niedziela, 30 maja 2021
Keukenhof
sobota, 29 maja 2021
Podsumowanie tygodnia 189
Poniedziałek
Pierwszy dzień po naukach w Warszawie. Miniony weekend spędziłem u Grażyny i P. - to wyjątkowi i niesamowicie dobrzy ludzie. Miałem swój pokój do dyspozycji, bardzo miłą atmosferę stworzoną przez domowników, przepyszne śniadania i kolacje, a moje autko stało w garażu! To jedyne miejsce poza moim mieszkaniem, w którym czuję się aż tak dobrze - nic mnie tam nie krępuje, Grażyna i P są bardzo gościnni - normalnie mógłbym tam zamieszkać :) Wszystkie spotkania z nimi zostają mi długo w pamięci.
Szkolenie w stolicy bardzo wartościowe, w miłym towarzystwie - finansowo też ok :) Jeździłem takim zupełnie nowym autkiem z wypożyczalni:
Wtorek
Jeżdżę z kursantką mojego kolegi. Tylko dwie godziny, ale od razu zauważam że świetnie sobie radzi, perfekcyjnie wykonuje kolejne zadania i przedziera się przez wyjątkowo mocno zakorkowane miasto praktycznie bezbłędnie. Po południu mówię o tym koledze, któremu na pewno zrobiło się miło z tego powodu.
A po południu przesadzam kwiatki, które dostałem od Renaty. Na zdjęciu poniżej tylko kilka doniczek, reszta jest w drugiej części balkonu - dzięki mojej koleżance mam piękny i kolorowy balkon :)
Środa
Po południu sam próbuję przedostać się na drugi koniec miasta. Okazuje się, że nie tylko ja mam taki zamiar ponieważ tuż po wyjechaniu z garażu utknąłem w bardzo długim korku. Jazda hybrydą nie daje mi powodów do narzekania prócz jednego - że o mało co nie spóźniam się do drugiej pracy - mimo że wyjechałem zdecydowanie wcześniej niż zwykle.
Czwartek
Dzień zaczynam o 7.00 a wracam do domu o 22.40.
Piątek
Wyjazd do dużego miasta. Mimo korków udaje mi się całkiem nieźle ten wyjazd, kursanci poćwiczyli sporo elementów, których w mieście nie znaleźliby. Bardzo miło wieczór :)
sobota, 22 maja 2021
Podsumowanie tygodnia 188
Poniedziałek
Zrywam się na 7.00 a potem okazuje się, że kursantka pomyliła dni i nie przyszła na jazdę.
Wtorek
Fajny dzień, intensywny także po pracy, ponieważ wieczorem mam nieco dalszy wyjazd.
Środa
Na dwie godziny przychodzi chaotyczna dziewczyna. Niestety w przyszłym tygodniu także będzie chciała się czegoś nauczyć, ale może nie u mnie?
Czwartek
Jadę za egzaminem. Widzę, jak na większym skrzyżowaniu z trzema pasami ruchu w jednym kierunku skręcają w prawo ze środkowego. Po wykonaniu skrętu zatrzymali się i przesiedli - oczywiście negatywny. A wieczorem rozpakowuję robota sprzątającego i zbieram się, ponieważ jutro wyjeżdżam.
Piątek
Dzień w pracy mija szybko, a po niej wyjeżdżam do Grażyny i P. Cały weekend minie mi pracująco, mam nadzieję że będzie to miły czas :)
poniedziałek, 17 maja 2021
Szelma
Jestem bardzo cierpliwy, na każdych jazdach bez zgryźliwości staram się wszystko wytłumaczyć i nie raz powtórzyć. Czasem jest tak, że ktoś na ostatnich jazdach wciąż nie potrafi włączyć świateł - zawsze wtedy daję wskazówki jak to zrobić mimo tego że już powinien to umieć.
Pewnego dnia robię tzw obsługę z kursantką na placu manewrowym. Ma już 12 godzin, więc co najmniej sześć razy już uczyłem ją jak włączyć poszczególne światła. Podchodzi do nas jeden z moich kolegów z pracy, a kursantka akurat ma sprawdzić działanie świateł cofania. Do tej czynności powinna włączyć bieg wsteczny i wyjść sprawdzić czy światła są sprawne, ale ona zapomniała jak się to robi. Mój kolega widząc sytuację stracił ochotę na konwersację ze mną, i od razu podszedł do niej i powiedział "w tym aucie nie ma wstecznego biegu, Tomek cię oszukał i teraz stoi i się śmieje". Dziewczyna natychmiast w to uwierzyła, wychodzi z auta i ze złością mówi że daję jej do sprawdzenia coś, czego nie da się zrobić. Staję jak wryty, a kolega prawie turla się po placu ze śmiechu. Pytam ją, jakim cudem przed chwilą jeździła po placu do tyłu, ale ona zdaje się nie rozumieć tego co mówię, tymczasem kolega tylko dolewa oliwy do ognia dodając "w tym aucie nie ma wstecznego".
Próbuję opanować sytuację i pokazuję jej w jaki sposób powinna sprawdzić światła cofania. Kolega odwraca się i z szelmowskim uśmieszkiem odchodzi. Ona zdaje się nie ogarniać tego, ale mam czas i zaczynam z nią sprawdzać światła od początku...
sobota, 15 maja 2021
Podsumowanie tygodnia 187
wtorek, 11 maja 2021
Mizernie i beznadziejnie
Matka i córka - obie wzięły sobie po jednej godzinie jazdy, a następnego dnia mają egzamin. Obie już wcześniej podchodziły do egzaminu, obie oblały na placu. Cały kurs robiły w miasteczku obok mojego miejsca zamieszkania, ale tam kurs kosztował je więcej niż jest w mojej firmie. W ciągu godziny nie mogłem zbyt wiele zrobić, ale tak na szybko:
- żadna z nich nie wiedziała co to jest "ecodriving", ani tego że w czasie jazdy należy użyć co najmniej czwartego biegu, a o hamowaniu silnikiem nie miały nawet bladego pojęcia;
- mamuśka ciągle trzymała lewą nogę nad sprzęgłem, nijak nie dała sobie wytłumaczyć że to jest źle;
- dla jednej i drugiej fakt kolejności przygotowania do jazdy był obojętny. Czyli najpierw ustawiały lusterka, a potem fotel. Nie wierzę, że robiły tak cały kurs i że nikt nie zwrócił im uwagi. Mama regulację oparcia próbowała poprawić jeszcze w czasie jazdy - genialnie!
- jak można jeździć autem i nie znać kontrolek - choćby tych podstawowych - na desce rozdzielczej? Albo jak można nie wiedzieć jak uruchamia się wycieraczki, czy nawiew?! Beztroska nieświadomość;
niedziela, 9 maja 2021
Wiosenny odpoczynek
Czuję się coraz lepiej, zmniejszam ilość paracetamolu. Dziś nawet wybrałem się na krótką wycieczkę - oczywiście do lasu. Miejsce nieco dalej od miasta, więc ludzi nie było zbyt wiele. Piękna pogoda, brak komarów, a przy okazji odkryłem kulinarnie nowe miejsce, a nawet nieco przyspieszyłem w kwestii otwarcia lokali z konsumpcją pod parasolami, ale ciiiii...
Zieleń inna niż jeszcze tydzień/dwa temu. Miejsce ewidentnie nie odkryte przez ludzi, chyba tylko nieliczni wiedzą że tak blisko znajdują się tak piękne ścieżki. Oczywiście wziąłem ze sobą kijki - to bardzo dobrze wypływa na kręgosłup.
Największą zaletą miejsca są fantastyczne wąwozy - w tym te zupełnie dzikie!
A przy wyjściu z wąwozu taki widok:
Fantastyczne miejsce, będę tam częściej :)
Poniżej majowy tulipan (zdjęcie z Ogrodu Botanicznego w Łodzi):
sobota, 8 maja 2021
Podsumowanie tygodnia 186
Poniedziałek
Wciąż świątecznie - czyli nijak.
Wtorek
Miasto zakorkowane. Dojazd do WORD-u zajmuje długie minuty, choć nie ma co narzekać - w dużych miastach to już stało się normalne.
Środa
Dzień zaczynam o 7.00 a kończę po 20. Pogoda wciąż byle jaka - jest zimno i morko.
Czwartek
Popołudniowe szczepienie. AstraZeneca.
Piątek
Dzieje się. Z rana w miarę ok, ale około 9.00 dochodzę do wniosku że jednak będę musiał wziąć paracetamol. Ból mięśni, gorączka, naprzemienne fale gorąca i zimna, dreszcze, oraz zmęczenie. Ból kręgosłupa, głowy i totalny brak sił. Co ciekawe - prawie w ogóle nie boli miejsce po ukłuciu. Odczuwam duże pragnienie picia oraz snu. Paracetamol (podwójna dawka) w oka mgnieniu pomaga - łagodzi bóle mięśni i zmniejsza temperaturę.
Po południu znowu podwójny paracetamol (nadmienię, że leki biorę tylko w sytuacjach naprawdę krytycznych). Gdy wróciłem z pracy od razu położyłem się w ubraniu i natychmiast zasnąłem. Nie odczuwałem głodu, mimo że jadłem tylko z rana śniadanie. W nocy wysoka gorączka - jeszcze nigdy nie miałem tak gorącego ciała - jednocześnie wręcz lodowate stopy. Kolejny paracetamol (nie wiem czy już nie przekroczyłem dawki). Dziś (sobota) wystarczył jeden paracetamol - jest całkiem znośnie. Do śniadania wypijam trzy szklanki soku pomarańczowego (i cały czas odczuwam pragnienie), jedynie boli ręka od ukłucia - a poza tym nabieram sił. Szybko się pocę - po krótkim wyjściu do Lidla muszę brać prysznic, bo cały jestem mokry!
wtorek, 4 maja 2021
Ki czort
Po długim ale pogodowo niezbyt udanym długim weekendzie czas wrócić do pracy. Dziś obserwowałem chmury za oknem - ciekawie się układały (nie mam zdjęcia, bo nie pomyślałem o tym aby zrobić). Oczywiście chmurom mogłem poświęcić tylko ułamek czasu - wtorek był bardzo intensywnym dniem, dodatkowo pod koniec dnia pracy lekko odczuwałem bóle głowy. To z głodu/zmęczenia/maseczki - a najpewniej z tego wszystkiego.
Za to wczoraj mimo deszcze wybrałem się na krótki spacer do lasu. Do tego samego, którego sprzątałem z moimi wolontariuszami w ramach Operacji Czysta Rzeka około 20 dni temu. Są już pojedyncze śmieci, a także miejsce posiadówki bliżej nieokreślonych - którzy pozostawili po sobie mnóstwo nieczystości. Zastanawiam się, co trzeba mieć w głowie aby przyjść do lasu i tak bardzo naśmiecić. Nie mogę tego pojąć.
Idąc do lasu napotkałem tego dnia szczególne kwiatki (i nie były to tulipany). Ktoś wyrzucił oponę tuż obok kosza na śmieci, a ktoś inny (lub ten sam) kawałek dalej wyrzucił żelazko.
Ręce opadają, gdy widzi się takie postępowanie ludzi. Tego dnia nie zrobiłem zdjęć żadnych tulipanów, więc będę się posiłkował tymi zrobionymi w przeszłości:
niedziela, 2 maja 2021
Chmurka 2
Moje drugie podejście do sernika. Wg innego przepisu - dostałem go od szefa (pisałem tu kiedyś). Masło i cukier utarłem w makutrze (czy moi czytelnicy w ogóle wiedzą co to jest makutra?), którą na te potrzeby wziąłem od mamy (i pewnie już nie oddam :P).
Do powstałej gładkiej masy dodałem 7 żółtek oraz stopniowo ser - tak jak poprzednio skorzystałem z gotowego mielonego w wiaderku 1 kg - ale tym razem wziąłem bez cukru (przy pierwszym podejściu do sernika miałem ser z dodatkiem cukru). Po wymieszaniu wszystkiego dorzuciłem trochę skórki z pomarańczy (też gotowe), a na koniec ubiłem na sztywno pianę z 7 białek i delikatnie wmasowałem w ciasto.
Rozgrzałem piekarnik nieco wcześniej i włożyłem blachę z ciastem. Piekłem godzinę w około 160 stopniach. Po ostudzeniu przyprószyłem pudrem, ale szybko wsiąkł w ciasto. Sernik rozszedł się bardzo szybko (więcej niż połowę rozdałem). Mam zamiar zrobić kolejny :)
sobota, 1 maja 2021
Podsumowanie tygodnia 185
Poniedziałek
Zaczynam nową jazdę z młodym chłopakiem. Jeździ brawurowo i chaotycznie. Wydaje mu się że wiele już umie. Pracuję nad nim.
Wtorek
Dzień zaczynam od 6.00 a do domu wracam tuż przed 21.00. Wracając samemu do domu jadę przez małą miejscowość z prędkością około 45 km/h i dostrzegam, że na środku drogi stoi lis. Wciskam mocno hamulec i jestem zaskoczony skutecznością hamowania. Lis ucieka, a ja prawie stanąłem. Yaris ma bardzo dobre hamulce.
Środa
Kolejne szkolenie, egzamin i nowy zawód do mojej kolekcji. Nie powiem że się nie stresowałem - jak komisja liczyła moja punkty, to wydaje mi się że słyszałem bicie serca. Po stwierdzeniu "zdał pan" lekko zamarłem, aż członek komisji jeszcze raz wskazał na mnie...
Czwartek
Chłopak z poniedziałku zaczyna powoli rozumieć (?) o co chodzi i jeździ trochę wolniej. Pracę kończę o 20 na drugim końcu miasta, kiedy docieram do domu przygotowuję słodki wypiek - napiszę o nim niebawem.
Piątek
Pierwsze w tym roku zdjęcia tulipanów, które pojawiły się pod sąsiednim blokiem, tuż obok mojego garażu: