sobota, 27 sierpnia 2022
Podsumowanie tygodnia 254
środa, 24 sierpnia 2022
Zawód
sobota, 20 sierpnia 2022
Podsumowanie tygodnia 253
czwartek, 18 sierpnia 2022
Gdańsk na weekend
O rany, jaki to był wspaniały wyjazd! Gdańsk i okolice są niesamowite, tego nie da się porównać do mojego dużego miasta w którym często bywam - to zupełnie inne światy, choć moje miasto również ma swoje piękne strony - ale nie o tym a o wyjeździe.
Lot odbył się punktualnie. Mimo że aplikacja Ryanaira krzyczała że powinienem przesłać dokumenty związane z covid-em, nic takiego nie było potrzebne. W ogóle - pierwszy raz odprawiałem się on-line, a na lotnisku jedynie podszedłem do bramki bezpieczeństwa. Przejście przez nią zajęło chwilę i już za moment oczekiwałem na wejście do samolotu. Niespełna godzinny lot był niesamowicie płynny oraz bez żadnych wstrząsów - super! Po wyjściu z pięknego terminala lotniczego w Gdańsku od razu skierowałem się na przystanek, gdzie linia 210 zawiozła mnie pod samo miejsce noclegowe. Zostawiłem plecak i wróciłem na przystanek by dojechać do centrum. Kolejne zaskoczenie - częstotliwość, punktualność i bardzo dobry stan gdańskich autobusów - w końcu komunikacja miejska jest dopasowana do ludzi a nie na odwrót.
A więc tak: lot od 14.30 do 15.20, o 15.35 jadę autobusem do miejsca noclegowego, a o 16.30 jestem już na starym mieście w Gdańsku! Szok! Ile tu się dzieje! Mnóstwo ludzi, przepiękne kamienice, genialne ornamenty, mnogość różnych zapachów oraz dźwięków! Ulica Długa oraz przylegające do niej przypomina mi centrum Lisbony, lub innego południowo-europejskiego miasta. Wieczorne pokazy ognia, koncerty uliczne oraz pełne restauracje i kafejki są dla mnie czymś nowym, a gdy w nocy już wracam do miejsca noclegowego autobus wciąż jest pełny ludzi.
W następnym oraz kolejnym dniu zwiedzam "pełną gębą" - Gdynia, Sopot, zakamarki Gdańska - dziennie pieszo robię kolejno 20 oraz 16 kilometrów pieszo i to mimo tego, że z miejsca do miejsca najczęściej przemieszczam się autobusami/tramwajem/SKM-ką. Z tarasu widok na Bałtyk oraz przepiękne wschody słońca (niestety o 4.30 :P). Trójmiasto ujęło mnie tak bardzo, że miałbym ochotę tu zostać i nie wracać już do domu! Dwa pełne dni oraz jedno popołudnie były bardzo intensywne, noce nie do końca przespane (i zbyt krótkie :P), ale gdy wróciłem to dopiero wtedy padłem. Około 10 rano byłem już u siebie i prawie do samego wieczora spałem.
Do ogólnego zmęczenia prawdopodobnie przyczynił się incydent z lotu powrotnego. Mężczyzna siedzący w moim rzędzie potrzebował pomocy ponieważ nagle poczuł się bardzo źle. Do samego startu ważyły się losy czy w ogóle z nami poleci, ale tuż po starcie było jeszcze gorzej. Załoga prosiła o pomoc osoby na pokładzie mające wiedzę medyczną, ale zgłosił się jedynie policjant oraz pielęgniarka. Z tego co widziałem nie wiele to poprawiło sytuację, dlatego tuż po wylądowaniu chorym zajęła się załoga pogotowia ratunkowego. Widok męczącego się człowieka mam do dziś przed oczami. Współczuję załodze stewardess, dla których ten lot chyba był bardzo wyczerpujący i po prostu trudny.
Tymczasem Ryanair ma tanie loty do Gdańska na początku listopada - w obie strony za 92 zł! Kusi mnie to niesamowicie, ale miesiąc wcześniej lecę na Kos, a potem mam ochotę na Bieszczady lub co najmniej na wyjazd do Kielc. Chyba zbyt mocno kombinuję...
sobota, 13 sierpnia 2022
Podsumowanie tygodnia 252
środa, 10 sierpnia 2022
Las
Za chwilę wylatuję do Gdańska. Nieco przedłużam sobie weekend biorąc wolne w piątek i zamierzam nieco pozwiedzać i odpocząć. To lot krajowy, mam ze sobą jedynie bagaż podręczny i zastanawiałem się jak wcześnie powinienem być na lotnisku - bo zwykle jestem około dwie godziny wcześniej, no ale wtedy muszę najpierw stanąć w kolejce do odprawy, nadać bagaż, udać się do kontroli bezpieczeństwa i dopiero potem czekać przy odpowiedniej bramce. Tym razem odprawiam się on-line, bagażu nie będę nadawał więc godzina przed wylotem powinna wystarczyć? Sam już nie wiem... Ryanair który będzie realizował lot ma dość zagmatwane kanały kontaktu, ponieważ dodzwonić się trudno a na chacie pisałem z jakimś bootem. Mniejsza o to.
Tymczasem weekend spędziłem bardzo aktywnie. Wsiadłem na rower i zrobiłem dość długą leśną trasę, która po części przebiegała nad wodą. Sałatka zamiast niedzielnego rosołu zjedzona została wśród szumu drzew. Godzina drogi od dużego miasta i jestem w innym świecie.
A żaglówki niezmiennie kojarzą mi się z pięknymi wycieczkami na Mazury - o tak, zdecydowanie! Kiedy znów mógłbym tam pojechać? Mam stamtąd same fantastyczne wspomnienia - ja chcę tam być!
Niestety to musi poczekać. Nie da się być wszędzie, bo przecież w tym roku i tak już miałem sporo wyjazdów, a w październiku lecę na Kos. I do Uli kiedyś w przyszłości! Ehh, moje marzenia podróżnicze nie mają granic :P To na koniec kilka zdjęć z poniedziałkowego zachodu słońca: