wtorek, 28 sierpnia 2012

Zielone wzgórza... [2]

Środa, 22 sierpnia


Solina
Tuż po śniadaniu wybieramy się do centrum w poszukiwaniu kartek pocztowych. Następnie spacer nad jezioro celem popłynięcia "największym, najlepszym i najdalej płynącym" statkiem po Solinie. Trwająca równą godzinę przyjemność kosztowała tylko 12 zł (powinna 17, ale kapitan się pomylił w obliczeniach), a kierowanie - nawigowanie(?) statkiem wymagało sporej uwagi, gdyż na jeziorze pojawiało się coraz więcej motorówek, rowerów wodnych i żaglówek. Niektóre z nich były bardzo ładne!

Marina
Potem plażowanie i pływanie, a następnie powrót na obiad i wyjście na punkty widokowe. Wieczorem spacer przy marinie (i dokupienie kopert i znaczków - poczta czynna do 18! ). Niesamowicie fajna bryza, lekki chłód (w dzień było 30 stopni) i szum niskich fal ...

Myczkowce, tama

Czwartek, 23 sierpnia


Bóbrka, kamieniołomy (żródło: solina.info)

Wyjazd do miejscowości Myczkowce (11 km od Polańczyka) - aby obejrzeć tamtejszą tamę - mniejszą niż na Solinie, ale także efektowną. Następnie Bóbrka, gdzie znajdują się kamieniołomy. To miejsce, skąd pobierano materiał do budowy tamy na Solinie. Z samego szczytu jest doskonały widok na całą okolicę, a nieco dalej - nie schodząc w dół znajduje się rezerwat przyrody z przepiękną ścieżką spacerową (bardzo mało uczęszczaną) poprowadzoną samymi szczytami górskimi, oznaczoną znakami z niedźwiedzią łapą - niestety żadnego nie spotkaliśmy ;-)

Kamieniołomy - punkt widokowy
Jestem pod wrażeniem tych ścieżek spacerowych, rowerowych, widoków i wrażeń! Po wyczerpującej wycieczce czas na Solinę i tamę - nie udało jej się zwiedzić weewnątrz, gdyż wejścia odbywają się tylko o godzinie 13.00 a byliśmy gdzieś w okolicach 15. Wycieczka następnego dnia też odpadała, bo zaplanowane było co innego - ale trudno - nie można mieć wszystkiego. Ulica prowadząca na tamę to drugie Krupówki - kramy ze wszystkim co ma mniejszy/większy związek z pamiątkami, restauracje i sklepy.

Ostrzeżenia na ścieżce w Bóbrce

niedziela, 26 sierpnia 2012

ZIelone wzgórza... [1]

Poniedziałek, 20 sierpnia

San, Przemyśl
Wyjazd z domu po godzinie 9.30 - nawigacja z najnowszą AutoMapą ustawiona i w drogę! Pierwszym ciekawym miejscem w podróży był Przemyśl. Miasto początkowo nie zachęciło mnie niczym szczególnym (podczas przeglądania informacji o zabytkach i miejscach wartych odwiedzin), ale po dojechaniu na miejsce zmieniłem zdanie! Przemyśl to bardzo zadbane, przyjazne i miłe miejsce do ... wszystkiego! Niesamowite wrażenie robi już centrum miasta - niezbyt rozległe, a przytulne i gościnne z wąskimi kamienistymi uliczkami. Dodatkowo jest tam coś, co sprawia że chce się tam być - jakiś pozytywny zapach miasta. Zapach ulicy, tego bruku, jedzenia (pełno tam kawiarenek, pizzerii itp) i świeży powiew znad rzeki przecinającej miasto - Sanu!A nad wszystkim góruje zamek - akurat remontowany i nieczynny dla zwiedzających.

Rynek, Przemyśl
Na obiad wybraliśmy się do restauracji Barcelonka - znanej z programu Kuchenne rewolucje Magdy Gessler (oczywiście, gdyby nie tv pewnie byśmy się tam nie pojawili). Ja zamówiłem Placek po bieszczadzku (mała porcja okazała się być bardzo wielką) - za 12 zł! To bardzo smaczne i bogate danie z dużą ilością placka ziemniaczanego, chudego mięsa, sosu i innych dodatków! Polecam to miejsce.

Zabytkowe kamienice, Przemyśl
Niestety, trzeba było jechać dalej więc zobaczyliśmy tylko mały ułamek tego miasta. Następny cel - Polańczyk. Po drodze mnóstwo serpentyn - jeszcze nie jechałem taką drogą - z ciągłymi wzniesieniami i spadkami. Tu ujawniła się słabość silnika Suzuki. Niby ma 94 KM, ale moment obrotowy to tylko 118 Nm osiąganych od 4800obr/min. Efekt tego taki, że przy dwóch osobach na pokładzie auto bardzo szybko słabło nawet przy małych wzniesieniach. Ostre zakręty wymuszały zmniejszenie prędkości do 40-50 km/h - a to wymagało nawet jazdy na drugim biegu!

Jezioro Solińskie, Polańczyk

Już wcześniej zauważyłem że Swift jest wrażliwy na obciążenie pojazdu, więc gdybym jechał w Bieszczady w cztery osoby (fakt - nie wiem jakby się zmieściły), to musiałaby być taka podróż straszną udręką. Zaletą była względna cisza przy prędkościach 90-100 km/h, sprawna klimatyzacja (szczególnie z ciemnymi szybami) oraz całkiem niezłe trzymanie drogi - nawet na tych ostrych zakrętach. Do Polańczyka dotarliśmy.pod wieczór. Miejsce noclegu na świetnym osiedlu położonym na górce, skąd był piękny widok na jezioro Solińskie.

Punkt widokowy, Polańczyk

Wtorek, 21 sierpnia 

 

Jezioro Solińskie, Polańczyk

Oczywiście wyjście na cypel w Polańczyku ulicą Zdrojową - pełną kramów, restauracji, budek z serem i gadżetami pamiątkowymi. Mnóstwo ludzi, przeróżne tablice rejestracyjne i niezwykle mała plaża - tzn miejsce w którym można się kąpać! Plaża (kamienista) oczywiście strzeżona przez ratowników, a "małość" wyznaczonego miejsca wynika z tego, że jezioro Solińskie jest dość niebezpiecznym jeziorem - pełnym urwisk i nagłych uskoków. Często nawet 2.5 - 3 metry od brzegu jest tak głęboko że nie mogłem nogą dotknąć do podłoża. Pogoda dopisała, więc pod koniec dnia wyjście na parę punktów widokowych nieopodal miejsca nocowania - niesamowite widoki! Ale także bolące nogi - nie jestem przyzwyczajony do takich wędrówek i nawet małe wzniesienia "lekko" mnie męczyły...

Plaża w Polańczyku

czwartek, 16 sierpnia 2012

Yarisy na egzamin!

Jeszcze tylko jutro, oraz 6 godzin w sobotę i koniec. Urlop. A powrót do pracy dopiero 27-go sierpnia. Równy tydzień bez komórki, internetu i tego całego bycia on-line :) Dobrze mi to zrobi. A w nawiązaniu do poprzedniej blotki:

Od debiutu hybrydowej wersji miejskiego samochodu Toyoty minęły dwa miesiące.

 – To auto spotkało się z takim zainteresowaniem, że praktycznie w ciągu półtora miesiąca sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy zaplanowane na ten rok. W tej chwili okres oczekiwania na Yarisa hybrydowego to niestety 6 miesięcy – mówi Agencji Informacyjnej Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland.
(onet.pl)

Tak jak pisałem, naprawdę fajne auto - chciałbym się tym przejechać i "skosztować" takiej technologii. Szkoda tylko, że taki Yaris ma automatyczną skrzynię - to przynajmniej na razie - eliminuje go jako potencjalnego następcę Swifta na egzaminach.

piątek, 10 sierpnia 2012

Hybrydowy Yaris

Spokojniej, i to zauważalnie. To z powodu wyjazdu wakacyjnego jednego z szefów. Niestety 18-go sierpnia wraca, choć ja dwa dni później wyjeżdżam - więc ogólnie spokój mam prawie do końca wakacji :)) Za to nie jest spokojnie, jeśli chodzi o grafik jazd kursantów. Niektórzy nie rozumieją, że mam tydzień urlopu i że wtedy nie będę pracował :o

Dwie małe awantury już były, a to jeszcze pewnie nie koniec. Ja wiem, że termin wrześniowy nie jest tym satysfakcjonującym dla większości (którzy najchętniej w tydzień wyjeździliby te 30 przepisowych godzin), ale po prostu się nie rozdwoję, nie będę pracował po 12 godzin, ani też rezygnował z urlopu :) Nie wykreślę też jednej osoby dlatego, że druga jest bardziej krzykliwa i próbuje się rozpychać łokciami.

źródło: Toyota.pl
Zmieniając wątek - zaciekawił mnie hybrydowy Yaris. To imponujące jak daleko posunęła się Toyota w dziedzinie aut z dwoma silnikami, jak bardzo wykorzystali dostępną technologię podporządkowując ją człowiekowi i naturze. Całe oprzyrządowanie, silnik oraz akumulatory tak sprytnie umieszczono, że w żadnym stopniu nie wpływają one na zmniejszenie miejsca wewnątrz lub bagażnika. Znając już bardzo dobre wyniki testów długodystansowych poprzednich modeli hybrydowych Toyoty (m.in Priusa), należy sądzić że i w przypadku Yarisa będzie to kolejny sukces! 

Z drugiej strony w Polsce w dalszym ciągu brakuje sensownych zachęt do kupowania aut, które charakteryzują się ograniczoną emisją spalin. Na tym tle pojawiły się jednak pierwsze oznaki zmiany tegoż stanu rzeczy - mianowicie w Krakowie i Szczecinie kierowcy hybryd będą mogli parkować bez ponoszenia opłat, jeździć tzw bus-pasami, oraz wjeżdżać do tzw stref ograniczonego ruchu. Może w końcu coś się ruszy w tej kwestii?

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Upalnie!

Dziś temperatura na zewnątrz w cieniu oscylowała w okolicach 36-37 stopni. Całe szczęście, że mam klimatyzację. Nie wiem na ile udało się schłodzić wnętrze, ale było przyjemnie chłodno :) Od jutra zapowiadają nieco mniej temperaturę, a tym co tęsknią przypomnienie z ostatniej zimy...
 

piątek, 3 sierpnia 2012

Przed-urlopowo :)

Przez ostatni tydzień zgłosiło się chyba ponad dziesięć osób na pierwsze godziny jazdy - tzn że dopiero zaczynają kurs. A wśród nich gość chyba w moim wieku - który kilka lat temu zrobił kurs, parę razy nie zdał i znów chce podejść do egzaminu. Jego cechą wyróżniającą jest to, że zadaje mnóstwo pytań. To oczywiście dobrze, ale mam nadzieję że nie będzie tak na każdej jeździe - wszak kiedyś musi sam podejmować decyzje i rozumieć pewne kwestie...

Tymczasem mój kalendarz "zapchany" do 15 sierpnia (i to pomimo tego, że nowych kursantów zapisuję już na sam koniec sierpnia), a od 20-go wyjeżdżam na urlop :) Kto chce, będzie czekał na jazdę - kto chce będzie zmieniał instruktora.