środa, 30 października 2019

Jej doskonałość

Środa to miał być spokojny dzień. Sprawdziłem to w grafiku - zapisanych miałem tylko moich kursantów, których już nieco znam, więc praktycznie zero stresu. Niestety okazało się, że ktoś odwołał jazdę i w jego miejsce firma przydzieliła mi kogoś innego - dziewczynę na pierwszą jazdę.

No to zaczynamy. Od początku widać było dużą dozę zarozumiałości, która wynikała z jej wysokiej samooceny. Na przykład - mówi mi że wie jak przygotować się do jazdy, ale jak proszę o zwykłe przesunięcie fotela to już nie wie jak to zrobić. Oczywiście umie już jeździć (jak twierdzi), ale nie bardzo wie jak uruchomić silnik. Rozbawiło mnie jej pytanie "a jak się driftuje?" - odpowiedziałem, że to na kursie driftowania musiałaby zapytać, bo tu jest na nauce jazdy.

Gdy próbuję nauczyć ją ruszania na wzniesieniu od razu mówi: "ja doskonale wiem jak się to robi". Doskonale! Ale trzy razy silnik jej gaśnie, a za czwartym tak próbuje ruszać że po szybkim puszczeniu sprzęgła i zwiększeniu obrotów silnika w dość niekontrolowany sposób, aż coś z przodu zapiszczało. Jej doskonałość obalam pytaniem w jaki sposób właściwie wykonać takie zadanie, ale w odpowiedzi napotykam ciszę. Wobec tego rezygnuję z dawania jej aż takiej swobody i od tego momentu narzucam i wymagam tego co ja chcę.

Niestety, czas płynie tak powoli - dwie godziny trwa baaaardzo długo... :(

Archiwalne zdjęcie z drona

poniedziałek, 28 października 2019

Nie skręcający

Od kilku godzin pracuję z młodym, który prawie wcale nie skręca kierownicą. Tzn dojeżdżamy do skrzyżowania, daję polecenie aby pojechać w prawo, a on wjeżdża na skrzyżowanie jakby się czaił, niby coś tam próbuje skręcić ale ostatecznie nie robi nic i rusza jadąc prosto. Z tym, że skrzyżowanie ma kształt litery "T" - dla niego oczywiście to nic nie znaczy, bo celuje prosto w krawężnik. Tak samo jest przy skrętach w lewo.

Co ciekawe, gdy po takich incydentach tłumaczę i mówię co ma zrobić, dostaję od niego informacje zwrotne że rozumie i wie jak powinno to wyglądać, ale nie wie czemu robi inaczej. Po kilku takich manewrach i moich hamowaniach i łapaniach kierownicy znów jadę z nim na plac aby poćwiczył skręty. Wtedy wychodzi mu całkiem nieźle. Ale po powrocie na skrzyżowania znowu jakby gubił się i nie skręca.

I w sumie to nie wiem czemu tak ma. Dziś w czasie jazdy popytałem go o znaki, to nawet je widzi i prawie zna. W porównaniu z innymi kursantami wypada w tym lepiej, ale te skręty mnie niepokoją. W pewnym momencie zamiast w prawo wjechał mi na sam środek trzy-pasowej drogi i jechał mając linię między kołami.

Mam pewien plan na ten czwartek, kiedy młody ma jazdę. Spróbuję pomóc mu trochę inaczej i wtedy zobaczę czy to coś da.


sobota, 26 października 2019

Podsumowanie tygodnia 106

Poniedziałek

Na jednej z jazd pytam kursanta co to za znak.


Ma około 10 godzin jazd za sobą, a także zajęcia teoretyczne (wykłady).
Jego odpowiedź: pagórki. Zapytałem, czy jest pewien. Po chwili ciszy dał drugą odpowiedź: wzniesienia.

Wtorek

Krótka próba ujednolicenia szkolenia, która chyba nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Delikatnie nakreśliłem wymogi prawne w paru kwestiach, ale współpracownicy stwierdzili że i tak będą uczyć inaczej bo tak wg nich jest lepiej.

Środa

Pierwsza jazda z pewnym kursantem. Prócz nietypowego imienia wyróżnia się opanowaniem i zupełnym brakiem agresji. Dodatkowo nie muszę przy nim otwierać okna.

Czwartek

Za kilka dni kończą mi się badania lekarskie i psychologiczne. Korzystając z tego że zaczynam później udaje mi się uzyskać nowe orzeczenia lekarskie - ważne znowu 5 lat.

Piątek

Myślami jestem już w innym miejscu, na szczęście 9 godzin mija szybko i rozpoczynam przyjemny weekend.


poniedziałek, 21 października 2019

Szumi dokoła las

Pojawiły się dwie nowości - niebawem wejdzie w życie nowe prawo wymagające od kierowców jazdy na tzw. suwak, oraz drugie - korytarz dla służb ratunkowych. I jedno i drugie wg mnie zupełnie niepotrzebne. Tworzenie nowego prawa w sytuacji, kiedy organy ścigania (np. w kwestii mandatów z fotoradarów), policja oraz ogólnie państwo nie jest w stanie wyegzekwować bieżących regulacji, jest działaniem pozornym i z góry skazanym na porażkę. To tworzenie iluzji, że od teraz będzie lepiej, bezpieczniej - bo przecież uchwaliliśmy nowe prawo i jest git!

Podobnie ma się kwestia z miejscami, w których częściej dochodzi do wypadków niż w gdzie indziej. Rzadko kiedy zarządca drogi kompleksowo ocenia przyczyny ich powstawania, bo przecież można prościej - ustawić ograniczenie prędkości!

Teraz brakuje jeszcze tylko przepisu, który nakazywałby zatrzymanie pojazdu przed przejściem już w sytuacji, w której pieszy dopiero się zbliża do przejścia. Widząc poczynania rządzących wszystko jeszcze przed nami.

A ja tymczasem idę do lasu, uspokoić nerwy, posłuchać śpiewu ptaków, i poczuć zapach grzybów :)




sobota, 19 października 2019

Podsumowanie tygodnia 105

Poniedziałek

Moja nowa prenumerata "sprośnego" czasopisma dotarła do skrzynki pocztowej. Przy niej prezent/upominek - książka.

Wtorek

Tylko 5 godzin jazd, reszta w drugiej pracy gdzie obserwując ludzi znowu wpadam w zaskoczenie. Ci ludzie - moi niezbyt fajni współpracownicy żyją w świecie, który jest oddalony od mojego o lata świetlne. Dlatego nie rozumiemy się nic a nic, ale musimy współpracować.

Środa

Podczas parkowania ostrzegam kursanta, że przed nami znajduje się wysoki krawężnik, oraz że istnieje wysoki stopień ryzyka ewentualnego uszkodzenia zderzaka, jeśli podjedzie zbyt blisko. Ba, mówię mu to dwa razy - za drugim razem używając prostszej formy przekazu. Na nic to. Wjechał, a spod zderzaka coś tak zazgrzytało i chrobotnęło, że sądziłem iż pół zderzaka już tam zostało. Następnym razem będę hamować i mniej mówić. Tylko raczej nie będzie następnego razu - kursant miał już ostatnią godzinę jazdy i wybiera się na egzamin.

Czwartek

Piękna pogoda sprzyja pięknym zachodom słońca.


Piątek

Do wyjazdu na Kos pozostało jedynie 349 dni :)

wtorek, 15 października 2019

Deficyt

Z rana zaczynam jazdę po mieście. Kilka remontowanych ulic powoduje, że drogi zwane szumnie "objazdami" zaczynają się korkować, a wyjazd z podporządkowanej drogi to już w ogóle ciężko. W samym centrum miasta widzę, jak do jezdni zbliża się mamuśka z trojgiem dzieci. Jedno małe, drugie średnie, a trzecie na hulajnodze. Ale co tam dzieci, mamuśka z nosem w smartfonie przechodzi mi przed samą maską - oczywiście nie na przejściu, które znajduje się ok 20 metrów dalej - tak, że muszę hamować. Nawet nie spojrzała w moją stronę, za to dzieciaki tak - miały trochę przestraszone miny, ale z czasem nauczą się przechodzić bez mrugnięcia okiem. Mając taką nauczycielkę szybko to opanują. Nie trąbię, bo nawet nie mam na to czasu.

W tym miejscu dość często policja dyscyplinuje takich pieszych mandatami. Przedwczoraj czekając nieopodal tego miejsca na kursanta widziałem, jak nieoznakowany radiowóz przez kilkanaście minut jeździł w jedną i drugą stronę i za każdym razem policjanci interweniowali. Tam non stop ktoś przechodzi w niedozwolony sposób. Tymczasem przejście znajduj się około 20-25 metrów dalej. Czyli mandaty są zbyt niskie.

Kilka minut po ósmej, a ja nieoczekiwanie wpadam w ogromny zator. Dwa pasy w jedną stronę, nigdy w tym miejscu aż tak bardzo się nie zakorkowało, w pierwszej chwili pomyślałem że musiało się coś stać. Pewnie jakiś wypadek, potrącenie pieszego, lub jakaś poważna kolizja, wszak to najbardziej główna droga w mieście i z byle powodu nie robi się tu aż taki sznur aut. Po kilku minutach okazuje się, że drogowcy postanowili (w końcu) odnowić linie i uwijają się jak mrówki - stop - raczej jak muchy w smole, malując oznakowanie poziome tym samym wyłączając połowę jezdni. Szkoda, że nie robią tego poza godzinami porannego szczytu.

Tymczasem na innej ulicy zarządca drogi postanowił dać dwa znaki, ale zdaje się że nie pomyślał ani prze chwilę:


sobota, 12 października 2019

Podsumowanie tygodnia 104

Poniedziałek i Wtorek 

Urlop

Środa

Ciężko mi wstać po 6 rano. Bardzo nie mam ochotę na pracę, ale nie ma wyjścia.

Czwartek

Dostaję od kursantki duży kosz z orzechami. W podzięce za naukę i przygotowanie do egzaminu.


Piątek

Lekko przywykłem już do porannego wstawania i jakby lżej wstać rano z łóżka. Tym bardziej że to już weekend :)

środa, 9 października 2019

Urlopowo

Majorka pod koniec września i na początku października wciąż jest bardzo ciepła (25-30 stopni C), kolorowa i atrakcyjna. Turystów jest mniej, spokojniej na ulicach oraz w restauracjach i miejscach zabytków, a i ceny nieco niższe.



Dzień rozpoczynałem wstając przed 9 i idąc na pyszne śniadanie. Wracając do apartamentu ciężko było już wytrzymać bez okularów przeciwsłonecznych.



Następnie spacer na plażę. Albo bardzo długą, szeroką i z drobnym delikatnym piaskiem, albo romantyczną, malutką - wciśniętą pomiędzy wysokimi klifami. Z turkusową i przezroczystą wodą, w której pływały kolorowe rybki.



Zimny sok pomarańczowy, filtr przeciwsłoneczny, okularki do nurkowania - to zestaw obowiązkowy. Najczęściej słyszalnym językiem jest niemiecki. Odrobinę hiszpańskiego, francuskiego i polskiego.


Kąpiel, opalanie, czytanie, odpoczywanie i tak w kółko. Oczywiście był także czas na wycieczki, stare miasta, zamki, jaskinie i inne - choć przede wszystkim chciałem odpocząć. Na plaży.


Wieczorem znowu spacer na podziwianie zachodu słońca, obserwację otaczających ludzi. Fascynujące jedno i drugie! A na Majorkę na pewno jeszcze wrócę. Tymczasem za 358 dni lecę na Kos :)

niedziela, 6 października 2019

Por favor

Buenos dias! Nie było mnie tu przez ponad tydzień, umknęło mi jedno "podsumowanie tygodnia" - ale czas urlopu i odpoczynku jest także bardzo istotny. Na Majorce przepięknie i ciepło, niebawem wrzucę kilka zdjęć i opiszę wrażenia, ale to po chwili oddechu :)

A tymczasem jeszcze wczoraj: