Poniedziałek
Dzień mija szybko i bezboleśnie, fajnie.
Wtorek
Zawirowania w drugiej pracy, raz pozytywnie a raz nie. Normalnie buja mną jak starą łajbą podczas sztormu!
Środa
Pierwszy tej jesieni tak zimny poranek. Muszę skrobać szyby przed rozpoczęciem jazdy.
Czwartek
Dwa egzaminy wewnętrzne i oba pozytywne :)
Piątek
Początek "urlopu".
sobota, 29 września 2018
środa, 26 września 2018
Nowe przepisy ruchu drogowego
1) Od poniedziałku (01.10.2018) kierujący przy sobie będzie musiał posiadać jedynie prawo jazdy. Dowód rejestracyjny i ubezpieczenie może spokojnie zostawić w domu.
Gdyby potrzebny był nr polisy ubezpieczeniowej (np po kolizji), można go znaleźć na stronie ufg.pl w bazie ubezpieczeń oc. Oczywiście nie każdy może na miejscu sprawdzić w ten sposób numer.
2) Kilka tygodni temu zostały wprowadzone nowe znaki. Oznaczają one wjazd i wyjazd do/z strefy czystego transportu.
Bezpłatnie będą mogły wjechać m.in auta elektryczne, napędzane wodorem, czy gazem ziemnym (ale już nie z lpg). A także mieszkańcy i służby miejskie. Inni będą musieli zapłacić maksymalnie 2.5 PLN za godzinę (ale tylko od 9.00 do 17.00).
Gdyby potrzebny był nr polisy ubezpieczeniowej (np po kolizji), można go znaleźć na stronie ufg.pl w bazie ubezpieczeń oc. Oczywiście nie każdy może na miejscu sprawdzić w ten sposób numer.
2) Kilka tygodni temu zostały wprowadzone nowe znaki. Oznaczają one wjazd i wyjazd do/z strefy czystego transportu.
Bezpłatnie będą mogły wjechać m.in auta elektryczne, napędzane wodorem, czy gazem ziemnym (ale już nie z lpg). A także mieszkańcy i służby miejskie. Inni będą musieli zapłacić maksymalnie 2.5 PLN za godzinę (ale tylko od 9.00 do 17.00).
niedziela, 23 września 2018
Spokój
Niedzielny spacer najlepszy na wyciszenie, przemyślenia mniej ważnych spraw, rozluźnienia przed nadchodzącym "urlopem".
W lesie niezbyt dużo ludzi, spokój i tylko drzewa odzywają się szumiąc. Robię kilka zdjęć i z uśmiechem oddycham powietrzem rześkim i lekko już chłodnym.
Poniżej jeszcze kilka zdjęć z drona z Mazur.
W lesie niezbyt dużo ludzi, spokój i tylko drzewa odzywają się szumiąc. Robię kilka zdjęć i z uśmiechem oddycham powietrzem rześkim i lekko już chłodnym.
Poniżej jeszcze kilka zdjęć z drona z Mazur.
sobota, 22 września 2018
Podsumowanie tygodnia 50
Poniedziałek
Po wyjeździe na Mazury ledwo żyję. Potrzebuję urlopu po urlopie!
Wtorek
Na egzamin wewnętrzny przychodzi dziewczyna. Pisałem już kiedyś o takich, którym biust się wylewa - ale jej to normalnie eksploduje! Jeszcze założyła jakąś białą bluzkę (?), taką lekko przezroczystą i przewiewną, najmniejszy ruch powietrza odsłaniał wszystko. Na placu przybiegli do nas inni instruktorzy, ale dziewczyna nie zdała bo dwukrotnie źle pojechała na tzw. łuku.
Środa
Baleno wydaje jakieś nowe, dziwne dźwięki. Chyba pochodzą z silnika, lub układu wydechowego.
Czwartek
Na mieście znów akcja "eLka" - czyli policja wraz z urzędnikami kontrolują nauki jazdy. Mnie nie zatrzymali, ale kolegę tak. Nie miał karty przeprowadzonych zajęć - ale wpadka...
Piątek
Za tydzień o tej porze znów będę na "urlopie".
***
A dziś chętnych zapraszam na imieninowego sernika.
Po wyjeździe na Mazury ledwo żyję. Potrzebuję urlopu po urlopie!
Wtorek
Na egzamin wewnętrzny przychodzi dziewczyna. Pisałem już kiedyś o takich, którym biust się wylewa - ale jej to normalnie eksploduje! Jeszcze założyła jakąś białą bluzkę (?), taką lekko przezroczystą i przewiewną, najmniejszy ruch powietrza odsłaniał wszystko. Na placu przybiegli do nas inni instruktorzy, ale dziewczyna nie zdała bo dwukrotnie źle pojechała na tzw. łuku.
Środa
Baleno wydaje jakieś nowe, dziwne dźwięki. Chyba pochodzą z silnika, lub układu wydechowego.
Czwartek
Na mieście znów akcja "eLka" - czyli policja wraz z urzędnikami kontrolują nauki jazdy. Mnie nie zatrzymali, ale kolegę tak. Nie miał karty przeprowadzonych zajęć - ale wpadka...
Piątek
Za tydzień o tej porze znów będę na "urlopie".
***
A dziś chętnych zapraszam na imieninowego sernika.
czwartek, 20 września 2018
Jest cudnie
1) Parkujemy równolegle. Widzę, że kursantka strasznie męczy auto kręcąc kierownicą na postoju do samego końca, prawie ją urywając. I podczas jednego parkowania robi tak 3-4 razy blokując ruch innym pojazdom z efektem mizernym - stajemy skośnie na samym środku ulicy - ku zdenerwowaniu tych którzy czekają na możliwość przejechania.
Po chwili okazuje się, że przy 45 stopniach względem drugiego pojazdu ona z maksymalnego skrętu w prawo próbuje skręcić do oporu w lewo. Oczywiście podczas całego parkowania nie patrzy wcale w lusterka, bo przecież szuka wspomnianych 45 stopni no i zawzięcie kręci kierownicą.
2) Z inną osobą ćwiczę hamowanie do zatrzymania. Zadanie - jak wszystkie inne powinny być wykonane z zachowaniem bezpieczeństwa ruchu, ale... Przy końcu manewru gwałtownie wciska hamulec - aby zatrzymać pojazd w wyznaczonym przeze mnie miejscu.
Gdy pytam dlaczego tak (ledwie unikając najechania aut z tyłu) - ona beztrosko zadowolona z "poprawnego" wykonania. Potem wygarnia mi, że uczyła się zatrzymywania przy drugim drzewie - a ja miałem czelność wskazać jej trzecie...
3) Wsiada do mnie młody człowiek. Bezmyślnie włącza światła mijania (oczywiście jeszcze przed uruchomieniem silnika), a gdy pytam jak się nazywają i jaka jest ich rola - nie ma bladego pojęcia. Jest w ogóle zdziwiony że śmiem pytać, że zadaję mu jakieś pytania!
4) Na placu z inną osobą, podczas nauki jazdy po tzw. łuku. Przy cofaniu osoba skręca pełny obrót kierownicą przy drugiej tyczce. Gdy zmieniamy stanowisko do nauki osoba gubi się zupełnie i z pretensją - zawsze ćwiczyłam po lewej stronie - tu gdzie jestem teraz jest za dużo pachołków - nie wiem kiedy mam skręcać (już ze złością).
Tak, po powrocie z tygodniowego urlopu jakiś czas temu zastałem "nowe standardy" w nauce kursantów. Wszyscy oczywiście wiemy, że kursanta przede wszystkim należy nauczyć bezpiecznie jeździć - a nie konkretnie przygotowywać pod egzamin - prawda? Pójście na łatwiznę dla wielu instruktorów jest normą, ale to pokazuje też drugą stronę.
Wszyscy tu opisani kursanci nie mają ochoty słuchać dlaczego nie powinni kręcić kierownicą na postoju, patrzeć w lusterka (o eliminowaniu martwego pola nie wspominając - to wręcz kosmos) czy orientować się kiedy używać konkretnych świateł. Oni nie chcą tego w ogóle słyszeć. Kręcą kierownicą używając jednej ręki, odkręcając po prostu wypuszczają ją z dłoni aż sama się odkręci. W głowie mi się to nie mieści.
Kursanci mają gdzieś moje tłumaczenia i coraz częściej się złowrogo krzywią gdy zaczynam tłumaczyć. Tak, oczywiście mogę przesiedzieć te jazdy w aucie, mogę olewać technikę jazdy - wszystko można olać - ale nie chcę być jak większość, chciałbym nauczyć ich jeździć najlepiej jak to możliwe. Czas, w którym trzasnę drzwiami zbliża się nieuchronnie.
No dobrze - możliwe że wszyscy zaangażowani i chętni wiedzy są na zajęciach u Aberka - a u mnie zostały same nieuki :P
Po chwili okazuje się, że przy 45 stopniach względem drugiego pojazdu ona z maksymalnego skrętu w prawo próbuje skręcić do oporu w lewo. Oczywiście podczas całego parkowania nie patrzy wcale w lusterka, bo przecież szuka wspomnianych 45 stopni no i zawzięcie kręci kierownicą.
2) Z inną osobą ćwiczę hamowanie do zatrzymania. Zadanie - jak wszystkie inne powinny być wykonane z zachowaniem bezpieczeństwa ruchu, ale... Przy końcu manewru gwałtownie wciska hamulec - aby zatrzymać pojazd w wyznaczonym przeze mnie miejscu.
Gdy pytam dlaczego tak (ledwie unikając najechania aut z tyłu) - ona beztrosko zadowolona z "poprawnego" wykonania. Potem wygarnia mi, że uczyła się zatrzymywania przy drugim drzewie - a ja miałem czelność wskazać jej trzecie...
3) Wsiada do mnie młody człowiek. Bezmyślnie włącza światła mijania (oczywiście jeszcze przed uruchomieniem silnika), a gdy pytam jak się nazywają i jaka jest ich rola - nie ma bladego pojęcia. Jest w ogóle zdziwiony że śmiem pytać, że zadaję mu jakieś pytania!
4) Na placu z inną osobą, podczas nauki jazdy po tzw. łuku. Przy cofaniu osoba skręca pełny obrót kierownicą przy drugiej tyczce. Gdy zmieniamy stanowisko do nauki osoba gubi się zupełnie i z pretensją - zawsze ćwiczyłam po lewej stronie - tu gdzie jestem teraz jest za dużo pachołków - nie wiem kiedy mam skręcać (już ze złością).
Tak, po powrocie z tygodniowego urlopu jakiś czas temu zastałem "nowe standardy" w nauce kursantów. Wszyscy oczywiście wiemy, że kursanta przede wszystkim należy nauczyć bezpiecznie jeździć - a nie konkretnie przygotowywać pod egzamin - prawda? Pójście na łatwiznę dla wielu instruktorów jest normą, ale to pokazuje też drugą stronę.
Wszyscy tu opisani kursanci nie mają ochoty słuchać dlaczego nie powinni kręcić kierownicą na postoju, patrzeć w lusterka (o eliminowaniu martwego pola nie wspominając - to wręcz kosmos) czy orientować się kiedy używać konkretnych świateł. Oni nie chcą tego w ogóle słyszeć. Kręcą kierownicą używając jednej ręki, odkręcając po prostu wypuszczają ją z dłoni aż sama się odkręci. W głowie mi się to nie mieści.
Kursanci mają gdzieś moje tłumaczenia i coraz częściej się złowrogo krzywią gdy zaczynam tłumaczyć. Tak, oczywiście mogę przesiedzieć te jazdy w aucie, mogę olewać technikę jazdy - wszystko można olać - ale nie chcę być jak większość, chciałbym nauczyć ich jeździć najlepiej jak to możliwe. Czas, w którym trzasnę drzwiami zbliża się nieuchronnie.
No dobrze - możliwe że wszyscy zaangażowani i chętni wiedzy są na zajęciach u Aberka - a u mnie zostały same nieuki :P
wtorek, 18 września 2018
Z lotu ptaka
Po weekendowym wyjeździe trudno mi się pozbierać. Przede wszystkim przydałby się odpoczynek, ale od razu wróciłem w wir pracy. Na Mazurach (i w trasie) zrobiłem kilka słabych zdjęć z drona - oto jedno z nich.
Wysokość około 200 metrów, rzeka Narew, okolice Łomży. Czy ktoś dostrzeże na zdjęciu auto?
Po przybliżeniu można już zauważyć - ale jeszcze dość słabo.
A teraz lepiej? To pokazuje, jak małe są obiekty z takiej wysokości. Może pod koniec tygodnia wrzucę jeszcze inne zdjęcia z wyjazdu.
Wysokość około 200 metrów, rzeka Narew, okolice Łomży. Czy ktoś dostrzeże na zdjęciu auto?
Po przybliżeniu można już zauważyć - ale jeszcze dość słabo.
A teraz lepiej? To pokazuje, jak małe są obiekty z takiej wysokości. Może pod koniec tygodnia wrzucę jeszcze inne zdjęcia z wyjazdu.
sobota, 15 września 2018
Podsumowanie tygodnia 49
Poniedziałek
Dzień mija szybko i bezboleśnie.
Wtorek
W drugiej pracy chcą mi obniżyć wynagrodzenie i to pomimo tego, że mam umowę na pewną kwotę.
Środa
Wyjeżdżam do dużego miasta, znów dużo wyprzedzania i jazdy z prędkością ponad 100 km/h.
Czwartek
Ciąg dalszy niewiadomej w drugiej pracy.
Piątek
Dzień wolny.
Dzień mija szybko i bezboleśnie.
Wtorek
W drugiej pracy chcą mi obniżyć wynagrodzenie i to pomimo tego, że mam umowę na pewną kwotę.
Środa
Wyjeżdżam do dużego miasta, znów dużo wyprzedzania i jazdy z prędkością ponad 100 km/h.
Czwartek
Ciąg dalszy niewiadomej w drugiej pracy.
Piątek
Dzień wolny.
czwartek, 13 września 2018
Jeden wózek
Doskonale wiedziałem że nie z każdym można się dogadać, udanie współpracować, czy znaleźć choćby nić porozumienia. I to mimo tego, że gdy ktoś przychodzi na jazdę - to przecież głównie po to aby korzystać z mojej wiedzy i doświadczenia, praktyki i umiejętności. Ale czasem przychodzą ludzie, którzy sami lepiej wiedzą jak powinienem prowadzić lekcję, co i kiedy (!) mówić, czego nie mówić i zapewne także - jakim być człowiekiem!
Podważają moje zdanie, opryskliwie próbują dyskutować i narzucać swój sposób zachowania - nie do końca kulturalny mówiąc delikatnie. Zawsze staram się prowadzić lekcję w sposób rzetelny i uczciwy (także pod względem nie zabierania czasu kursantowi), ale wszelkie teorie i podpowiedzi podpierać konkretnym uzasadnieniem - aby nie było tak że to instruktor tak chce i koniec. To przecież nie ważne co ja chcę - ważne aby kursant świadomie, bezpiecznie i kulturalnie poruszał się po drodze.
Ignorancja nie zdarza się tylko wśród młodych, których kursy opłacili rodzice. Przekonałem się o tym w ubiegłym tygodniu, gdy jedna godzina oznaczała nieprzyjemny koszmar. I wiecie co? Naprawdę już lepiej uczyć starszą babcię która niczego nie ogarnia...
Podważają moje zdanie, opryskliwie próbują dyskutować i narzucać swój sposób zachowania - nie do końca kulturalny mówiąc delikatnie. Zawsze staram się prowadzić lekcję w sposób rzetelny i uczciwy (także pod względem nie zabierania czasu kursantowi), ale wszelkie teorie i podpowiedzi podpierać konkretnym uzasadnieniem - aby nie było tak że to instruktor tak chce i koniec. To przecież nie ważne co ja chcę - ważne aby kursant świadomie, bezpiecznie i kulturalnie poruszał się po drodze.
Ignorancja nie zdarza się tylko wśród młodych, których kursy opłacili rodzice. Przekonałem się o tym w ubiegłym tygodniu, gdy jedna godzina oznaczała nieprzyjemny koszmar. I wiecie co? Naprawdę już lepiej uczyć starszą babcię która niczego nie ogarnia...
wtorek, 11 września 2018
Word i nauka jazdy
Nie wiem jak jest w innych Word-ach, ale u nas kursanci mogą wykupić pół godziny jazdy po placu manewrowym. Trzeba mieć auto przeznaczone do szkoleń oraz instruktora, przyjemność kosztuje 30 zł. Niby niewiele, ale to jednak tylko pół godziny jazdy, podczas których można ćwiczyć tzw łuk oraz ruszanie na wzniesieniu - a wszystko w miejscu w którym za jakiś czas kandydat na kierowcę będzie próbował zdać egzamin.
Zawsze wpuszczani jesteśmy bardzo punktualnie, co mi bardzo odpowiada. Będąc dość często podczas takich szkoleń obserwuję pracę innych instruktorów. Zdziwiło mnie nie tak dawno, gdy pojazd pewnej firmy wjechał razem ze mną, ale zamiast ćwiczyć ustawili się z boku i kursant zaczął robić sprawdzenie płynów i świateł. Tak - to również ważny element egzaminu, tylko dlaczego takie rzeczy robi w czasie dodatkowo płatnym? Szkoda byłoby mi także czasu - w sytuacji możliwości jazdy po łuku sprawdzanie świateł można zrobić tuż przed lub po wyjechaniu z Word.
Ale może to tylko ja tak widzę... Jeszcze gorzej było w ubiegłym tygodniu. Konkurencja wjechała na plac kilka minut po ustalonej godzinie, instruktor wyszedł porozmawiać z pracownikiem Word-u, a kursant siedział i czekał w aucie. Gdy ja byłem już w połowie półgodzinnego czasu, oni dopiero wjeżdżali na - cały czas wolny obok - łuk.
Dla mnie są to rzeczy wręcz niepojęte. I zawsze tak sobie myślę, jakby mnie to wkurzało gdybym był na kursie...
A już w ten weekend wyjeżdżam na Mazury. Odpocznę trochę, spróbuję zrobić trochę zdjęć z góry - oby pogoda dopisała :)
Zawsze wpuszczani jesteśmy bardzo punktualnie, co mi bardzo odpowiada. Będąc dość często podczas takich szkoleń obserwuję pracę innych instruktorów. Zdziwiło mnie nie tak dawno, gdy pojazd pewnej firmy wjechał razem ze mną, ale zamiast ćwiczyć ustawili się z boku i kursant zaczął robić sprawdzenie płynów i świateł. Tak - to również ważny element egzaminu, tylko dlaczego takie rzeczy robi w czasie dodatkowo płatnym? Szkoda byłoby mi także czasu - w sytuacji możliwości jazdy po łuku sprawdzanie świateł można zrobić tuż przed lub po wyjechaniu z Word.
Ale może to tylko ja tak widzę... Jeszcze gorzej było w ubiegłym tygodniu. Konkurencja wjechała na plac kilka minut po ustalonej godzinie, instruktor wyszedł porozmawiać z pracownikiem Word-u, a kursant siedział i czekał w aucie. Gdy ja byłem już w połowie półgodzinnego czasu, oni dopiero wjeżdżali na - cały czas wolny obok - łuk.
Dla mnie są to rzeczy wręcz niepojęte. I zawsze tak sobie myślę, jakby mnie to wkurzało gdybym był na kursie...
A już w ten weekend wyjeżdżam na Mazury. Odpocznę trochę, spróbuję zrobić trochę zdjęć z góry - oby pogoda dopisała :)
Mazury 2016 |
poniedziałek, 10 września 2018
Wypadek podczas egzaminu - ciąg dalszy
Jak dowiódł eksperyment sądowy w Szaflarach, pojazd egzaminacyjny w momencie wjazdu na przejazd kolejowy poruszał się z prędkością 17 km/h. Oznacza to, że spokojnie można było zatrzymać pojazd w sytuacji gdy osoba egzaminowana zignorowała znak stop. Także widoczność na przejedzie była dobra, co wyklucza sytuację niezauważenia w porę nadjeżdżającego pociągu. Cóż - błędy popełniają wszyscy - egzaminator do końca życia będzie miał ją na sumieniu.
Podczas pracy niejednokrotnie zdarzają się sytuacje po części podobne. Nie na przejazdach - ale np na skrzyżowaniach. Wyjeżdżamy z drogi podporządkowanej, kursant podejmuje decyzję o kontynuowaniu jazdy - z prawej i lewej nadjeżdżają pojazdy, ale są jeszcze w takiej odległości że pozwalam mu wyjechać. Niestety, w połowie skrzyżowania kursant jednak decyduje zatrzymać pojazd obawiając się że nie zdąży. Wciska więc hamulec, a ponieważ auto jechało niecałe 15 km/h stajemy w ułamku sekundy w miejscu - czyli na samym środku skrzyżowania.
W takich sytuacjach nie pozostaje mi nic innego jak liczyć na wyrozumiałość i podjęcie właściwej decyzji przez innych kierujących. Oczywiście - auto jest właściwie oznakowane więc każdy wie że to jest lekcja. Wszyscy, którzy są w pobliżu nas powinni zachować szczególną ostrożność wobec takiego właśnie pojazdu.
Ktoś obok mógłby pomyśleć, że to instruktor zareagował, albo że auto zgasło - lub cokolwiek innego - także gorszego. Tymczasem ja niewiele mogę zrobić - zwłaszcza gdy kursant hamuje. Efektywna nauka polega także na tym, że muszę zaufać choć trochę kursantowi i dać mu szansę samodzielnego podejmowania decyzji...
Podczas pracy niejednokrotnie zdarzają się sytuacje po części podobne. Nie na przejazdach - ale np na skrzyżowaniach. Wyjeżdżamy z drogi podporządkowanej, kursant podejmuje decyzję o kontynuowaniu jazdy - z prawej i lewej nadjeżdżają pojazdy, ale są jeszcze w takiej odległości że pozwalam mu wyjechać. Niestety, w połowie skrzyżowania kursant jednak decyduje zatrzymać pojazd obawiając się że nie zdąży. Wciska więc hamulec, a ponieważ auto jechało niecałe 15 km/h stajemy w ułamku sekundy w miejscu - czyli na samym środku skrzyżowania.
W takich sytuacjach nie pozostaje mi nic innego jak liczyć na wyrozumiałość i podjęcie właściwej decyzji przez innych kierujących. Oczywiście - auto jest właściwie oznakowane więc każdy wie że to jest lekcja. Wszyscy, którzy są w pobliżu nas powinni zachować szczególną ostrożność wobec takiego właśnie pojazdu.
Ktoś obok mógłby pomyśleć, że to instruktor zareagował, albo że auto zgasło - lub cokolwiek innego - także gorszego. Tymczasem ja niewiele mogę zrobić - zwłaszcza gdy kursant hamuje. Efektywna nauka polega także na tym, że muszę zaufać choć trochę kursantowi i dać mu szansę samodzielnego podejmowania decyzji...
sobota, 8 września 2018
Podsumowanie tygodnia 48
Poniedziałek
Tydzień zaczynam od koncertowych zakupów. Basia Trzetrzelewska przyjeżdża m.in. do Warszawy. Bilety kupione, trzeba tylko wydrukować :) Ciekawe czy Czart się wybiera?
Wtorek
Zaczynam nową pracę. Tzn nie do końca nową - umowa skończyła mi się z końcem czerwca, od kilka dni mam nową - ale...nie wszystko z nią jest ok - mój ból brzucha tylko trochę się zmniejszył.
Środa
Sprzątam na placu. Było w miarę czysto, zebrałem jakieś 3/4 dużego worka butelek, opakowań, foliowych toreb i pobitego szkła.
Czwartek
To chyba najpiękniejsza pora roku jak dla mnie. Niby komputer pokazuje 25 stopni, ale jest przyjemnie chłodno i słonecznie - uwielbiam to!
Piątek
Z samego rana jadę w trasę. Mam plan - chciałbym sprawdzić czy pole z amarantusem już nadaje się do filmowania z góry - niestety w ogóle nie ma kwiatów, nic nie ma - coś innego tam rośnie. W ubiegłym roku było ładnie...
Tydzień zaczynam od koncertowych zakupów. Basia Trzetrzelewska przyjeżdża m.in. do Warszawy. Bilety kupione, trzeba tylko wydrukować :) Ciekawe czy Czart się wybiera?
Wtorek
Zaczynam nową pracę. Tzn nie do końca nową - umowa skończyła mi się z końcem czerwca, od kilka dni mam nową - ale...nie wszystko z nią jest ok - mój ból brzucha tylko trochę się zmniejszył.
Środa
Sprzątam na placu. Było w miarę czysto, zebrałem jakieś 3/4 dużego worka butelek, opakowań, foliowych toreb i pobitego szkła.
Czwartek
To chyba najpiękniejsza pora roku jak dla mnie. Niby komputer pokazuje 25 stopni, ale jest przyjemnie chłodno i słonecznie - uwielbiam to!
Piątek
Z samego rana jadę w trasę. Mam plan - chciałbym sprawdzić czy pole z amarantusem już nadaje się do filmowania z góry - niestety w ogóle nie ma kwiatów, nic nie ma - coś innego tam rośnie. W ubiegłym roku było ładnie...
wtorek, 4 września 2018
Suzuki Baleno
Tuż po urlopie dostałem pilne zadanie - mało związane ze szkoleniem, ale dość ważne. Mianowicie, w dniu w którym wróciłem do pracy kończyła się ważność badania technicznego. Normalnie nowo rejestrowany pojazd kolejne badanie powinien przejść po trzech latach, ale tu - wiadomo - nauka jazdy. Czyli badania co rok. Koszt: 98 zł plus 1 zł (rozbudowa systemu CEPiK).
Ale najciekawsze co innego. Baleno, na którym pracuję ma równy rok. O przebojach z nim związanych pisałem wcześniej. Teraz ma nieco ponad 50 000 km przebiegu. Kiedy pojechałem do stacji kontroli pojazdów i oddałem auto, diagnosta nie był zachwycony jego stanem - mówiąc bardzo, ale to bardzo delikatnie. Można raczej stwierdzić, że przegląd został pozytywnie podbity ledwo co. Nie będę tu zdradzał szczegółów, ale elementy które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy zostały już porządnie nadszarpnięte.
Niestety potwierdza się moja opinia n/t jakości Suzuki Baleno - raczej nie polecę tego auta nikomu. Ciekawe, czy za rok przegląd uda się zrobić...
Ale najciekawsze co innego. Baleno, na którym pracuję ma równy rok. O przebojach z nim związanych pisałem wcześniej. Teraz ma nieco ponad 50 000 km przebiegu. Kiedy pojechałem do stacji kontroli pojazdów i oddałem auto, diagnosta nie był zachwycony jego stanem - mówiąc bardzo, ale to bardzo delikatnie. Można raczej stwierdzić, że przegląd został pozytywnie podbity ledwo co. Nie będę tu zdradzał szczegółów, ale elementy które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy zostały już porządnie nadszarpnięte.
Niestety potwierdza się moja opinia n/t jakości Suzuki Baleno - raczej nie polecę tego auta nikomu. Ciekawe, czy za rok przegląd uda się zrobić...
sobota, 1 września 2018
Podsumowanie tygodnia 47
Poniedziałek
Znów pracuję od 6.00, ale pozytywne nastawienie powoduje że sprawnie mija. I bez niespodzianek.
Wtorek
Robię egzamin wewnętrzny teoretyczny - chłopak na maksymalnie 74 punktów zdobywa 14. Chyba powinien się jeszcze odrobinę pouczyć...
Środa
Mimo że do końca miesiąca jeszcze ponad dwa dni, w biurze już mnie pytają czy policzyłem swoje godziny. Aby można sprawdzić czy wszystko się zgadza. Szok.
Czwartek
Hybrydowy Auris nie daje mi spać. Co to będzie?
Piątek
Idę w sprawie drugiej pracy. Nie muszę się zbytnio starać, wystarczy że wyrażę chęć i już. Niestety formalne komplikacje powodują ból brzucha, pewnie utrzyma się to aż do wtorku (rozwiązania).
Znów pracuję od 6.00, ale pozytywne nastawienie powoduje że sprawnie mija. I bez niespodzianek.
Wtorek
Robię egzamin wewnętrzny teoretyczny - chłopak na maksymalnie 74 punktów zdobywa 14. Chyba powinien się jeszcze odrobinę pouczyć...
Środa
Mimo że do końca miesiąca jeszcze ponad dwa dni, w biurze już mnie pytają czy policzyłem swoje godziny. Aby można sprawdzić czy wszystko się zgadza. Szok.
Czwartek
Hybrydowy Auris nie daje mi spać. Co to będzie?
Piątek
Idę w sprawie drugiej pracy. Nie muszę się zbytnio starać, wystarczy że wyrażę chęć i już. Niestety formalne komplikacje powodują ból brzucha, pewnie utrzyma się to aż do wtorku (rozwiązania).
Subskrybuj:
Posty (Atom)