Poddaję się. Nie mam pojęcia jak można jeszcze lepiej odpowiedzieć na pytanie, które zadała mi wczoraj pewna kursantka. Dodam tylko, że właśnie ma 33 i 34 lekcję jazdy - a więc trochę nadprogramowo, ponieważ...
... pod koniec jazd spytała mnie całkiem poważnie w temacie skręcania. Mianowicie - w którą stronę należy skręcać (i ile obrotów kierownicą) żeby na skrzyżowaniu skręcić - na przykład - w prawo. Trochę zaniemówiłem i zacząłem jeszcze raz analizować jej pytanie.
I po raz kolejny, aż w końcu zauważyła moje zawieszenie umysłu i ponowiła w bardzo podobny sposób pytanie. A ja nadal nie mogłem z siebie wydusić słowa, chyba szukałem jakieś drugiego dna tego pytania, czegoś "pomiędzy wierszami". Nie mogłem uwierzyć, że ona po tylu jazdach nie wie tak prostej rzeczy.
Po kilku sekundach zacząłem coś mówić, nawet wyjąłem czystą kartkę i narysowałem skrzyżowanie w kształcie litery T. Upewniłem się, czy aby dobrze zrozumiałem jej pytanie. Swoją drogą, mogła sobie pomyśleć że ten jej instruktor jakiś upośledzony umysłowo, nie rozumie prostego pytania...
Ale po kilku minutach wyjaśnień nadal byliśmy w lesie. Tzn ona nie rozumiała tego, że aby skręcić w prawo musi skręcić w prawo kierownicą. I że nie powiem jej ile dokładnie skrętów kierownicą, ponieważ zależy to od kilku czynników. W pewnym momencie chyba nawet pomyślała że nie chcę jej powiedzieć - a przynajmniej taką miała minę.
Ratunkuuuuuu!
piątek, 28 lipca 2017
czwartek, 27 lipca 2017
Tankowanie paliwa
Podjeżdżamy pod dystrybutor. Od kilkunastu minut na desce rozdzielczej intensywnie świeci się kontrolka informująca o niskim poziomie paliwa. Kursantka jest z typu tych, które wszystko wiedzą. Aby jakoś przeżyć ten czas, staram się mówić jak najmniej, nie dyskutować i w ogóle - być grzecznym (czyli dokładnie odwrotnie niż ona).
Ona bardzo chce zatankować, bo widziała jak robi to jej chłopak. Otwiera więc wlew paliwa, wkłada pistolet i naciska spust. Wtem całe paliwo ląduje na jej odsłoniętym ramieniu i sukience (?) którą ma na sobie. Okazało się, że nie włożyła pistoletu odpowiedni głęboko. Sprawiło to, że paliwo napotkało na wewnętrzną klapkę która odbiła całą ilość paliwa wprost na nią.
Ale pech. Kursantka zużyła wszystkie moje chusteczki. Myślę że już nie będzie miała ochoty na tankowanie...
Ona bardzo chce zatankować, bo widziała jak robi to jej chłopak. Otwiera więc wlew paliwa, wkłada pistolet i naciska spust. Wtem całe paliwo ląduje na jej odsłoniętym ramieniu i sukience (?) którą ma na sobie. Okazało się, że nie włożyła pistoletu odpowiedni głęboko. Sprawiło to, że paliwo napotkało na wewnętrzną klapkę która odbiła całą ilość paliwa wprost na nią.
Ale pech. Kursantka zużyła wszystkie moje chusteczki. Myślę że już nie będzie miała ochoty na tankowanie...
poniedziałek, 24 lipca 2017
czwartek, 20 lipca 2017
Codzienność
Wiadomość około 9.00 - mój kursant zaliczył egzamin praktyczny. Co prawda egzaminator miał sporo zastrzeżeń - a to że zdający nie używał w mieście hamulca pomocniczego, a to że zawracał najpierw wjeżdżając przodem a nie tyłem (wg mnie nie ma to znaczenia w tym momencie), i takie tam.
W każdym razie humor mi to poprawiło znacząco. Kilka godzin później pojawił się inny kursant - ten ma już 20 godzin praktyki za sobą, ale na koncie także mnóstwo problemów. Stwierdził, że nie jestem w stanie nauczyć go jeździć więc zmienia instruktora. W ogóle nie zepsuł mi dnia, chyba wręcz przeciwnie :)
W każdym razie humor mi to poprawiło znacząco. Kilka godzin później pojawił się inny kursant - ten ma już 20 godzin praktyki za sobą, ale na koncie także mnóstwo problemów. Stwierdził, że nie jestem w stanie nauczyć go jeździć więc zmienia instruktora. W ogóle nie zepsuł mi dnia, chyba wręcz przeciwnie :)
wtorek, 18 lipca 2017
Bajka
Nowa praca, zero stresu, spokój i niesamowity komfort. Dopiero co wróciłem ze Słowacji (tu pierwszy wpis, ale średnio ciekawy - szkoda czasu na czytanie), a już planuję gdzie by tu pojechać i co zobaczyć.
Niestety, dłuższego urlopu w wakacje już nie uda mi się wziąć, pozostają zatem wyjazdy weekendowe. A pod koniec sierpnia wybieram się do Polańczyka, we wrześniu lub na początku października na Mazury (znów wizyta u Hebiusa?).
Ale w tyle głowy gdzieś krząta się myśl i pragnienie wyjazdu za granicę. Może Lanzarote? Życie, to jedna wielka podróż. A ja nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu :)
spacerkiem po Słowackich rynkach... |
Niestety, dłuższego urlopu w wakacje już nie uda mi się wziąć, pozostają zatem wyjazdy weekendowe. A pod koniec sierpnia wybieram się do Polańczyka, we wrześniu lub na początku października na Mazury (znów wizyta u Hebiusa?).
Ale w tyle głowy gdzieś krząta się myśl i pragnienie wyjazdu za granicę. Może Lanzarote? Życie, to jedna wielka podróż. A ja nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu :)
wtorek, 4 lipca 2017
Jazda %
Dziś podczas egzaminu na prawo jazdy egzaminator wyczuł woń alkoholu od kierującego. Po wezwaniu policji okazało się, że ma w organizmie ponad 0.6 promila. Próbował zdać egzamin, ponieważ wcześniej zostało mu ono zatrzymane za prowadzenie pod wpływem alkoholu.
Ciekawe, czy to go czegoś nauczy, czy raczej nie.
Ciekawe, czy to go czegoś nauczy, czy raczej nie.
poniedziałek, 3 lipca 2017
Kres
O ku*wa, ile można ustawiać lusterka?! Prawie 10 minut spędzone podczas próby rozpoczęcia jazdy, to chyba trochę za dużo? I tak jest na każdej jeździe. A dokładnie wygląda to tak.
1) wsiada, ustawia fotel;
2) kręci oparciem;
3) czasem zdarzy się wyjąć zagłówek (regulując jego wysokość);
3) przez kilka minut próbuje ustawić lusterka;
4) po kilku minutach pyta jak je należy ustawić, więc tłumaczę;
5) po wytłumaczeniach ustawia lusterka od nowa;
6) lusterko wędruje max w lewo, potem w prawo;
7) dochodząc do pozycji max coś zaczyna chrobotać, ale kursanta to zupełnie nie zraża - on próbuje dalej;
8) kiedy myślę że już wszystko i możemy ruszać - o nie, on jeszcze musi ustawić lusterko wewnętrzne... :(
Najlepiej jest, jak z tyłu siedzi kursant którego trzeba odwieźć. Nie raz było już tak, że po kilku minutach gość z tyłu rezygnował i szedł do domu pieszo. Nie wiem tylko, czy z powodu długiego czasu oczekiwania czy ze strachu ;-)
1) wsiada, ustawia fotel;
2) kręci oparciem;
3) czasem zdarzy się wyjąć zagłówek (regulując jego wysokość);
3) przez kilka minut próbuje ustawić lusterka;
4) po kilku minutach pyta jak je należy ustawić, więc tłumaczę;
5) po wytłumaczeniach ustawia lusterka od nowa;
6) lusterko wędruje max w lewo, potem w prawo;
7) dochodząc do pozycji max coś zaczyna chrobotać, ale kursanta to zupełnie nie zraża - on próbuje dalej;
8) kiedy myślę że już wszystko i możemy ruszać - o nie, on jeszcze musi ustawić lusterko wewnętrzne... :(
Najlepiej jest, jak z tyłu siedzi kursant którego trzeba odwieźć. Nie raz było już tak, że po kilku minutach gość z tyłu rezygnował i szedł do domu pieszo. Nie wiem tylko, czy z powodu długiego czasu oczekiwania czy ze strachu ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)