poniedziałek, 25 lutego 2013

Non stop praca.

Praca, praca i nauka - tyle się działo i dzieje u mnie. Niby kursantów trochę mniej, ale trudno mi wyrwać jakiś wolny dzień. W wolnych chwilach czytam książkę "Wrony w Ameryce" (M. Wrona) - pozycję bardzo zbliżoną do "Wałkowania Ameryki" (M. Wałkuski). Jak na razie ta druga książka bardziej mi się podoba, choć "Wrony" nie są wcale złe!

A jedno jest pewne - w któreś wakacje wybieram się do USA! :)


środa, 13 lutego 2013

Księżniczka [2]

Poskutkowało! Księżniczka przyszła dziś na jazdę grzeczna, by nie powiedzieć skruszona! Jeszcze raz powiedziałem jej co mi się nie podoba i udało się - było całkiem normalnie, choć oczywiście dało się wyczuć bardzo napięte struny, ale mam nadzieję że będzie ok.

Tymczasem jutro zaczynam wykłady, a przygotowując się do nich przeglądam nowe materiały, jakie kursanci dostają do nauki domowej oraz próbne egzaminy - pełne błędów.

Przykładowe pytanie:

Poniżej jakiej ograniczonej widoczności kierujący może włączyć tylne światła przeciwmgłowe?

a) 80m
b) 40m
c) 60m

I co obstawiacie? Bo wg autorów w/w materiałów, prawidłowa odpowiedź to c. Ja zaznaczyłem b (kodeks: kierujący pojazdem może używać świateł przeciwmgłowych tylnych w sytuacji, gdy widoczność jest mniejsza niż 50m) i wskazało mi na błąd!

Mam głęboką nadzieję, że to tylko w tych materiałach, a nie na egzaminie państwowym ;-)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Kolizja

Na szczęście nie u mnie, ale podczas egzaminu na mieście. Nie widziałem samego zderzenia, ale domyślam się że pojazd egzaminacyjny przyhamował w związku ze zmianą świateł na sygnalizatorze, a pojazd ciężarowy (T.I.R. z naczepą) jadący za egzaminem, nie zdołał wyhamować. To tylko przypuszczenie, ale wydaje się najbardziej prawdopodobne.



Potrzebna była pomoc ekipy pogotowia ratunkowego, więc samo uderzenie było raczej mocne - co widać na zdjęciach. Przyjechały także dwa zastępy straży pożarnej, gdyż z ciężarówki wyciekały jakieś płyny.

sobota, 9 lutego 2013

Księżniczka

Uff, w końcu wolna sobota. Można choć trochę odpocząć, coś przeczytać (nie związanego z nauką :P). Ale przede wszystkim psychicznie się oddalić od mijającego - trudnego tygodnia.

Jedną z tych trudności jest kursantka typu księżniczka - tzn że wszystko wie lepiej niż ja, nie przyjmuje żadnych uwag, jest średnio miła (by nie określić tego inaczej - chociaż na początku zrobiła dobre wrażenie) i ogólnie - nauka z nią idzie pod górę. Do wczoraj, kiedy na jednym ze skrzyżowań wygoniłem ją z auta. Miarka się przebrała, a biorąc pod uwagę że jej pierwszy instruktor wytrzymał 2 godziny, moje 4 to i tak sporo!

Niestety następnego dnia zadzwoniła i obiecała poprawę, ale nie wierzę w to. Kłamie jak z nut!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Wałkowanie prawka [2]

Zgodnie z zapowiedzią, dziś wpis o tym jak zdaje się egzamin na prawo jazdy w USA (WAŁKOWANIE AMERYKI - Marek Wałkuski):

[...]Egzamin teoretyczny jest prosty. Koncentruje się na bezpieczeństwie jazdy i rozumieniu podstawowych przepisów. W jednym z przykładowych pytań pokazana jest strzałka z napisem "One way" (z ang. ulica jednokierunkowa), a zdający ma wskazać, czy znak ten oznacza zakaz zawracania, zakręt, nakaz skrętu w prawo lub w lewo albo ruch w jedną stronę w kierunku wskazanym przez strzałkę.

Źródło: http://www.simongarnier.org/one-way-thats-it/






W innym pytaniu trzeba odpowiedzieć, czy picie alkoholu ma wpływ na koordynację, wzrok, ocenę sytuacji, czy na wszystkie te rzeczy.

W jednym z pytań pokazany jest znak skrzyżowania równorzędnych dróg, a jedną z możliwych odpowiedzi (błędną) jest, że to informacja o stojącym niedaleko kościele.[...]



Jak widać pytania nie są tylko dla orłów, ale jeśli ktoś podchodzi do tego jak np cwany kursant opisany we wpisie poniżej, po prostu nie zda. A tak dla ciekawości - jedna godzina jazdy z instruktorem kosztuje 50-60 $ (150-180zł), w Polsce 40-50 zł.

piątek, 1 lutego 2013

Cwany kursant

Dlaczego ludzie nie zdają nowego egzaminu teoretycznego? Możliwe, że mają takie podejście jak jedna z moich kursantek. W poniedziałek ma egzamin teoretyczny, to pierwsze podejście. Jej przygotowanie do egzaminu wygląda tak:

[ja] - uczyłaś się już do testów?
[ona] - a po co? kolega mi poradził, bym tylko uważała na znaki, a na pewno sobie poradzę
[ja] - tzn?
[ona] - na żółte znaki trzeba uważać, jak będzie pytanie o któryś z czerwonych - nie jechać, a jak o niebieski - to jechać tam gdzie pokazują znaki!* [ha ha ha - tu głos cwanej kursantki]

* - żółte znaki to ostrzegawcze, czerwone to zakazu, a niebieskie - informacyjne (nie wszystkie) i nakazu

Można też podchodzić do egzaminu, jak inny kursant. Dwa razy nie zdał "starych" testów egzaminu wewnętrznego. Dziś w czasie jazdy pytam go, jaki właśnie minął znak. Oczywiście nie patrzył, ale jak powtórzyliśmy trasę to odparł uradowany - wykrzyknik! A minął właśnie taki znak:

No ale ma dopiero 15 godzin wyjeżdżonych, a ja się pytam o znaki! Bezczelny jestem - i tyle! Chyba nawet Hebius wiedziałby lepiej! (a on nadal nie ma prawa jazdy:P)