Tak w ogóle, to grozi za to mandat w wysokości od 300 do 500 zł (plus 6 pkt gratis). Ale to jeszcze nic - kursant podczas egzaminu może także spowodować kolizję i ... także zdać egzamin. Podobnie wtedy, gdy nie zatrzyma się przed znakiem STOP. W każdej takiej sytuacji to egzaminator decyduje, czy należy przerwać jazdę i oblać kandydata, czy pozwolić mu jechać dalej.
Ot, taka "dobra" zmiana. Cudownie, prawda? Wg mnie to kompletnie bezsensowne, w dodatku prowokujące do sytuacji korupcjogennych. Nie wyobrażam sobie dobrego kierowcy, któremu pozwala się przejechać na czerwonym świetle. To bardzo naganne i niebezpieczne zachowanie nie powinno być darowane na egzaminie. To krok wstecz w dziedzinie szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców...
Ostatnio miałem egzamin wewnętrzny, na którym gość powiedział mi że tylko ja oblewam za przejazd na czerwonym, bo on słyszał o tym że egzaminator nie musi przerwać egzaminu. Więc ja się po prostu czepiam.
Dziękuję, dobranoc. Aha, wesołych świąt :)