Niech to zdjęcie, będzie takim małym wstępem do następnego wpisu.
Mam nadzieję, że to i wiele innych ciekawych miejsc zobaczy Grażyna - jedna z czytelniczek tego bloga. A tak przy okazji - skoro już wszystko wiadomo - tulipany, które ostatnio prezentowałem na blogu pochodzą właśnie z tego pięknego miasta :)
Zdjęcie zrobione w dniu 17 maja.
sobota, 30 maja 2015
środa, 27 maja 2015
W 16 miesięcy...
...dookoła świata. To tytuł fantastycznie świetnej książki podróżniczej Natalii Brożko. Czytając poszczególne zdania, człowiek po prostu "zatapia" się w autentycznych przygodach, jakie przeżywają bohaterowie, czuje żar letniego słońca, gdy autorka opisuje Tajlandię...
Książka okraszona jest przepięknymi zdjęciami, czyta się ją prawie na jednym oddechu. Polecam, świetnie się nadaje na prezent - właśnie ten egzemplarz przeznaczony był dla kogoś... :)
Drugą książkę, którą również sprezentowałem - polecam tak jak i pierwszą - bardzo serdecznie. To Tysiąc szklanek herbaty - Roberta Maciąga. Choć nie miałem czasu na przeczytanie jej całej, to już w krótkich fragmentach widziałem iż jest wyjątkowo ciekawa i wciągająca oraz że świetnie nadaje się jako prezent.
I oczywiście nie mogło zabraknąć tulipanów, powoli mi się już kończą - ale i maj dobiega końca...
Książka okraszona jest przepięknymi zdjęciami, czyta się ją prawie na jednym oddechu. Polecam, świetnie się nadaje na prezent - właśnie ten egzemplarz przeznaczony był dla kogoś... :)
Drugą książkę, którą również sprezentowałem - polecam tak jak i pierwszą - bardzo serdecznie. To Tysiąc szklanek herbaty - Roberta Maciąga. Choć nie miałem czasu na przeczytanie jej całej, to już w krótkich fragmentach widziałem iż jest wyjątkowo ciekawa i wciągająca oraz że świetnie nadaje się jako prezent.
źródło: www.peron4.pl |
poniedziałek, 25 maja 2015
Toyota hybrid...
Świadomość zalet i korzyści wobec aut hybrydowych zmienia się na lepsze. Także w Polsce, gdzie w końcu dostrzeżono iż jesteśmy na szarym końcu w kwestii ulg i ułatwień dla nabywców. Nie tak dawno rozpoczęły się rozmowy na etapie ministerstwa infrastruktury i rozwoju, które mają na celu ustalić szczegóły w tych kwestiach.
W innych krajach, władze chcąc promować takie przedsięwzięcia jak auta hybrydowe lub w pełni elektryczne, oferują całkiem sporo. Np. w Niemczech, firmy mogą sobie odpisać od przychodów 90% ceny zakupu auta elektrycznego. Dodatkowo, od momentu zarejestrowania nabywca jest zwolniony z podatku drogowego przez całe 5 lat, a do centrów miast mogą wjeżdżać jedynie auta, które są elektryczne lub chociaż elektryczno-spalinowe.
W USA już od dawna obowiązują specjalne pakiety obniżające koszty eksploatacji aut hybrydowych i elektrycznych. Bezpłatne parkowanie, możliwość wjazdu do centrów miast, bonifikaty przy zakupie takich aut i wiele innych.
Norwegia próbuje pobić kolejny rekord, bowiem już co piąte auto nowo rejestrowane w tym kraju ma napęd elektryczny. Norwegowie prócz obniżek przy zakupie (do 11 tys. $ od auta), zwolnień z opłat drogowych (nawet 8,2 $ tys. rocznie) nie płacą też niebywale wysokich podatków od posiadania auta z silnikiem spalinowym. [źródło]
Tymczasem my w Polsce na razie "raczkujemy" w tych sprawach, jedynie niektóre miasta podjęły specjalne uchwały, w kwestii obniżenia lub zniesienia obowiązku wnoszenia opłaty za parkowanie dla aut hybrydowych i elektrycznych (m.in. Szczecin, Tarnów, Katowice, Kraków). Niektóre jednostki Straży Miejskiej nabywają takie pojazdy, a czasem dostają do testowania.
Mnie niezmiennie bardzo interesuje Toyota Prius oraz hybrydowy Yaris. Przy odrobinie wolnego czasu chciałbym się umówić na jazdę próbną... :))
Yaris hybrydowe z błękitnym znakiem firmowym... |
W innych krajach, władze chcąc promować takie przedsięwzięcia jak auta hybrydowe lub w pełni elektryczne, oferują całkiem sporo. Np. w Niemczech, firmy mogą sobie odpisać od przychodów 90% ceny zakupu auta elektrycznego. Dodatkowo, od momentu zarejestrowania nabywca jest zwolniony z podatku drogowego przez całe 5 lat, a do centrów miast mogą wjeżdżać jedynie auta, które są elektryczne lub chociaż elektryczno-spalinowe.
W USA już od dawna obowiązują specjalne pakiety obniżające koszty eksploatacji aut hybrydowych i elektrycznych. Bezpłatne parkowanie, możliwość wjazdu do centrów miast, bonifikaty przy zakupie takich aut i wiele innych.
Toyota Yaris |
Norwegia próbuje pobić kolejny rekord, bowiem już co piąte auto nowo rejestrowane w tym kraju ma napęd elektryczny. Norwegowie prócz obniżek przy zakupie (do 11 tys. $ od auta), zwolnień z opłat drogowych (nawet 8,2 $ tys. rocznie) nie płacą też niebywale wysokich podatków od posiadania auta z silnikiem spalinowym. [źródło]
Toyota Yaris |
Tymczasem my w Polsce na razie "raczkujemy" w tych sprawach, jedynie niektóre miasta podjęły specjalne uchwały, w kwestii obniżenia lub zniesienia obowiązku wnoszenia opłaty za parkowanie dla aut hybrydowych i elektrycznych (m.in. Szczecin, Tarnów, Katowice, Kraków). Niektóre jednostki Straży Miejskiej nabywają takie pojazdy, a czasem dostają do testowania.
źródło: Straż Miejska - Wrocław |
Mnie niezmiennie bardzo interesuje Toyota Prius oraz hybrydowy Yaris. Przy odrobinie wolnego czasu chciałbym się umówić na jazdę próbną... :))
Majowe tulipany :) |
sobota, 23 maja 2015
Parkowanie w miejscu dla inwalidy
Kwestia właściwego oznakowania miejsc dla osób niepełnosprawnych, budzi coraz więcej emocji. Tym bardziej, że wg taryfikatora niezastosowanie się do znaków wskazujących na takie właśnie miejsce grozi mandatem w wysokości 500 zł, a jeśli dodatkowo ktoś posługuje się kartą parkingową w sposób do tego nieuprawniony, zapłaci najwyższy mandat za pojedyncze wykroczenie w Polsce - aż 800 zł!
A więc odpowiednie oznakowanie - czytelne dla kierującego - stanowi kwestię wręcz kluczową. Podstawę prawną znajdziemy w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz. U. nr 220, poz. 2181 z późn. zm.).
Miejsce dla osoby niepełnosprawnej powinno być oznakowane co najmniej znakiem poziomym - a najlepiej znakiem pionowym D18 z tabliczką T29 i oznakowaniem poziomym:
Niestety, dość często się zdarza że, zarządca drogi zapomina o oznakowaniu poziomym:
Takie miejsca są nieprawidłowo oznakowane, choć zdarza się że nawet strażnicy miejscy i policjanci nie do końca wiedzą "o co chodzi", na szczęście przynajmniej niektórzy otwarcie piszą, jaki jest stan prawny. Oznakowanie jak na zdjęciu powyżej NIE stanowi podstawy do ukarania, jeśli w takim miejscu zaparkuje pełnosprawny kierowca.
Problemem jest też oznakowanie wyłącznie poziome. W sytuacji kiedy np. śnieg zasłoni taki znak i jest on zupełnie niewidoczny, automatycznie nie obowiązuje...
Zupełnym nieporozumieniem są na przykład takie znaki:
Albo wręcz takie wielkie tablice:
Są one absolutnie niezgodne z obowiązującymi w Polsce przepisami i nie mają praktycznie żadnego znaczenia. Chyba, że zostały ustawione na drodze niebędącej publiczną, gdzie regulamin dopuszcza ustawianie m.in. takich dziwnych tablic.
Na forach jest mnóstwo tematów poświęconych temu zagadnieniu, jak widać ludzie szukają i pytają o takie sprawy...
forum
forum 2
A więc odpowiednie oznakowanie - czytelne dla kierującego - stanowi kwestię wręcz kluczową. Podstawę prawną znajdziemy w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz. U. nr 220, poz. 2181 z późn. zm.).
Miejsce dla osoby niepełnosprawnej powinno być oznakowane co najmniej znakiem poziomym - a najlepiej znakiem pionowym D18 z tabliczką T29 i oznakowaniem poziomym:
Niestety, dość często się zdarza że, zarządca drogi zapomina o oznakowaniu poziomym:
Takie miejsca są nieprawidłowo oznakowane, choć zdarza się że nawet strażnicy miejscy i policjanci nie do końca wiedzą "o co chodzi", na szczęście przynajmniej niektórzy otwarcie piszą, jaki jest stan prawny. Oznakowanie jak na zdjęciu powyżej NIE stanowi podstawy do ukarania, jeśli w takim miejscu zaparkuje pełnosprawny kierowca.
Problemem jest też oznakowanie wyłącznie poziome. W sytuacji kiedy np. śnieg zasłoni taki znak i jest on zupełnie niewidoczny, automatycznie nie obowiązuje...
Zupełnym nieporozumieniem są na przykład takie znaki:
Albo wręcz takie wielkie tablice:
Są one absolutnie niezgodne z obowiązującymi w Polsce przepisami i nie mają praktycznie żadnego znaczenia. Chyba, że zostały ustawione na drodze niebędącej publiczną, gdzie regulamin dopuszcza ustawianie m.in. takich dziwnych tablic.
Na forach jest mnóstwo tematów poświęconych temu zagadnieniu, jak widać ludzie szukają i pytają o takie sprawy...
forum
forum 2
czwartek, 21 maja 2015
Happy day
13 maja to dla mnie dzień fajny, szczególny. Lubię trzynastki, lubię piątki, lubię maj!
W tym roku, 13 maja to dzień z przyjemnymi chwilami, które trwały praktycznie cały dzień. Rozpoczęło się od prezentów od Z. - dostałem piękne cztery szklanki, które wypatrzyłem sobie kiedyś w Zara Home. Spodobały mi się, ale jak zwykle - nie kupiłem.
Ale może to i lepiej? Dostać je od kogoś tak bliskiego i kochanego, to sama przyjemność i niesamowita radość! Z. wie co lubię, więc prócz szklanek dostałem coś jeszcze.
To wspaniała płyta z cyklu Sjesta - Muzyka Świata 4 (Marcina Kydryńskiego), stanowiąca przekrój świetnych utworów z różnych zakątków świata, oczywiście okraszona pięknymi zdjęciami (Kydryńskiego) i krótkimi wzmiankami n/t każdego z utworów. Szczególnie podoba mi się ten ślad na piasku zrobiony przez łabędzia...
Bardzo mi się podoba takie "naprowadzenie" słuchacza, który oczywiście nie musi się temu poddawać. Oba prezenty (plus olbrzymia czekolada) od Z. sprawiły mi mnóstwo radości, już muszę zacząć myśleć - jak ja się zrewanżuję? Ale to nie wszystko. Nie licząc telefonów i sms-ów z życzeniami, kolejną dawkę przyjemności dostałem od R.
Wspaniała droga, przepyszny piknik w ruinach zamkowych, fantastyczny zestaw herbaciany (prezent) i ... mega przyjemne towarzystwo - to tylko wielki skrót tej części dnia. Nadal jestem pod wrażeniem tego wszystkiego.
Na pewno pozostanie w mojej pamięci na długo :) A teraz - wieczorem - włączyłem sobie Sjestę 4, zjadłem ostatni kawałek mojej ulubionej czekolady od Z, zaparzyłem herbatę w zestawie od R i ... wspominam oglądając zdjęcia z tego pięknego dnia... :)
Dziękuję wszystkim za ten cały przemiły dzień!
W tym roku, 13 maja to dzień z przyjemnymi chwilami, które trwały praktycznie cały dzień. Rozpoczęło się od prezentów od Z. - dostałem piękne cztery szklanki, które wypatrzyłem sobie kiedyś w Zara Home. Spodobały mi się, ale jak zwykle - nie kupiłem.
Ale może to i lepiej? Dostać je od kogoś tak bliskiego i kochanego, to sama przyjemność i niesamowita radość! Z. wie co lubię, więc prócz szklanek dostałem coś jeszcze.
To wspaniała płyta z cyklu Sjesta - Muzyka Świata 4 (Marcina Kydryńskiego), stanowiąca przekrój świetnych utworów z różnych zakątków świata, oczywiście okraszona pięknymi zdjęciami (Kydryńskiego) i krótkimi wzmiankami n/t każdego z utworów. Szczególnie podoba mi się ten ślad na piasku zrobiony przez łabędzia...
Bardzo mi się podoba takie "naprowadzenie" słuchacza, który oczywiście nie musi się temu poddawać. Oba prezenty (plus olbrzymia czekolada) od Z. sprawiły mi mnóstwo radości, już muszę zacząć myśleć - jak ja się zrewanżuję? Ale to nie wszystko. Nie licząc telefonów i sms-ów z życzeniami, kolejną dawkę przyjemności dostałem od R.
Wspaniała droga, przepyszny piknik w ruinach zamkowych, fantastyczny zestaw herbaciany (prezent) i ... mega przyjemne towarzystwo - to tylko wielki skrót tej części dnia. Nadal jestem pod wrażeniem tego wszystkiego.
Na pewno pozostanie w mojej pamięci na długo :) A teraz - wieczorem - włączyłem sobie Sjestę 4, zjadłem ostatni kawałek mojej ulubionej czekolady od Z, zaparzyłem herbatę w zestawie od R i ... wspominam oglądając zdjęcia z tego pięknego dnia... :)
Dziękuję wszystkim za ten cały przemiły dzień!
poniedziałek, 18 maja 2015
Baza pytań egzaminacyjnych
Już są! Baza pytań egzaminacyjnych, udostępniona przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju.
Oczywiście bez odpowiedzi, w dodatku na każdą kategorię prawa jazdy - przedstawione pytania wyświetlają się losowo, można spotkać np. te z kategorii C lub D. Ale są - więc należy się cieszyć - niektórzy kursanci czekali na to długimi tygodniami :))
I jak to w maju - tulipany!
Nowe kary
Od dziś obowiązują nowe przepisy w zakresie karania kierujących, przekraczających prędkość oraz tych, którzy prowadzą po alkoholu lub podobnie działającym środku.
Jak podaje Tok.fm, jeden z kierowców który być może jako pierwszy został ukarany "po nowemu" jechał z prędkością ponad 120 km/h kilkadziesiąt minut po północy, w obszarze zabudowanym (maksymalna prędkość to 60 km/h).
Prócz mandatu kierowca natychmiast stracił uprawnienia do kierowania na trzy miesiące. I dobrze, tylko czemu np. sędziowie, posłowie są wyłączeni z tych restrykcji?!
Jak podaje Tok.fm, jeden z kierowców który być może jako pierwszy został ukarany "po nowemu" jechał z prędkością ponad 120 km/h kilkadziesiąt minut po północy, w obszarze zabudowanym (maksymalna prędkość to 60 km/h).
Prócz mandatu kierowca natychmiast stracił uprawnienia do kierowania na trzy miesiące. I dobrze, tylko czemu np. sędziowie, posłowie są wyłączeni z tych restrykcji?!
niedziela, 17 maja 2015
Zapałki
Nieco przypadkowo odwiedzam miejską bibliotekę. Wypiękniała od momentu, kiedy byłem tu ostatnio, a było to dość dawno - jakieś pół roku temu? Zdecydowanie zbyt rzadko korzystam ze zbiorów, muszę to koniecznie naprawić. Tymczasem podczas przypadkowej wizyty w bibliotece trwała wystawa zapałek i pudełek zapałkowych.
I oczywiście tulipany majowe - niezwiązane z biblioteką i zapałkami :)
czwartek, 14 maja 2015
Gapa
Poranek, jest przed dziewiątą - wydaje mi się że nadal śpię. Ale nie, kursantka właśnie parkuje, nie mogę być teraz w łóżku, nie mogę zamknąć oczu i jeszcze się zrelaksować. Mała luka pomiędzy pojazdami, sam nie wiem czemu wybrałem jej tak ciasne miejsce, ale trudno. Po nieco dłuższej chwili auto prawie idealnie stoi na środku miejsca parkingowego.
Ok, jedziemy dalej. Słońce dopiero teraz nieśmiało wygląda zza chmur, jakby budziło się razem ze mną. Ponieważ o 9.00 mam zmianę - za kierownicę wsiada inny kursant, postanawiam jeszcze tylko zawrócić z wykorzystaniem biegu wstecznego (jak na egzaminie) i pojechać w umówione miejsce. Przy zawracaniu kursantka ogląda się przez prawe ramię i mówi... nie mamy eLki na dachu!? W pierwszej sekundzie myślę - żartuje sobie tak z samego rana?! Otóż nie - oglądam się, a na kanapie z tyłu stoi sobie grzecznie tablica L - która już od 8.00 powinna być na dachu!
Ale wpadka, zapomniałem o niej zupełnie - gapa ze mnie okropna! Bardzo rzadko mi się to zdarza, ostatnio chyba ponad 10 miesięcy temu, aż do dziś... Teraz po rozpoczęciu pracy kilka razy zastanawiam się, czy wszystko jest w porządku :)
Mamine tulipany |
Wczorajszy wyjazd poza miasto |
Ale wpadka, zapomniałem o niej zupełnie - gapa ze mnie okropna! Bardzo rzadko mi się to zdarza, ostatnio chyba ponad 10 miesięcy temu, aż do dziś... Teraz po rozpoczęciu pracy kilka razy zastanawiam się, czy wszystko jest w porządku :)
wtorek, 12 maja 2015
Z drogi
Z powodu braku czasu dziś tylko kilka zdjęć z drogi do ... Dodam tylko, że pojazd zatrzymałem możliwie blisko prawej krawędzi jezdni i wysiadając z pojazdu zachowywałem ostrożność :)
Wieczór, po drugiej stronie piękny zachód słońca, ale to za moment...
Wieczór, po drugiej stronie piękny zachód słońca, ale to za moment...
I to właśnie ten zachód. Nie mam pojęcia dlaczego to pole jest takie... gołe? Po pięciu minutach słońce zostało niestety zasłonięte przez chmury i nie było już tak kolorowo.
poniedziałek, 11 maja 2015
Muzycznie
I już po koncercie "Pogadaj ze mną" - w wykonaniu Janusza Szroma i Agnieszki Wilczyńskiej. Podobał mi się bardzo, ale... jeśli wcześniej posłucha się poszczególnych utworów z płyty, to później odczucia mogą być inne, słabsze. Czemu? Już wyjaśniam.
Po pierwsze - muzycy. Każdy jest wybitną częścią zespołu, ale każdy ma swoje wizje i poszczególne motywy interpretuje na swój sposób. Coś, do czego przyzwyczaiłem się na płycie, na żywo brzmiało nieco inaczej - mniej ekscytująco? Chyba coś takiego...
Po drugie - skład muzyków. Na płycie prócz podstawowego składu (fortepian, kontrabas, perkusja) są takie instrumenty jak akordeon, trąbka, saksofon czy "smyczki". Tymczasem (co nie było dla mnie zaskoczeniem, bo wiedziałem jaki będzie skład na koncercie) tu był: fortepian, kontrabas oraz perkusja - czyli skład podstawowy i niestety - było słychać mnóstwo luk. Szrom próbował ratować sytuację imitując głosem poszczególne instrumenty, czasem udawało mu się zapełnić to i owo, ale w większości przypadków luki były.
Po trzecie - magiczne działanie studia nagraniowego - tam wszystko jest idealnie zbalansowane, wyczyszczone i poprawione do stanu idealnego. Niestety, na koncercie bywały momenty kiedy prawie nie słyszałem kontrabasu, a czasem także fortepianu, wydawało mi się że także wokal momentami zupełnie ginął. Na płycie słychać każdą wyartykułowaną sylabę tekstu, każdy zamierzony oddech...
Jedyne, co ratuje występ na żywo - bliskość obcowania z ludźmi, którzy swoją sztukę oddają innym. Przyznam, że były momenty kiedy miałem ciarki na całym ciele, że siedziałem wpatrzony i wsłuchany w artystów. Z drugiej strony, pamiętam koncerty innych muzyków, którzy na żywo wystąpili jeszcze lepiej niż na płycie. I to jest dopiero wyczyn...
Po pierwsze - muzycy. Każdy jest wybitną częścią zespołu, ale każdy ma swoje wizje i poszczególne motywy interpretuje na swój sposób. Coś, do czego przyzwyczaiłem się na płycie, na żywo brzmiało nieco inaczej - mniej ekscytująco? Chyba coś takiego...
Po drugie - skład muzyków. Na płycie prócz podstawowego składu (fortepian, kontrabas, perkusja) są takie instrumenty jak akordeon, trąbka, saksofon czy "smyczki". Tymczasem (co nie było dla mnie zaskoczeniem, bo wiedziałem jaki będzie skład na koncercie) tu był: fortepian, kontrabas oraz perkusja - czyli skład podstawowy i niestety - było słychać mnóstwo luk. Szrom próbował ratować sytuację imitując głosem poszczególne instrumenty, czasem udawało mu się zapełnić to i owo, ale w większości przypadków luki były.
Roztocze, 2010 |
Panorama pewnego pięknego miasteczka... |
Jedyne, co ratuje występ na żywo - bliskość obcowania z ludźmi, którzy swoją sztukę oddają innym. Przyznam, że były momenty kiedy miałem ciarki na całym ciele, że siedziałem wpatrzony i wsłuchany w artystów. Z drugiej strony, pamiętam koncerty innych muzyków, którzy na żywo wystąpili jeszcze lepiej niż na płycie. I to jest dopiero wyczyn...
piątek, 8 maja 2015
Hamowanie, czyli rozpędzanie
Jedno z zadań obowiązujących na egzaminie (na prawie każdą kategorię prawa jazdy), to hamowanie do zatrzymania w wyznaczonym miejscu. Pisałem o tym kilkukrotnie, nie jest to zbyt trudne zadanie, ale są osoby którym w ogóle się to nie udaje. I nie mam na myśli hamowanie (choć to w sumie także), ale głównie... przyspieszanie.
Aby zaliczyć zadanie, należy rozpędzić się do prędkości co najmniej 50 km/h. Dla jednych to pestka, dla innych kosmos. Na pewno niezbędne jest tu wyczucie skrzyni biegów i silnika tak, aby rozpędzanie przebiegało w miarę płynnie (także z zachowaniem wymaganych obrotów).
Kursanci z ostatniej grupy mają z tym sporo problemów. Rozpędzają się niesamowicie powoli, w zasadzie to nawet nie wystarcza im miejsca na to, by osiągnąć te wymagane 50 km/h i odpowiednią techniką wyhamować pojazd. I nie piszę tu o pierwszych próbach wykonania tego zadania - nawet przy dziesiątej i kolejnej próbie jest z tym kłopot...
A więc ćwiczymy. Nie ma się co stresować, jedni muszą więcej czasu poświęcić na parkowanie, inni na rozpędzanie :)
Z cyklu - Piękny maj :) |
Aby zaliczyć zadanie, należy rozpędzić się do prędkości co najmniej 50 km/h. Dla jednych to pestka, dla innych kosmos. Na pewno niezbędne jest tu wyczucie skrzyni biegów i silnika tak, aby rozpędzanie przebiegało w miarę płynnie (także z zachowaniem wymaganych obrotów).
Mój pulpit - tulipanowy w 200% |
Kursanci z ostatniej grupy mają z tym sporo problemów. Rozpędzają się niesamowicie powoli, w zasadzie to nawet nie wystarcza im miejsca na to, by osiągnąć te wymagane 50 km/h i odpowiednią techniką wyhamować pojazd. I nie piszę tu o pierwszych próbach wykonania tego zadania - nawet przy dziesiątej i kolejnej próbie jest z tym kłopot...
Nawet owad nie umknął mojej uwadze ;-) |
środa, 6 maja 2015
Światła do jazdy dziennej
Jeden z częstszych błędów na egzaminie praktycznym jest bardzo prozaiczny. Podczas przygotowywania się do jazdy, osoba egzaminowana zapomina włączyć światła mijania. Taki niby błahy problem powoduje jednak błąd, który sprawia iż trzeba powtarzać całe zadanie - łącznie ze sprawdzeniem wylosowanych wcześniej płynów i świateł (ewentualnie sygnał dźwiękowy).
Osoba egzaminowana najczęściej nie ma pojęcia, z jakiego powodu egzaminator kwalifikuje zadanie do "poprawki" i znów taka błaha rzecz jak włączenie świateł odchodzi w zapomnienie (egzaminatorzy najczęściej nie informują o tym jaki to jest błąd).
Jeśli przy "powtórce" osoba znów nie włączy wymaganych świateł, niestety egzamin jest negatywny. Nie ma od tego odwołania, po prostu kierujący nie był właściwie przygotowany do jazdy - bowiem obowiązuje całoroczny nakaz jazdy na światłach mijania - lub w niektórych okolicznościach na światłach do jazdy dziennej.
I tu pojawiło się światełko w tunelu. Od kilkunastu dni w WORD zostały wymienione auta na nowe, które standardowo posiadają światła do jazdy dziennej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, załączają się one po uruchomieniu silnika i świecą aż do momentu włączenia świateł pozycyjnych, mijania lub drogowych (z małymi wyjątkami).
Więc, jeśli ktoś zapomni włączyć światła - nie będzie z tym żadnego problemu - będą automatycznie świeciły się te do jazdy dziennej. Chyba że ... pogoda będzie mniej sprzyjająca. Bo gdy widoczność jest pogorszona - zmniejszona przejrzystość powietrza, spowodowana np mgłą, opadami atmosferycznymi typu deszcz/śnieg - kierujący musi włączyć co najmniej światła mijania (może dołączyć jeszcze przeciwmgłowe).
Od kilkunastu dni problem ze światłami prawie znikł. Teraz, prócz zapominalstwa popsuć humor może już tylko deszczowa pogoda... :)
A na koniec zagadka - czy ktoś spróbuje odpowiedzieć jakie marki pojazdów kryją się pod tymi cyframi? Wystarczą same marki, ale jeśli ktoś będzie wiedział jaki to model - niech poda :)
1 |
Osoba egzaminowana najczęściej nie ma pojęcia, z jakiego powodu egzaminator kwalifikuje zadanie do "poprawki" i znów taka błaha rzecz jak włączenie świateł odchodzi w zapomnienie (egzaminatorzy najczęściej nie informują o tym jaki to jest błąd).
2 |
Jeśli przy "powtórce" osoba znów nie włączy wymaganych świateł, niestety egzamin jest negatywny. Nie ma od tego odwołania, po prostu kierujący nie był właściwie przygotowany do jazdy - bowiem obowiązuje całoroczny nakaz jazdy na światłach mijania - lub w niektórych okolicznościach na światłach do jazdy dziennej.
3 |
I tu pojawiło się światełko w tunelu. Od kilkunastu dni w WORD zostały wymienione auta na nowe, które standardowo posiadają światła do jazdy dziennej. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, załączają się one po uruchomieniu silnika i świecą aż do momentu włączenia świateł pozycyjnych, mijania lub drogowych (z małymi wyjątkami).
4 |
Więc, jeśli ktoś zapomni włączyć światła - nie będzie z tym żadnego problemu - będą automatycznie świeciły się te do jazdy dziennej. Chyba że ... pogoda będzie mniej sprzyjająca. Bo gdy widoczność jest pogorszona - zmniejszona przejrzystość powietrza, spowodowana np mgłą, opadami atmosferycznymi typu deszcz/śnieg - kierujący musi włączyć co najmniej światła mijania (może dołączyć jeszcze przeciwmgłowe).
5 |
Od kilkunastu dni problem ze światłami prawie znikł. Teraz, prócz zapominalstwa popsuć humor może już tylko deszczowa pogoda... :)
A na koniec zagadka - czy ktoś spróbuje odpowiedzieć jakie marki pojazdów kryją się pod tymi cyframi? Wystarczą same marki, ale jeśli ktoś będzie wiedział jaki to model - niech poda :)
Majowy tulipan |
Wizyta gościa
Kilka dni temu moje piękne miasto odwiedził kolega (R). Chcąc pokazać mu jak najwięcej i jak najlepiej, od razu zabraliśmy go do Kazimierza Dolnego - urokliwego miasteczka z duszą :)
Ale dzień wcześniej trzy godziny z kursantem, który nadzwyczaj dobrze radzi sobie w prawie każdej sytuacji. Ma świetny zmysł wyczucia sytuacji, tzn np. orientuje się w kwestii konieczności sprawnego i dynamicznego opuszczenia ruchliwego skrzyżowania aż do takiego stopnia, że podczas ostatniej przejażdżki do innego - dość sporego miasta wybierałem mu najtrudniejsze z trudnych miejsc.
Przyznam, że jest w tym niezły - a do tego nadal robi postępy!
Tymczasem dzień później, Kazimierz Dolny przywitał nas piękną pogodą, na termometrze było około 25 stopni Celsjusza - idealna pogoda na zwiedzanie. Jedną z głównych atrakcji tym razem, był wąwóz Korzeniowy Dół. Jest on najbardziej znanym kazimierskim wąwozem, służącym niegdyś jako droga, mającym formę głębocznicy* o długości około 700 metrów.
Głównym walorem wąwozu są przepięknie uformowane korzenie, które tworzą fantastyczne kształty przypominające żywe rzeźby.
Herbaciarnia U Dziwisza była zupełnie pusta - po kupieniu prezentów nie mogłem sobie odmówić sfotografowania pięknych wazonowych tulipanów.
Po całodziennym zwiedzaniu, na sam wieczór udało nam się przejść na punkt widokowy - tzw. Albrechtówkę, skąd pochodzi zdjęcie w poprzednim wpisie - zachód słońca. Tym razem zamieszczam tu małą panoramę, zrobioną pomiędzy godziną 19 a 20 - właśnie nieopodal magicznego Kazimierza!
* w geomorfologii: forma przypominająca wąwóz, wytworzona wzdłuż polnej drogi wskutek działalności kół wozów i kopyt zwierzęcych, niszczącej roślinność - źródło
Kazimierz Dolny - ruiny zamku |
Ale dzień wcześniej trzy godziny z kursantem, który nadzwyczaj dobrze radzi sobie w prawie każdej sytuacji. Ma świetny zmysł wyczucia sytuacji, tzn np. orientuje się w kwestii konieczności sprawnego i dynamicznego opuszczenia ruchliwego skrzyżowania aż do takiego stopnia, że podczas ostatniej przejażdżki do innego - dość sporego miasta wybierałem mu najtrudniejsze z trudnych miejsc.
Przyznam, że jest w tym niezły - a do tego nadal robi postępy!
Kazimierz Dolny widziany z Góry Trzech Krzyży |
Tymczasem dzień później, Kazimierz Dolny przywitał nas piękną pogodą, na termometrze było około 25 stopni Celsjusza - idealna pogoda na zwiedzanie. Jedną z głównych atrakcji tym razem, był wąwóz Korzeniowy Dół. Jest on najbardziej znanym kazimierskim wąwozem, służącym niegdyś jako droga, mającym formę głębocznicy* o długości około 700 metrów.
Korzeniowy Dół |
Głównym walorem wąwozu są przepięknie uformowane korzenie, które tworzą fantastyczne kształty przypominające żywe rzeźby.
Korzeniowy Dół |
U Dziwisza |
Po całodziennym zwiedzaniu, na sam wieczór udało nam się przejść na punkt widokowy - tzw. Albrechtówkę, skąd pochodzi zdjęcie w poprzednim wpisie - zachód słońca. Tym razem zamieszczam tu małą panoramę, zrobioną pomiędzy godziną 19 a 20 - właśnie nieopodal magicznego Kazimierza!
Widok z Albrechtówki |
* w geomorfologii: forma przypominająca wąwóz, wytworzona wzdłuż polnej drogi wskutek działalności kół wozów i kopyt zwierzęcych, niszczącej roślinność - źródło
Subskrybuj:
Posty (Atom)