Poniedziałek
W pracy spokój, psychicznie nieźle się czuję może dlatego że w środę wyjeżdżam na długi weekend?
Wtorek
Przychodzi dziwny klient. W sumie wielu jest dziwnych, ale ten wyjątkowo. Nie załatwia tego co chciał, wobec czego interweniuje jego matka. Dowiaduję się, że jestem niegrzeczny (określenie oryginalne zastąpiłem takim które tu mogę napisać) i że przewracam oczami. A nie powinienem. Sprawa trafia do mojego przełożonego, który nie znajduje nic niewłaściwego w moim postępowaniu.
Dla odmiany przychodzi bardzo miły starszy pan. Mimo tego że i on nie uzyskuje tego co chciał, atmosfera jest bezproblemowa i naprawdę życzliwa.
Środa
W pracy luz. Po niej jadę do dużego miasta i zaczynam wolne. Jadę ku zachodowi, prawie przez całą drogę mam przepiękne widoki. W dużym mieście jakiś wypadek, który spowodował olbrzymie korki. Ale dla mojej hybrydy to idealne warunki, nawet podczas stania w korku można się świetnie zrelaksować.
Czwartek
Suntago. Palmy, zjeżdżalnie, sauny. Jest świetnie.
Piątek
Powrót do dużego miasta. Za oknem auta na zmianę słońce, deszcz i śnieg. Sporo zakupów z dużymi obniżkami.