Zastanawiałem się ostatnio, czy bardziej lubię dawać, czy brać. Sam nie wiem, bardzo lubię dostawać prezenty i różne niespodzianki - zwłaszcza gdy są trafione i takie, których zupełnie się nie spodziewam. Ale niesamowitą frajdę sprawia mi dawanie prezentów i upominków - także bez okazji (a może przede wszystkim?). A jak to jest u Was?
Zastanawiałem się również, czy w moim dość bliskim kręgu są osoby którym nigdy w życiu nie chciałbym dawać prezentów... Ale dość tego zastanawiania - wyjątkowo w tym roku mam wenę i w zasadzie jedyne co mnie trochę ogranicza, to kasa! Kupiłem już mnóstwo interesujących i trafionych rzeczy. Skąd to wiem? Bo w miarę dobrze znam osoby które będę obdarowywał i mam przekonanie graniczące z pewnością - to będą bardzo udane prezenty!
Nie mogę teraz napisać co to dokładnie będzie, gdyż prawie wszyscy obdarowani czytają bloga. Ale mogę napisać o innych rzeczach - które robię tym którzy tu nie zaglądają (lub nie wiedzą o istnieniu bloga). Jedną z takich upominków będzie świeca - ozdobiona serwetką.
Motywy muzyczne uwielbiam, więc chętnie je wykorzystałem. Cała świeca jest oklejona delikatną serwetką. Nie jest to zbyt proste, ale wykonalne - nawet dla mnie :P
Nie muszę (?) wspominać że takie świece bezpiecznie można wypalać, klej który użyłem przeznaczony jest specjalnie do takich ozdób. Kto chętny do przygarnięcia takich sówek? Gdy zobaczyłem ten motyw, od razu chciałem go wykorzystać!
Świece zapakuję, dołączę jakiś świąteczny malutki gadżet i gotowe - prezent zrobiony własnoręcznie. I z sercem! :) Jeszcze kilka z innymi motywami, oraz kartki wyszywane haftem matematycznym - ale o tym nieco później.
środa, 28 listopada 2018
niedziela, 25 listopada 2018
Ciastka maszynkowe
Dziś był dzień w kuchni. A co - od pewnego już czasu myślałem o tym aby upiec ciastka. Maszynkowe pamiętam z domu - zawsze stały w ciemnym korytarzu, na starej komodzie, przykryte czystą ściereczką. Podbierałem je przy każdej okazji wybierając te najjaśniejsze. Bardzo dawno jadłem takie domowe - aż do dziś :)
Podczas pieczenia w mieszkaniu roznosił się zapach masła. A puder miałem nawet na brodzie (choć starałem się zbytnio nie nabrudzić).
Długo schodzi z tym wszystkim, trzeba mieć sporo czasu i cierpliwości - ale warto :)
Zrobiłem pół porcji, wyszło dwie spore blachy - część oddam na spróbowanie, a resztę zostawię sobie. Na zdjęciu poniżej wykorzystałem pudełko po angielskich ciasteczkach, które dostałem od Uli :)
wszystkie składniki gotowe |
do roboty! :) |
Podczas pieczenia w mieszkaniu roznosił się zapach masła. A puder miałem nawet na brodzie (choć starałem się zbytnio nie nabrudzić).
już prawie... |
kontrola wyrabiania :) |
takie dwie duże blachy będą się za chwilę piec |
i już się upiekły |
czekam aż się wystudzą |
a teraz pudrowanie :) |
zapakowałem do pudełka |
smacznego! :) |
sobota, 24 listopada 2018
Podsumowanie tygodnia 59
Poniedziałek
Wciąż kupuję prezenty pod choinkę. Jestem bardzo niezdecydowany, dlatego to wszystko tak długo trwa i dlatego zacząłem już na początku listopada. Ale już powoli kończę, na razie wydałem prawie 1/3 pensji i myślę że wszyscy będą zadowoleni.
Wtorek
Z ciekawości wszedłem na stronę TUI, aby sprawdzić cenę wyjazdu na Majorkę w przyszłym roku. Okazało się, że bardzo podobna do mojej wycieczka podrożała już o 350 zł. Dobrze, że wcześniej zarezerwowałem - do wyjazdu tylko 309 dni! :)
Środa
Najpierw sporo godzin w pracy, a wieczór z Agą Zaryan. To był jeden z dziwniejszych koncertów. Poza tym niby fajny, ale bez szału. Pewnie za kilka dni o nim zapomnę.
Czwartek
Z około 12 osób które obecnie szkolę maksymalnie 4 rokuje jakieś nadzieje. Reszta idzie na stracenie.
Piątek
Kursanci przychodzą z gołymi kostkami. Świetna moda - stoją później przy aucie i telepią się z zimna. Skąd to do nas przyszło w ogóle?!
Wciąż kupuję prezenty pod choinkę. Jestem bardzo niezdecydowany, dlatego to wszystko tak długo trwa i dlatego zacząłem już na początku listopada. Ale już powoli kończę, na razie wydałem prawie 1/3 pensji i myślę że wszyscy będą zadowoleni.
Wtorek
Z ciekawości wszedłem na stronę TUI, aby sprawdzić cenę wyjazdu na Majorkę w przyszłym roku. Okazało się, że bardzo podobna do mojej wycieczka podrożała już o 350 zł. Dobrze, że wcześniej zarezerwowałem - do wyjazdu tylko 309 dni! :)
Środa
Najpierw sporo godzin w pracy, a wieczór z Agą Zaryan. To był jeden z dziwniejszych koncertów. Poza tym niby fajny, ale bez szału. Pewnie za kilka dni o nim zapomnę.
Czwartek
Z około 12 osób które obecnie szkolę maksymalnie 4 rokuje jakieś nadzieje. Reszta idzie na stracenie.
Piątek
Kursanci przychodzą z gołymi kostkami. Świetna moda - stoją później przy aucie i telepią się z zimna. Skąd to do nas przyszło w ogóle?!
czwartek, 22 listopada 2018
Upadek?
1) Kilka dni temu w jednym z większych miast rolnicy rozdawali jabłka. Szybko pojawili się ci, którzy zamiast po 2-3 jabłka zaczęli brać siatkami i całymi skrzynkami. W internecie oglądałem filmik - wyglądało to tak, jakby jabłka były towarem bardzo drogim i wręcz niedostępnym dla zwykłego zjadacza chleba. Z wypowiedzi rolników słychać było zażenowanie.
2) Ostatnio zastanawiałem się, czy w ogóle powinienem wymagać od kursantów różnych rzeczy - np. znajomości znaków. Punktualności. Nie wiem czy mogę - ponieważ czytałem że w pewnej szkole rodzice wystosowali pismo do nauczycieli, aby ci nie zadawali uczniom prac domowych, nie odpytywali i nie wymagali od nich wtedy, gdy są zmęczeni lub smutni. Ciekawe co na to Aberek? Wydaje się Wam, że nie mam do czynienia z dziećmi? Że nie da się tego porównać? Da się! Coraz częściej widzę, że pracuję z dziećmi a nie dorosłymi i odpowiedzialnymi ludźmi!
3) W mieście oddano do użytku skrzyżowanie, na którym pojawiła się sygnalizacja świetlna. Chcąc ułatwić życie kierowcom (a pewnie niektórym utrudnić) drogowcy zastosowali sygnalizatory kierunkowe typu S3. Powinny one gwarantować bezkolizyjność - tak aby było bezpieczniej. Celowo piszę "powinny" - bo wyobraźcie sobie że drogowcy tak zaprojektowali cykle sygnalizatorów, że w momencie gdy kierowca ma światło zielone to piesi także mogą wejść na przejście mając zielone. I nawet nikt z odbioru nie zauważył? Do pierwszego wypadku?
2) Ostatnio zastanawiałem się, czy w ogóle powinienem wymagać od kursantów różnych rzeczy - np. znajomości znaków. Punktualności. Nie wiem czy mogę - ponieważ czytałem że w pewnej szkole rodzice wystosowali pismo do nauczycieli, aby ci nie zadawali uczniom prac domowych, nie odpytywali i nie wymagali od nich wtedy, gdy są zmęczeni lub smutni. Ciekawe co na to Aberek? Wydaje się Wam, że nie mam do czynienia z dziećmi? Że nie da się tego porównać? Da się! Coraz częściej widzę, że pracuję z dziećmi a nie dorosłymi i odpowiedzialnymi ludźmi!
3) W mieście oddano do użytku skrzyżowanie, na którym pojawiła się sygnalizacja świetlna. Chcąc ułatwić życie kierowcom (a pewnie niektórym utrudnić) drogowcy zastosowali sygnalizatory kierunkowe typu S3. Powinny one gwarantować bezkolizyjność - tak aby było bezpieczniej. Celowo piszę "powinny" - bo wyobraźcie sobie że drogowcy tak zaprojektowali cykle sygnalizatorów, że w momencie gdy kierowca ma światło zielone to piesi także mogą wejść na przejście mając zielone. I nawet nikt z odbioru nie zauważył? Do pierwszego wypadku?
poniedziałek, 19 listopada 2018
Basia w Warszawie
Koncert odbył się w środę (14.11.2018) w klubie Stodoła w Warszawie. Kilka minut po dwudziestej do rozemocjonowanego tłumu (około tysiąca ludzi na moje oko) wyszła artystka wraz ze swoim międzynarodowym zespołem. Publiczność wręcz szalała z radości (ja również!) i wydaje mi się, że nawet gdyby Basia nic nie zaśpiewała to i tak dostałaby mnóstwo braw i byłaby wielbiona przez każdego słuchacza.
Zresztą, po każdym jej utworze brawa i owacje trwały i trwały, aż wydawały się nie mieć końca. Atmosfera była niesamowita - wiecie że bywam na sporej ilości różnych koncertów - ale ten był jednym z najbardziej wyjątkowych. I raczej nie dlatego że stałem blisko sceny, w sumie to trudno mi powiedzieć z jakiego powodu było tak fajnie. Może po prostu - zaśpiewała najlepiej jak umiała, do tego wspaniali muzycy którzy grali świetnie - choć to nie oddaje tego co działo się na scenie... Publiczność nie była przypadkowa - to na pewno ma olbrzymie znaczenie.
Koncert trwał niecałe dwie godziny. Jestem zachwycony i szczęśliwy że pojechałem. Myślę, że taki koncert zapamiętam na całe życie.
A teraz...jest późny wieczór, siedzę sobie w wygodnym fotelu i słucham po kolei płyt Basi, które mam w domu. Zatapiam się w jej muzyce, w każdym akordzie i współbrzmieniu tych wszystkich instrumentów i słów...
Za oknem zima, śnieg przykrył alejki parkowe po których spaceruję w każdej wolnej chwili.
Zresztą, po każdym jej utworze brawa i owacje trwały i trwały, aż wydawały się nie mieć końca. Atmosfera była niesamowita - wiecie że bywam na sporej ilości różnych koncertów - ale ten był jednym z najbardziej wyjątkowych. I raczej nie dlatego że stałem blisko sceny, w sumie to trudno mi powiedzieć z jakiego powodu było tak fajnie. Może po prostu - zaśpiewała najlepiej jak umiała, do tego wspaniali muzycy którzy grali świetnie - choć to nie oddaje tego co działo się na scenie... Publiczność nie była przypadkowa - to na pewno ma olbrzymie znaczenie.
Koncert trwał niecałe dwie godziny. Jestem zachwycony i szczęśliwy że pojechałem. Myślę, że taki koncert zapamiętam na całe życie.
A teraz...jest późny wieczór, siedzę sobie w wygodnym fotelu i słucham po kolei płyt Basi, które mam w domu. Zatapiam się w jej muzyce, w każdym akordzie i współbrzmieniu tych wszystkich instrumentów i słów...
Za oknem zima, śnieg przykrył alejki parkowe po których spaceruję w każdej wolnej chwili.
niedziela, 18 listopada 2018
Fikus i inne kwiatki
Ponad dwa lata temu będąc na wycieczce u Hebiusa dostałem fikusa. Podlewałem go zgodnie z harmonogramem poprzedniego właściciela - w każdą środę (od tamtej pory dostaję nawet co tygodniwe powiadomienia od Hebiusa). Dodawałem nawozu, aby miał co jeść i mógł zdrowo rosnąć, myłem mu liście, próbowałem pionować tak aby pięknie wyglądał i jedyne czego nie robiłem to nie rozmawiałem z nim. Nie miałem na to już czasu... i niestety ostatnio stulił wszystkie swoje liście i wyglądał jakby mizernie:
Nie miałem pojęcia co mu jest, zacząłem czytać co to może być - ale do niczego konkretnego nie doszedłem. Postanowiłem przesadzić go i podlewać nieco mniej.
Po kilkunastu dniach wydaje się że odżył (zdjęcia poniżej). Rozpuścił liście, rośnie nawet prosto (nie licząc góry która znowu się chwieje) i wydaje się nawet uśmiechać! Podlewam mniej (mam nadzieję że nie przesuszę go), tym razem bez żadnego nawozu - może tak będzie lepiej?
Tymczasem mimo zimna na balkonie kwitną wciąż moje kwiatki zasadzone jeszcze w lecie. Co prawda gdy byłem na Zakhyntos moje pelargonie poczuły się gorzej - teraz znowu wypuszczają pąki kwiatów. Nie umiem się obchodzić z kwiatami - albo podlewam za dużo, albo za mało, albo jakaś choroba dopada moje kwiatki - o co w tym wszystkim chodzi?
Co mu dolega? |
Po kilkunastu dniach wydaje się że odżył (zdjęcia poniżej). Rozpuścił liście, rośnie nawet prosto (nie licząc góry która znowu się chwieje) i wydaje się nawet uśmiechać! Podlewam mniej (mam nadzieję że nie przesuszę go), tym razem bez żadnego nawozu - może tak będzie lepiej?
Tymczasem mimo zimna na balkonie kwitną wciąż moje kwiatki zasadzone jeszcze w lecie. Co prawda gdy byłem na Zakhyntos moje pelargonie poczuły się gorzej - teraz znowu wypuszczają pąki kwiatów. Nie umiem się obchodzić z kwiatami - albo podlewam za dużo, albo za mało, albo jakaś choroba dopada moje kwiatki - o co w tym wszystkim chodzi?
Tymczasem kilka dni temu dostałem takiego pięknego kwiatka (od dwóch zadowolonych kursantek):
Mam nadzieję że prędko nie umrze, ma trochę sucho, lekko podlałem i chciałbym aby długo cieszył swoim wyglądam (nawet nie wiem jak się nazywa :P).
sobota, 17 listopada 2018
Podsumowanie tygodnia 58
Poniedziałek
Na ulicach luz i pustki. Niby wolny dzień, ale nie dla każdego. Mimo to fajnie, czas upłynął szybko i miło.
Wtorek
Pierwszy raz kursant powiedział coś takiego: "jak przymknie pan oko na moje przekroczenia prędkości, nikomu nie powiem że je pan w służbowym aucie" - haaaaa :D (akurat wyjąłem kanapkę i popijałem mineralną).
Środa
Wieczorowa wizyta w stolicy. Wybrałem się na koncert Basi - było mega fantastycznie! Mam nadzieję, że koszt biletu i parkingu to jedyne wydatki związane z tym wyjazdem...
Czwartek
Nadal jestem pod wrażeniem koncertu! Basia ma w sobie coś...jest niesamowita, mógłbym z nią na koniec świata iść! Jestem przeszczęśliwy że wybrałem się na jej koncert!
Piątek
Jeżdżę dwie godziny z mega grzecznym chłopakiem. Cichy, spokojny, słucha się i jest naprawdę grzeczny. Miło mu się zrobiło, gdy mu o tym powiedziałem. Szkoda, że następne jazdy ma z kim innym.
Na ulicach luz i pustki. Niby wolny dzień, ale nie dla każdego. Mimo to fajnie, czas upłynął szybko i miło.
Wtorek
Pierwszy raz kursant powiedział coś takiego: "jak przymknie pan oko na moje przekroczenia prędkości, nikomu nie powiem że je pan w służbowym aucie" - haaaaa :D (akurat wyjąłem kanapkę i popijałem mineralną).
Środa
Wieczorowa wizyta w stolicy. Wybrałem się na koncert Basi - było mega fantastycznie! Mam nadzieję, że koszt biletu i parkingu to jedyne wydatki związane z tym wyjazdem...
Basia Trzetrzelewska i jej zespół 14.11.2018 Warszawa |
Czwartek
Nadal jestem pod wrażeniem koncertu! Basia ma w sobie coś...jest niesamowita, mógłbym z nią na koniec świata iść! Jestem przeszczęśliwy że wybrałem się na jej koncert!
Piątek
Jeżdżę dwie godziny z mega grzecznym chłopakiem. Cichy, spokojny, słucha się i jest naprawdę grzeczny. Miło mu się zrobiło, gdy mu o tym powiedziałem. Szkoda, że następne jazdy ma z kim innym.
wtorek, 13 listopada 2018
Jak zdać egzamin na prawo jazdy (2)
Egzamin praktyczny w moim mieście średnio przy pierwszym podejściu zdaje około 36 %. Aby przygotować się jak najlepiej należy:
- posiadać solidne przygotowanie teoretyczne, korzystać z wiedzy instruktora, dopytywać o sytuacje niejasne tak, aby zrozumieć dany problem jak najlepiej a nie uczyć się na pamięć. Nie są potrzebne dyskusje typu "zdążyłbym" - skoro instruktor uznał inaczej, należy przyjąć tą wiadomość i poprawić swoje podejmowanie decyzji;
- nie rozciągać jazd na długi okres, gdyż nie sprzyja to procesowi dydaktycznemu. Absolutnym błędem jest odkładanie części jazd na kilka tygodni lub dłużej, a potem powrót na kilka godzin i podejście do egzaminu;
- nie spóźniać się i przychodzić na wszystkie jazdy, ponieważ inaczej skraca się czas szkolenia lub godziny jazdy po prostu przepadają. Dzieje się tak ze względu na nieobecność kursanta. Jeśli instruktor spóźnia się, lub załatwia swoje sprawy podczas szkolenia należy zgłosić ten fakt właścicielowi, lub zmienić szkołę na lepszą;
- słuchać i jeszcze raz słuchać instruktora. Jeśli podsumowując spotkanie instruktor wskazuje najczęściej pojawiające się błędy, należy jak najszybciej starać się je wyeliminować. Dobry instruktor na pewno wskaże kilka możliwości rozwiązania problemu, a także uzasadni dlaczego tak a nie inaczej;
niedziela, 11 listopada 2018
Parówki i marchewki
No tak, przytargałem projekty z drugiej pacy do domu. Nie powiem, sprawia mi to przyjemność i cieszę się że przy okazji zarabiania pieniędzy (zbyt małych oczywiście :P) spędzam miło czas. Ponieważ prócz projektów zabrałem także kilka atrybutów (bez których owe projekty nigdy by nie powstały) z firmy zastanawiam się, czy nie powinienem zapytać o zgodę szefa. Ale postanowiłem, że nie będę mu zawracał głowy takimi głupotami, tylko robił swoje. A jak się poznawaliśmy we wrześniu to powiedział mi, że lepiej wiem co i jak mam robić niż on (obejmował wtedy stanowisko).
Tak sobie ostatnio myślę, że chyba sporo osób chciałoby mieć taką pracę. Tyle przyjemności, zero uciążliwości, prawie same zalety. Czasem w akcie dobroduszności dostanę nawet coś miłego (i to mimo mojego "nie"). Wadą są jedynie współpracownicy - pisałem o tym że nie szanują mojego czasu, są niezorganizowani i w ogóle - widzę że robią to co mają zrobić na odwal. Oczywiście nie wszyscy, ale ja muszę współpracować ze wszystkimi. Czasem są dni, kiedy zupełnie nie chce mi się tam iść, ale przecież muszę. Ciekawe, co oni myślą o mnie.
Ostatnio dowiedziałem się, że uważają moje wynagrodzenie za zbyt wygórowane. To dziwne, że wykonując zupełnie inną rolę niż ja, starają się porównywać wszystko do jednego (swojego) poziomu. Tak się nie powinno robić - ich kwalifikacje są zupełnie inne niż moje - oni beze mnie nie zdziałają nic, tak jak ja bez nich - jesteśmy zależni od siebie - nie musimy się kochać - ale powinniśmy współpracować jak najlepiej, a nie wytykać sobie kwestie wynagrodzenia. Zresztą - gdybym był podły (i taki jestem) to powiedziałbym że trzeba było się uczyć - to mieliby takie wynagrodzenie jak ja.
Jak w tytule - niby nie da się tego połączyć, a jednak... Ostatnio dowiedziałem się że można - nadal siedzi mi to w głowie :)
Odpoczywam na ławeczce :) |
Tak sobie ostatnio myślę, że chyba sporo osób chciałoby mieć taką pracę. Tyle przyjemności, zero uciążliwości, prawie same zalety. Czasem w akcie dobroduszności dostanę nawet coś miłego (i to mimo mojego "nie"). Wadą są jedynie współpracownicy - pisałem o tym że nie szanują mojego czasu, są niezorganizowani i w ogóle - widzę że robią to co mają zrobić na odwal. Oczywiście nie wszyscy, ale ja muszę współpracować ze wszystkimi. Czasem są dni, kiedy zupełnie nie chce mi się tam iść, ale przecież muszę. Ciekawe, co oni myślą o mnie.
Ostatnio dowiedziałem się, że uważają moje wynagrodzenie za zbyt wygórowane. To dziwne, że wykonując zupełnie inną rolę niż ja, starają się porównywać wszystko do jednego (swojego) poziomu. Tak się nie powinno robić - ich kwalifikacje są zupełnie inne niż moje - oni beze mnie nie zdziałają nic, tak jak ja bez nich - jesteśmy zależni od siebie - nie musimy się kochać - ale powinniśmy współpracować jak najlepiej, a nie wytykać sobie kwestie wynagrodzenia. Zresztą - gdybym był podły (i taki jestem) to powiedziałbym że trzeba było się uczyć - to mieliby takie wynagrodzenie jak ja.
Jak w tytule - niby nie da się tego połączyć, a jednak... Ostatnio dowiedziałem się że można - nadal siedzi mi to w głowie :)
sobota, 10 listopada 2018
Podsumowanie tygodnia 57
Poniedziałek
Robię kilka egzaminów teoretycznych. Poniedziałek okazuje się fatalny dla ośmiu osób, którym nie udało się uzyskać wyniku pozytywnego. Jeszcze takiej sytuacji nie miałem. Oczywiście spędzam ten czas przy dobrej herbacie :)
Wtorek
Pogoda niesamowita. A wschody słońca mam takie (widok z okna):
Środa
Jeżdżę od samego rana do późnego wieczora. Na ulicach ani jednego policjanta, ani jednego radiowozu.
Czwartek
Szalony dzień:
7.45 wymieniam opony na zimowe (serwis)
9.00 zaczynam drugą pracę
11.10 kończę drugą pracę przed czasem i biegnę na zakupy
12.00 robię obiad (ziemniaki, schabowy i kalafior)
13.00 zamiast jednego projektu przygotowuję trzy - do wyboru (wiem że to głupie)
14.00 zaczynam jazdę
18.00 koniec jazd, zaczynam dodatkową jednogodzinną robotę
19.15 docieram do domu i robię kolację (warzywa na patelnię z mięsem wieprzowym)
20.00 układam letnie opony w garażu
20.20 znów przygotowuję projekt - zamiast jednego robię trzy - każdy inny tak, aby można było wybrać (i znowu wiem że to głupie)
21.00 odbieram auto od zmiennika a jednocześnie gotuję kaszę do sałatki na jutrzejszy dzień
21.30 kasza ugotowana, kabanosy pokrojone, suszone pomidory także - wystarczy doprawić i do lunch-boxa
22.00 herbatka, ciastko i koncerty brandenburskie, ale wcześniej muszę ogarnąć nieco mieszkanie
23.20 czas spać, jutro wstaję przed 6 rano (i znów piękny wschód słońca)
Piątek
Widzę kilka radiowozów na mieście. Jednoosobowe. Oczywiście nikt nie niepokoi kierowców, którzy parkują na zakazach, chodnikach, przejściach dla pieszych i w zasadzie wszędzie gdzie tylko chcą. Ostatnio widziałem auto zaparkowane na lewym pasie. Stało tak pół dnia.
Robię kilka egzaminów teoretycznych. Poniedziałek okazuje się fatalny dla ośmiu osób, którym nie udało się uzyskać wyniku pozytywnego. Jeszcze takiej sytuacji nie miałem. Oczywiście spędzam ten czas przy dobrej herbacie :)
Wtorek
Pogoda niesamowita. A wschody słońca mam takie (widok z okna):
Środa
Jeżdżę od samego rana do późnego wieczora. Na ulicach ani jednego policjanta, ani jednego radiowozu.
Czwartek
Szalony dzień:
7.45 wymieniam opony na zimowe (serwis)
9.00 zaczynam drugą pracę
11.10 kończę drugą pracę przed czasem i biegnę na zakupy
12.00 robię obiad (ziemniaki, schabowy i kalafior)
13.00 zamiast jednego projektu przygotowuję trzy - do wyboru (wiem że to głupie)
14.00 zaczynam jazdę
18.00 koniec jazd, zaczynam dodatkową jednogodzinną robotę
19.15 docieram do domu i robię kolację (warzywa na patelnię z mięsem wieprzowym)
20.00 układam letnie opony w garażu
20.20 znów przygotowuję projekt - zamiast jednego robię trzy - każdy inny tak, aby można było wybrać (i znowu wiem że to głupie)
21.00 odbieram auto od zmiennika a jednocześnie gotuję kaszę do sałatki na jutrzejszy dzień
21.30 kasza ugotowana, kabanosy pokrojone, suszone pomidory także - wystarczy doprawić i do lunch-boxa
22.00 herbatka, ciastko i koncerty brandenburskie, ale wcześniej muszę ogarnąć nieco mieszkanie
23.20 czas spać, jutro wstaję przed 6 rano (i znów piękny wschód słońca)
Piątek
Widzę kilka radiowozów na mieście. Jednoosobowe. Oczywiście nikt nie niepokoi kierowców, którzy parkują na zakazach, chodnikach, przejściach dla pieszych i w zasadzie wszędzie gdzie tylko chcą. Ostatnio widziałem auto zaparkowane na lewym pasie. Stało tak pół dnia.
poniedziałek, 5 listopada 2018
Jak zdać egzamin na prawo jazdy (1)
Kurs na prawo jazdy można potraktować jak miłą przygodę, kolejne nowe przeżycia. Ale gdy cały kurs ma zakończyć się sukcesem, niezbędna będzie sumienna praca.
Aby zdać egzamin teoretyczny na prawo jazdy należy:
Aby zdać egzamin teoretyczny na prawo jazdy należy:
- zaopatrzyć się w nowy kodeks drogowy - oraz choć raz uważnie przeczytać go ze zrozumieniem. Nie ma tam łatwych i przyjemnych porad i wskazówek, ale konkretne przepisy które każdy kierowca powinien znać. Co prawda kodeks taki długo nam nie posłuży, bo prawo w Polsce zmienia się szybko, ale uważam że warto wydać tych kilkanaście złotych;
- świadomie uczestniczyć w wykładach - wiem że nie są obowiązkowe, ale zdobycie prawa jazdy także obowiązkowe nie jest - skoro ktoś chce już koniecznie mieć prawo jazdy - powinien posłuchać instruktora podczas wykładów. Nie mam tu na myśli zwykłego "odbębnienia" zajęć, lub przeglądania zawartości telefonu podczas wykładów (a niestety robi tak spora liczba słuchaczy);
- na stronach rządowych znajdują się wszystkie pytania które będą na egzaminie. Oczywiście są bez odpowiedzi - ale to tylko lepiej - z pomocą kodeksu, notatek z wykładów, materiałów do nauki dostarczonych wraz z kursem oraz indywidualną pomocą instruktora, na pewno uda się odpowiedzieć na wszystkie pytania. Oczywiście wymaga to zaangażowania (link do pytań egzaminacyjnych).
- korzystanie z komercyjnych stron, gdzie znajdują się "oryginalne" pytania wraz z odpowiedziami jest słabe, ponieważ podaje się tam gotowe odpowiedzi a kursant często nie rozumie nawet pytania. Dostęp do takich stron najczęściej jest płatny. Nie polecam!
Solidna praca, zaangażowanie gwarantują porządne przygotowanie do egzaminu. Niestety, większość kursantów nie przejawia tego typu zachowania. Często słyszę o tym że ktoś wykupuje sobie aplikację na smartfona z pytaniami i "klepie" je po kilka razy tak, aby nauczyć się prawie na pamięć. Nie ma tam krzty zrozumienia, znalezienia odpowiedzi "dlaczego".
Bardzo często mam kontakt z osobami, które samodzielnie przygotowały się do egzaminu teoretycznego, zdały go za którymś razem (5-6), ale gdy pytam o podstawowe rzeczy związane z zasadami ruchu drogowego takie osoby nie wiedzą zupełnie NIC. Niektórzy mają pretensję - jak śmiem o to pytać przecież oni zdali już egzamin!!!
niedziela, 4 listopada 2018
Słoneczne poziomki
Wczoraj podjąłem decyzję. W przyszłym roku wakacje spędzę na Majorce :) Wycieczka już kupiona, zaliczka zapłacona.
Jest tam mnóstwo miejsc, których nie widziałem poprzednim razem, bardzo chciałbym pojechać właśnie tam, więc trzeba powoli spełniać marzenia.
Tymczasem na zaprzyjaźnionym balkonie pojawiły się chyba ostatnie w tym roku poziomki. Duża ilość słońca dała im nowe życie. Smakują bardzo dobrze.
Dziś już tylko 229 dni :) |
Jest tam mnóstwo miejsc, których nie widziałem poprzednim razem, bardzo chciałbym pojechać właśnie tam, więc trzeba powoli spełniać marzenia.
Tymczasem na zaprzyjaźnionym balkonie pojawiły się chyba ostatnie w tym roku poziomki. Duża ilość słońca dała im nowe życie. Smakują bardzo dobrze.
Słoneczne poziomki |
sobota, 3 listopada 2018
Podsumowanie tygodnia 56
Poniedziałek
To już kolejna osoba, która nie chce jeździć z A. tylko przychodzi do mnie. Miło mi, jakoś tak fajnie wiedzieć że idą do mnie a nie odchodzą.
Wtorek
Czy już pisałem że robię pierwsze prezenty pod choinkę? Kilka już kupiłem, myślę o następnych. Właśnie teraz, by uniknąć pośpiechu i związanego z tym bałaganu i błędnych decyzji.
Środa
Na dwie godziny pojawia się młody człowiek z innego miasta. Trochę mniejszego niż moje, ale zadziwia go kilka rzeczy - mniej rowerzystów niż tam gdzie mieszka, niewidoczne oznakowanie poziome oraz duża liczba wzniesień. Jednakowoż - jeździ tak słabo że nie ma szans na zdanie egzaminu.
Czwartek
wolne
Piątek
W nocy z czwartku na piątek nad cmentarzem lata mój dron. Mimo że późna godzina, nadal trochę ludzi się kręci między grobami. Silny wiatr utrudnia latanie, ale kilka zdjęć zrobiłem (wysokość od 100 do 150 m.). Dodam, że są to moje pierwsze zdjęcia nocne.
To już kolejna osoba, która nie chce jeździć z A. tylko przychodzi do mnie. Miło mi, jakoś tak fajnie wiedzieć że idą do mnie a nie odchodzą.
Wtorek
Czy już pisałem że robię pierwsze prezenty pod choinkę? Kilka już kupiłem, myślę o następnych. Właśnie teraz, by uniknąć pośpiechu i związanego z tym bałaganu i błędnych decyzji.
Środa
Na dwie godziny pojawia się młody człowiek z innego miasta. Trochę mniejszego niż moje, ale zadziwia go kilka rzeczy - mniej rowerzystów niż tam gdzie mieszka, niewidoczne oznakowanie poziome oraz duża liczba wzniesień. Jednakowoż - jeździ tak słabo że nie ma szans na zdanie egzaminu.
Czwartek
wolne
Piątek
W nocy z czwartku na piątek nad cmentarzem lata mój dron. Mimo że późna godzina, nadal trochę ludzi się kręci między grobami. Silny wiatr utrudnia latanie, ale kilka zdjęć zrobiłem (wysokość od 100 do 150 m.). Dodam, że są to moje pierwsze zdjęcia nocne.
czwartek, 1 listopada 2018
Wakacje 2019
Tuż po urlopie kilka tygodni temu zacząłem myśleć o następnym wyjeździe.
Bez trudu znalazłem piękną ofertę wycieczki na przyszły rok. Kos (jeszcze tam nie byłem) - mała i interesująca wyspa, zakwaterowanie niedaleko plaży z biało-żółtym piaskiem, przy okazji można wyjechać do Turcji i zwiedzić ten kawał świata. Hotel ma super opinie, jest na moją kieszeń i nic tylko brać!
Ale...w międzyczasie znalazłem świetną wycieczkę do Rethymno (Kreta). Byłem tam ponad 5 lat temu, miasteczko bardzo urokliwe i wręcz cudne - niestety mieszkałem około 4 km dalej. Chciałbym poczuć klimat miasta wieczorami, przespacerować się po nim w nocy. Fajnie byłoby więc pojechać tam, ale zamieszkać w samym centrum - a przy okazji bardzo blisko plaży. Chętnie wróciłbym na plażę Elafonisi (tam zalałem sprzęt elektroniczny), przeszedł się wąwozem Imbros.
I jakby tego było mało, pojawiła się fantastyczna oferta na Majorkę - w innym rejonie niż ostatnio, ale kocham tę wyspę, więc z wielką ochotą wróciłbym na urlop. Pospacerował wśród przepięknych willowych zabudowań i zielonych ogrodów w Can Picafort, przejechał się znów tramwajem w Port de Soller, odwiedził Valdemossę z muzeum Chopina i wiele więcej!
I teraz już sam nie wiem co wybrać - w przyszłym roku uda mi się wyjechać tylko na jedną wycieczkę a decyzję należy podjąć już teraz - kiedy ceny są najniższe.
Bez trudu znalazłem piękną ofertę wycieczki na przyszły rok. Kos (jeszcze tam nie byłem) - mała i interesująca wyspa, zakwaterowanie niedaleko plaży z biało-żółtym piaskiem, przy okazji można wyjechać do Turcji i zwiedzić ten kawał świata. Hotel ma super opinie, jest na moją kieszeń i nic tylko brać!
Ale...w międzyczasie znalazłem świetną wycieczkę do Rethymno (Kreta). Byłem tam ponad 5 lat temu, miasteczko bardzo urokliwe i wręcz cudne - niestety mieszkałem około 4 km dalej. Chciałbym poczuć klimat miasta wieczorami, przespacerować się po nim w nocy. Fajnie byłoby więc pojechać tam, ale zamieszkać w samym centrum - a przy okazji bardzo blisko plaży. Chętnie wróciłbym na plażę Elafonisi (tam zalałem sprzęt elektroniczny), przeszedł się wąwozem Imbros.
Jedna z knajp w Rethymno |
Sklep z gąbkami |
I jakby tego było mało, pojawiła się fantastyczna oferta na Majorkę - w innym rejonie niż ostatnio, ale kocham tę wyspę, więc z wielką ochotą wróciłbym na urlop. Pospacerował wśród przepięknych willowych zabudowań i zielonych ogrodów w Can Picafort, przejechał się znów tramwajem w Port de Soller, odwiedził Valdemossę z muzeum Chopina i wiele więcej!
Piaskowy zamek na plaży w Alcudii |
Klimatyczne miasteczko Valdemossa |
I teraz już sam nie wiem co wybrać - w przyszłym roku uda mi się wyjechać tylko na jedną wycieczkę a decyzję należy podjąć już teraz - kiedy ceny są najniższe.
Subskrybuj:
Posty (Atom)