś znów byłem zaskoczony. Jedziemy lewym pasem, ponieważ prawy się lada chwila kończy. Spoglądam w prawe lusterko, a tam zielone Renault wyprzedza mnie i jeszcze jedno auto za mną. Jego pas kończył się prawie równo z nami. Widząc to hamuję i przez podwójną ciągłą uciekam w lewo na sąsiedni pas, by Renault nie wjechało w wysoki krawężnik ani w nas. Kursantka w szoku, ja także tylko w nieco mniejszym. Wyprzedzające auto pojechało dalej, by po chwili skręcić na parking jednego z hipermarketów - no tak - czas to pieniądz. Przecież on zyskał 3-5 sekund...
W rejonie cmentarza, przy przejściu kłębi się tłum ludzi. Dwa pasy dla każdego kierunku i wysepka na środku. My stajemy przed przejściem na prawym pasie. We wstecznym lusterku widzę szybko jadący pojazd lewym pasem ruchu. Nagle jest mi bardzo ciepło, wręcz gorąco. Ludzie widząc szaleńca stają na środku przejścia, a ten gwałtownie hamując zatrzymuje się tuż przed pasami. Spoglądam na niego, on wyraźnie speszony - pewnie się dziwi: - skąd wzięli się tu ci ludzie ?
Trasa.
Po pracy, wracam do domu (sam prowadzę).
Ta sama droga co rano, jeszcze większe natężenie ruchu. Mgły nie ma, sucha nawierzchnia. Daleko przede mną, srebrne auto jedzie w tym samym kierunku co ja. Na liczniku mam 100-110 km/h. Doganiam go, ponieważ wytworzył się zator i wszyscy zostali zablokowani. Wyprzedzam busa, gdy srebrne auto (Peugeot 207) wyskakuje mi przed nosem i także wyprzedza innych. Trochę mnie to irytuje, ale wybaczam i jedziemy dalej. Jego poczynania wyglądają mniej więcej tak (na odcinku 30 km) :
- nie upewnienie się o możliwości wyprzedzania: (wg taryfikatora: 250 pln + 5 pkt karnych),
- wyprzedzanie na podwójnej linii ( 200 pln + 5 pkt), wyprzedzanie na skrzyżowaniu (300 pln + 5 pkt),
- przekroczenie prędkości na ograniczeniu do 70 km/h - jego prędkość około 110 (200-300 pln + 6 pkt),
- wyprzedzanie na oznaczonym zakręcie (300 pln + 5 pkt), linia podwójna (200 pln + 5 pkt),
- przekroczenie prędkości na ograniczeniu do 60 km/h - jego prędkość około 110 (300-400 pln + 8 pkt),
- obszar zabudowany - jego prędkość nadal koło 110 (400-500 pln + 10 pkt)
- kolejny obszar i te same prędkości (400-500 pln + 10 pkt)
Wariaci drogowi, koszą wszystko na swojej drodze. Czynią to lepiej niż śmierć. Ona jest przez nich wyręczana. Pewnie jest zachwycona, że jest tylu chętnych do objęcia jej schedy... Zdaję sobie sprawę, że brakuje infrastruktury, prawidłowego oznakowania, są olbrzymie braki w szkoleniu, mentalności i kulturze jazdy. Tylko czy to może być jakieś usprawiedliwienie ?