sobota, 30 kwietnia 2022
Podsumowanie tygodnia 237
środa, 27 kwietnia 2022
Jazda hybrydą
sobota, 23 kwietnia 2022
Podsumowanie tygodnia 236
środa, 20 kwietnia 2022
Tele-morele
niedziela, 17 kwietnia 2022
Zachody
sobota, 16 kwietnia 2022
Podsumowanie tygodnia 235
środa, 13 kwietnia 2022
Powroty
niedziela, 10 kwietnia 2022
Jabłecznik dla opornych
Samodzielne zrobienie ciasta (tym bardziej pysznego) często kojarzy się z dużą ilością pracy i sporymi trudnościami. Tymczasem w bardzo łatwy sposób można szybko przygotować smaczny jabłecznik - bez chemii, ulepszaczy i innego świństwa - oraz czerpać mnóstwo przyjemności z samego przygotowywania ciasta! Oczywiście korzyści finansowe również są.
Przepis pochodzi ze strony W KUCHNI U EWY W TURYNIE - serdecznie polecam ten kanał, jest tam dużo przepisów, które sprawdziłem i są świetne!
Jabłka obrałem i oczyściłem z gniazd. Pokroiłem, dodałem cukier, cynamon, sok z cytryny oraz mąkę. Podsmażyłem kilka minut - to bardzo proste. Ciasto składa się z mąki, masła, cukru, startej skórki z cytryny, oraz odrobiny soli i proszku do pieczenia (szczegóły w linku). Najlepsze w tym jest to, że ciasta nie trzeba wyrabiać. Wystarczy delikatnie szczypać (sbriciolata - pokruszony/grudkowaty) - i już mamy gotowe ciasto - to zajmuje dosłownie chwilę!
Wykładamy ciasto (mniej więcej połowę) na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (boki traktuję masłem), następnie lekko dociskamy palcami. Posypuję bułką tartą i wykładam jabłka a następnie posypuję resztą ciasta. Piekę w 180 stopniach przez około 40 minut.
Po upieczeniu trzeba ostudzić i posypać cukrem pudrem - i gotowe! Prawda że proste? A jakie pyszne!
sobota, 9 kwietnia 2022
Podsumowanie tygodnia 234
środa, 6 kwietnia 2022
Mrówki
sobota, 2 kwietnia 2022
Podsumowanie tygodnia 233
Poniedziałek
Koniec pandemii. Pierwszy dzień od długiego czasu, gdy możemy pracować bez masek. Chyba każdy w Departamencie odetchnął z ulgą, choć nie - jeden z kolegów chodzi wciąż w maseczce. Ciekawe jak długo, myślę że góra tydzień. Moi klienci przy okienku także bez maseczek. Fajnie, tym bardziej że niektórzy z nich całkiem ładni.
Tymczasem "służba" demontuje osłony z pleksi przy okienkach, z podłogi odklejane są żółte taśmy wskazujące odległość dwóch metrów (w przypadku kolejki), a do dozowników nikt już nie dolewa płynów dezynfekujących. Skończyły się jednorazowe rękawiczki (ja i tak nie używałem) i tak już pozostanie - przynajmniej na razie.
Wtorek
Piękny dzień. Dlaczego? Mam jakoś zaskakująco dobre podejście do pracy. Mimo że niebo pochmurne, że lekko popadało, że średnio ciepło (w porywach 11 stopni) to bardzo miło zleciał dzień.
Środa
Nastrój taki jak wczoraj. Im mniej się spinam w pracy tym lepiej - a może to przez to że w przyszłym tygodniu znów jadę do Suntago?
Czwartek
Normalnie w czwartek wybrałbym się na basen, saunę lub przynajmniej długi spacer. Ale nie dzisiaj. Nie chce mi się gdziekolwiek jechać, a na spacer jest zbyt mokro. Wiem - dla chcącego nic trudnego - ale dzisiaj po prostu sobie odpocznę w domu.
Piątek
Z lekkością dotrwałem do piątku. Dziwne, starzeję się coraz bardziej, więc powinno mi być coraz trudniej... Muszę jeszcze pomyśleć nad tym dlaczego tak się dzieje. Tymczasem po pracy wyjeżdżam do dużego miasta. Na drogach jest biało i ślisko, a ja już na letnich oponach. Na jednym z podjazdów pojazd nie daje rady wyjechać, więc muszę się wycofać. Oczywiście zero jakichkolwiek służb utrzymania dróg pomimo tego, że jechałem po drodze ekspresowej, a w mieście po samych głównych trasach. Idę ulepić bałwana :P