niedziela, 31 sierpnia 2014

Bułgaria - część 1

A widziałeś chmury? Tak, teraz mogę odpowiedzieć twierdząco :)
Tydzień w Bułgarii właśnie się skończył. Na urlop wylatywałem w czasie, gdy w Polsce było około 25 st C, a mimo to po wylądowaniu w Burgas (międzynarodowe lotnisko nad Morzem Czarnym), czułem o wiele więcej kresek na termometrze. Temperatura w nocy spadała do ok 22-24 stopni a w dzień wahała się od 25 do 35. Przy czym te 35 to co innego niż skwar w Polsce, gdzie nie ma czym oddychać i nawet klimatyzacja nie wiele pomaga. W Bułgarii nad morzem czuje się bryzę nie tylko na plaży, także kilkanaście km w głębi kraju temperatura nie jest tak uciążliwa i nieznośna.

Charakterystyczny, bułgarski dom
Bułgarskie plaże są piękne. I dostępne dla wszystkich - począwszy od tego że są dobrze oznaczone, strzeżone przez ratowników, świetnie nadają się dla kąpieli przez dzieci (często brzeg opada bardzo łagodnie, a przez pierwsze 20-40 m w morzu jest płytko na pół metra), przez to że można rozłożyć się na własnym kocu, przyjść z własną parasolką (jest mnóstwo miejsca bezpłatnego) i za to wszystko nie zapłacić ani jednego leva (bułgarska waluta, 1 lv to około 2.20 zł). Tak więc na plaży jest tanio, zwykle czysto (nie wszędzie - o tym za chwilę) i wszędzie blisko. Woda jest bardzo ciepła nawet w pochmurny dzień. W niektórych miejscach bardzo przejrzysta i błękitna. Jedyne czego mi brakowało, to toalety oraz kosze na śmieci które były, ale za mało. W zasadzie, to trzeba było ich przez pół plaży szukać, by w końcu wyrzucić tą skórkę od banana.

Nauka jazdy mercedesem? A dlaczego nie?!
A skoro było ich zbyt mało, to niektórzy śmieci zostawiali gdziekolwiek, także za sobą, obok siebie i przed sobą (np leżąc na wynajętym leżaku za 25 lv). Niestety przodowali ci mówiący po rosyjsku, którzy w ogóle się nie krępowali z wyrzuceniem wszelkich śmieci gdzie popadnie. Sami Bułgarzy podobnie, w dodatku na potęgę palą tytoń, więc są miejsca z ogromną ilością petów. A nie sprzątnięte plaże są świetną kolacją dla mew i innych ptaków, które wieczorami potrafią "opanować" plażę i w poszukiwaniu czegoś do jedzenia wyrzucić wszystko z koszy.

Pod tym względem muszą jeszcze trochę popracować i nauczyć dbania o to, co otacza nie tylko turystów z wypchanymi portfelami ale i ich samych. O ile na plażach służby porządkowe jakoś dają sobie z tym radę, o tyle na ulicach już nie. Jest brudno. Bardzo brudno. Rzadko kiedy są poustawiane kosze a nawet jeśli już, to są przepełnione a wokół nich leżą worki ze śmieciami. Wszystko to wiatr
Sozopol, plaża południowa
roznosi dookoła, co wygląda bardzo źle. Samochody zaparkowane na ulicach są pokryte grubą warstwą kurzu, szyby są tak brudne że u mnie kursanci na pewno nie chcieliby w takich warunkach jeździć. Pod tym względem Bułgarzy są kilkanaście lat za Europą. Oczywiście w hotelach jest inny świat - tam jest wszystko na błysk, jest po prostu normalnie.

A w następnym wpisie będzie o kulturze, bułgarskich drogach i tamtejszej policji :)

środa, 20 sierpnia 2014

Urlop!

Jak pisałem ostatnio, za dosłownie chwilę wybieram się na drugi w tym roku wyjazd urlopowy. Tym razem wybór padł na Bułgarię, a dokładnie jedno z pięknych i jeszcze mniej skomercjalizowanych miast - Sozopol. To małe miasteczko, podzielone na starą i nową część. W starej królują urokliwe uliczki w niskiej zabudowie, w nowej kompleksy hotelowe - w jeszcze umiarkowanej liczbie.

Jednocześnie blisko stąd do lokalnych atrakcji, więc mam zamiar wypocząć znakomicie!


niedziela, 17 sierpnia 2014

Weekendowo

Ostatni weekend przed wyjazdem (o tym w następnym wpisie) polegał na intensywnym wysiłku rowerowym. W obie strony ponad 50 km (dla mnie to olbrzymi dystans) w dodatku na pożyczonym rowerze. A wiadomo, że pożyczony nie tak dopasowany jak swój - już znany i lubiany dwukołowiec. No ale nie ma co narzekać, tylko cieszyć się widokami:


Znacząca część trasy przebiegała przez piękną ścieżkę w lesie stykającą się z zalewem:


Zatrzymując się w jednym miejscu nad wodą zobaczyłem meduzę (?) którą woda wyrzuciła na brzeg (nie sądziłem, że to coś może żyć w tak brudnej i zatłoczonej wodzie):


Powrót (z powodu osiągniętego celu) był już publicznymi drogami, które to (a szczególnie kierujący) bardziej potrafią wykończyć niż długa przejażdżka w lesie. Po powrocie czas na przyjemności ciąg dalszy - mój drugi w życiu mus czekoladowy - roztopiona czekolada+śmietanka 30 ubita na sztywno+odrobina cukru i brendy.


Te gródki to delikatne pęcherzyki powietrza a nie moja bylejakość w wykonaniu :P Nie wiem jak smakuje, bo właśnie się schładza. I wiem, że względy wizualne powinny być bardziej rozbudowane ;-)


wtorek, 12 sierpnia 2014

Leniwy wtorek

Po kilku dniach upałów wtorek wyraźnie chłodniejszy i mokry. Po desze na placu mnóstwo pięknych ślimaków. Oczywiście musiałem je przeprosić by móc pojeździć bez zabójstw.


Dzień pracoholika, a ja od rana mam kiepski humor, który dodatkowo pogarsza klientka z godziny 10. Znów dyskutuje niepotrzebnie, pogania innych sama robiąc trzy razy większe błędy. Już ostatnio wytłumaczyłem (bardziej niż zwykle to robię), że nie powinna być agresywna. Podczas jazdy oczywiście. Niestety, już zapomniała co mówiłem na poprzedniej jeździe. Jest mało grzeczna, pod koniec jej dwugodzinnej jazdy powstrzymuję się z trudem od bardziej dosadnego komentarza.

Na szczęście czas szybko leci, a 8 godzin mija szybciej niż myślałem. A pomiędzy tym wszystkim zagłębiam się w pytaniach egzaminacyjnych, m.in. dotyczących opon diagonalnych systemu ISO FIX oraz maksymalnie wystających ładunków w pojeździe.

piątek, 8 sierpnia 2014

Zmiany zmiany...

Kolejne, które to już? Ciężko to wszystko ogarnąć, w każdym razie za dosłownie "lada chwila" upublicznione mają zostać pytania egzaminacyjne. Czyli znów będzie można dotrzeć do każdego pytania, nauczyć się go i tyle. Bo nawet na wykłady nie trzeba będzie przychodzić, mają być nieobowiązkowe. Czy samo opanowanie pytań egzaminacyjnych poprawi system szkolenia kandydatów na kierowców? Wątpię.

I tylko pozytywną zmianą ma być możliwość zdawania na pojeździe wykorzystywanym na kursie nauki jazdy. Oczywiście po odpowiednim przygotowaniu, czyli zamontowaniu kamer, mikrofonów.

A jak to wszystko będzie działać - zobaczymy. W każdym razie nudno nie będzie.

Bez sensu!

wtorek, 5 sierpnia 2014

Drogie nowości

Konieczne pięcioletnie badania lekarskie przeszedłem spokojnie. Ale nie za 30 zł jak do tej pory, lecz za 100. Tyle dobrego, że firma zwróciła ten koszt. Podobnie podrożały badania dla kandydatów na kierowców. Do tej pory było różnie, nawet za 40 zł można było uzyskać wymagany dokument. Obecnie co najmniej 150 zł, choć najczęściej to 200 zł.

Oczywiście badanie trwało bardzo krótko i nie zmieniło się w stosunku do tego, które kosztowało "po staremu".

A poza tym ciężka praca w upale, którą choć trochę niweluje klimatyzacja. Jednak to jesień jest najpiękniejszą porą roku :)