sobota, 24 września 2022

Podsumowanie tygodnia 258

Poniedziałek

Mimo chłodnego poranku do pracy jadę hulajnogą. Przelotny deszcz w ciągu dnia nie był zbyt intensywny, więc powrót do domu również hulajnogą. Próbuję dodzwonić się na 989 aby zapisać na drugą dawkę szczepienia przypominającego. Niestety nikt nie odbiera.

Wtorek

Z rana ląduję na dywaniku u managera. Znowu dostaję op***rz za coś irracjonalnego. Nie dyskutuję, nie odpieram zarzutów, nie przedstawiam argumentów, w ogóle - nie robię nic prócz przytakiwania. Wiem z doświadczenia, że i tak cokolwiek powiem odbije się to o pustą ścianę. Współpracownicy także mają tą "przyjemność". Atmosfera pod psem.

Środa

Przygotowuję się na jutrzejszy dzień. Przy okazji zaprosiłem znajomą na herbatę, więc także ona spróbuje tego co zrobiłem - a nie będzie to danie jednogarnkowe :P


Czwartek

Do wyjazdu na Kos pozostało tylko 15 dni - i to jest to co mnie trzyma przy szczęściu! 

Piątek

Problem w departamencie. Zebranie wszystkich, manager naszego działu proponuje rozwiązanie, które w mojej ocenie jest najbardziej racjonalne i - przy momencie gdy każdy musiał się wypowiedzieć - także ja rekomenduję wyjście z tej sytuacji. Główny manager zebrał nasze zdania na ten temat i sam zdecyduje co i jak. 

wtorek, 20 września 2022

Danie jednogarnkowe

W obliczu szalejących cen prądu, gazu, węgla i w ogóle wszystkiego, postanowiłem zrobić sobie jednogarnkowy obiad. Szybki w przygotowaniu.

W garnku gotujemy wodę na ziemniaki. Nie solimy wody, bo jest zdrowiej i mniej wydamy na lekarza w przyszłości. Ziemniaki wrzucamy dopiero gdy woda się zagotuje - wtedy skracamy czas gotowania. Jeśli zbywa nam akurat trochę świeżej kolendry, warto wrzucić ją do wody.

W odpowiednie* naczynie wkładamy łososia. Tak, aby zrobił się na parze. Możemy wszystko przykryć folią aluminiową, żeby jak najmniej pary wydostawało się z garnka. 

W międzyczasie robimy szybką sałatkę - u mnie akurat sałata i szczypior z balkonowych skrzynek. Niestety efektu końcowego nie pokażę, gdyż zjadłem tak szybko że nie zrobiłem zdjęcia :)

* czyli jakiekolwiek, aby spełniało swoją rolę

niedziela, 18 września 2022

Nowy taryfikator

Od wczoraj obowiązuje nowy taryfikator mandatów oraz punktów karnych. W wielu serwisach internetowych można znaleźć obowiązujące stawki, więc wpis nie będzie dokładnie o tym - bo to można sobie spokojnie znaleźć. Ogólnie - od wczorajszej soboty naprawdę niewiele potrzeba, by stracić uprawnienia do kierowania lub po prostu zapłacić wysoki mandat. Już nie jakieś tam 500 zł, a nawet dziesięć razy więcej. 

W taryfikatorze pojawia się nowa pozycja - tzn recydywa. Czyli popełnienie danego wykroczenia w okresie dwóch lat. Np wjeżdżanie na przejazd kolejowy w sytuacji, gdy zapory zamykają się, lub gdy ich otwieranie nie zostało zakończone kosztuje 2000 zł. Jeśli takie wykroczenie kierujący popełni drugi raz w okresie dwóch lat od poprzedniego, kara wyniesie 4000 zł. Dodatkowo w jednym i drugim przypadku otrzyma 15 punktów karnych - które będą ważne dwa lata od momentu zapłacenia mandatu.

Przypomnę - kierujący może mieć maksymalnie 24 punkty karne, a taki który prawo jazdy ma do roku jedynie 20. 

Na pewno zmiany te spowodują poprawienie poziomu bezpieczeństwa, natomiast problemem jest zbyt mała obecność organów kontroli w ruchu drogowym. Wiąże się to z nikłą automatyzacją kontroli oraz brakami kadrowymi w policji. W każdym razie - oby było bezpieczniej na naszych drogach!

sobota, 17 września 2022

Podsumowanie tygodnia 257

Poniedziałek

Zimny dzień, szczególnie z rana. Do pracy jadę autem, lekko pada deszcz. Obserwuję, jak dużo ludzi nie stosuje się do obowiązku jazdy na odpowiednich światłach. Co ciekawe najczęściej dotyczy to nowszych pojazdów, w których kierujący liczą że auto samo włączy odpowiednie oświetlenie. Efekt jest taki że świecą się światła do jazdy dziennej - a w czasie deszczu to jest błąd. Inna sprawa, że sporo kierujących rozmawia przez telefon komórkowy (500 zł oraz 5 punktów karnych).

Wtorek

Trochę cieplej, jadę hulajnogą. W pracy nerwowo, choć wszystko dzieje się poza mną. Po pracy kończę jeść tatrę z porem i łososiem, którą zrobiłem w niedzielę.


Środa

A może by tak wrócić do nauki jazdy?! Na innych zasadach niż do tej pory - nie wiem skąd wpada mi ten pomysł do głowy, biorę kartkę i robię pobieżne wyliczenia. Oczywiście wszystko rozgrywa się o kasę oraz spokój, tego drugiego nie jestem w stanie przewidzieć... 

Czwartek

W Departamencie lawina problemów. A w niej jeden główny - niestety jestem w samym środku, choć - jakkolwiek by to zabrzmiało - mojej winy nie ma tam wcale. Problem rozwija się i przed wyjściem z pracy urasta do rangi całego naszego wydziału. Obserwuję to nieco z boku, mam duże i szeroko otwarte oczy, a szczęka lekko opadła. Dobrze że jutro jest już piątek.

Piątek

Nie dać się zwariować - to dziś nadrzędny cel. A może by tak na co dzień zakładać krawat? Ee, to chyba zbyt upodobniające do managera...

czwartek, 15 września 2022

Granica

Nigdy nie wiem, gdzie znajduje się granica. Nieprzekraczalna bariera, która jest mocną i nieelastyczną linią, której nikt i nic nie przeskoczy. Gdzie znajduje się niewerbalna zapora, której nikt nie ośmieli się przekroczyć. Wydawało mi się, że już niewiele lub prawie nic nie będzie w stanie mnie zaskoczyć - mam tu na myśli szerokie spektrum otoczenia. Tymczasem każdy dzień jest tym, które przynosi i zaskoczenie oraz kolejne przekroczenie - zdawałoby się - nieprzekraczalnej granicy. Czy już dochodzę do ściany, czy wciąż ona będzie się oddalać w nieznane i jeszcze bardziej niebezpieczne rejony? . Bo myślę, że słowa opisujące teraźniejszość takie jak absurd, idiotyzm, nonsens już wyczerpały swoje znaczenia. Ta ściana wyglądem przypomina bardziej czarną dziurę, która zdaje się nie mieć dna  i wciągać wszystko co napotka na swojej drodze. Na ile wciąż można być sobą i zachować własną tożsamość? 

Departament, który mimo wszystko daje mi względne poczucie radości, satysfakcji oraz zadowolenia nie jest miejscem idealnym - o ile takie w ogóle istnieją. Praca w biurze z "różnymi" klientami, z ciągle goniącymi terminami, z zacinającym się sprzętem (mimo że nowiutkim - prosto spod igły), w presji  nieprzerwanych kontroli jest niczym w porównaniu do pracy ze współpracownikami. Moi kompani są niesamowicie kreatywni w rejonach, o których staram się w ogóle nie myśleć. Wciąż jeszcze nie rozgryzłem wszystkich układów i powiązań, nadal mnóstwo spraw nie rozumiem i czuję się jak dziecko we mgle, lub jakby ktoś mówił do mnie po chińsku. Nie rozumiem zależności oraz intencji, ale skórę mam coraz grubszą. Zbieram doświadczenie, które przynosi każdy nowy dzień choć nie tak to wszystko sobie wyobrażałem...


sobota, 10 września 2022

Podsumowanie tygodnia 256

Poniedziałek

Od rana biorę leki. Trochę mnie przewiało, ale pod koniec dnia a szczególnie we wtorek była już poprawa.

Wtorek

Do pracy wciąż jeżdżę hulajnogą, ale już w czapce, rękawiczkach oraz kominie (takim krótszym, tylko na szyję).

Środa

Truskawki u sąsiadki wciąż mają się dobrze. I to mimo chłodnych poranków/wieczorów i zimnych nocy.



W smaku nadal słodkie i smaczne.

Czwartek

Luźny dzień, także w pracy. Spokój.

Piątek

Popołudniowa wycieczka. Niestety deszczowo, więc bez spacerów.

środa, 7 września 2022

Wiewiórka

Kiedy kolejna granica absurdu zostaje przekroczona, czas na odpoczynek i myślenie o czymś przyjemnym - o zbliżającym się wyjeździe na Kos, o relaksie przy niezbyt wymagającej książce, lub po prostu - o zaparzeniu sobie dobrej herbaty, włączeniu relaksującego smooth-jazowego brzmienia na słuchawkach i odpłynięciu daleko od tego wszystkiego. Ale zanim to - przygotowanie obiadu. Na ten czas włączyłem telewizor, bo ostatnio w ogóle nie mam czasu aby zorientować się co na świecie się dzieje. Ale tam także same problemy - susza hydrologiczna w Polsce, siedmiokrotne podwyżki za energię elektryczną we Włocławku (będą wyłączać oświetlenie uliczne oraz niektóre sygnalizacje na skrzyżowaniach) a także wojnie na Ukrainie - to już 195-ty dzień. Jakaś masakra - może lepiej byłoby już to wszystko zaorać? Szybko wyłączyłem i przeszedłem na muzykę. 

Weekendowy odpoczynek wyparował gdzieś i dziś - w środę już ledwo żyję. Niby pospacerowałem, nacieszyłem oczy zielenią, oraz podglądałem figlarną wiewiórkę - która jakby trochę się bała i uciekała gdy się zbliżałem, ale tak naprawdę dawała dwa susy i podglądała mnie z bezpiecznej wysokości (i odległości). 


Od razu pomyślałem sobie, że Grażyna mając ten swój wielgachny aparat mogłaby zrobić piękne zdjęcia, wyraźne, nasycone kolorami z fantastycznym tłem. Ale niestety, mój smartfon w pełnym przybliżeniu nie może się popisać niczym dobrym. 


A szkoda, miałem taką okazję! Uwielbiam wiewiórki - to jedyne czworonożne (oprócz psów) które mogłyby mieszkać ze mną w domu :)


Mógłbym tak stać i stać przyglądając się jej, ale w końcu wiewiórka pobiegła w górę drzewa. Tymczasem delikatny - ale jesienny już wiatr dał się we znaki i dzisiaj już prawie nie mam żadnych objawów, ale było trochę ciężko. To ile paracetamolu można przyjąć dziennie? Mniejsza o to - grunt że już całkiem nieźle się czuję więc i leki odstawiłem. Chyba pójdę poszukać tej wiewiórki.

sobota, 3 września 2022

Podsumowanie tygodnia 255

Poniedziałek

Słaby dzień z wielu powodów. Choć jak tak sobie myślę, to może nie ma co marudzić - zawsze mogłoby mnie spotkać gorsze rzeczy. Przeżyłem, choć było ciężko. Plus jeden - na koncie wynagrodzenie (trzy dni przed czasem).

Wtorek

Wyciągam spodnie, w których chodziłem jakieś pół roku temu. Są zdecydowanie zbyt duże - szczególnie w pasie - muszę korzystać z paska, bo inaczej spodnie spadają. Fajnie :)

Środa

Wciąż oczekuję na informacje czy kartki z Majorki już doszły. Wiem, że co najmniej jedna jest już u adresata, ale wysłałem ich ponad dziesięć...

Czwartek

Po południu piekę ciasto śliwkowe. Ostatnio miała okazję próbować je Grażyna - która przepis wzięła z mojego bloga i teraz sama również robi takie ciasto. Potem jadę rowerem nad zalew. Wracam gdy jest już zimno i wietrznie.




Piątek

W pracy względnie spokojnie, a po niej wyjeżdżam do dużego miasta celem odpoczynku. Chyba mnie przewiało...