Przy okazji wizyty w serwisie, postanowiliśmy wejść (na moment) do salonów samochodów Hyundai, Suzuki, Citroena i Alfy Romeo - które mieściły się w jednym budynku. Koleżanka, która mi towarzyszyła zastanawia się nad zakupem jakiegoś auta, więc tym bardziej mieliśmy pretekst do obejrzenia jakichkolwiek w miarę małych w cenie aut do około 50 000 zł.
|
zdjęcie reklamowe, Hyundai.com |
Tuż po wejściu, zostaliśmy zauważeni przez poszczególnych pracowników, którzy dali nam kilka chwil na rozejrzenie się. Nasze oczy skupiły się na Hyundaiu I20 (celowo nie podaję cen i danych technicznych, które spokojnie
można znaleźć np. tu), więc podeszła do nas młoda (czyli w moim wieku :P) o blond włosach pani z działu Hyundaia, która bez zbędnych ceregieli zaczęła przekonywać nas do zakupu. Średnią znajomość pojazdu, nadrabiała bezpośredniością i totalnym wyluzowaniem. To nic że zaprosiła nas do wnętrza pojazdu, które było zamknięte, to nic że nie mogła znaleźć odpowiednich kluczy (do tego modelu, używając pilotów w kluczykach otworzyła chyba wszystkie egzemplarze - ale akurat nie ten nas interesujący, no ale w końcu się udało...).
|
zdjęcie reklamowe, Hyundai.com |
Po 15-20 minutach pani rozkręciła się tak bardzo, że balansowała na granicy, pomiędzy luzacką rozmową a profesjonalnym i rzeczowym podejściem do klienta. W pewnym momencie, pani zaczęła komentować moje perfumy, a ja z koleżanką byliśmy tym bardzo zaskoczeni! Ten drobny - acz miły - incydent nie trwał zbyt długo i po chwili znów wróciliśmy do rozmowy n/t auta. Pani nie do końca orientowała się jaką mocą dysponuje silnik I20, lub jak przełączyć tryby pracy układu kierowniczego - ale nadal nadrabiała miną.
|
srebrny I20 w salonie |
Po raz kolejny zaproponowała jazdę próbną, a my po raz kolejny grzecznie (i chyba mało stanowczo) odmówiliśmy. Czy wyglądaliśmy na aż tak zainteresowanych? A może była pewna, że tak się zachwycimy jazdą, że skłoni nas to do zakupu? Po około godzinie oglądania, dotykania, wąchania, otwierania wszystkiego co się dało i bawienia się wszystkim, postanowiliśmy - zaintrygowani brązowym kolorem - obejrzeć (
tylko obejrzeć) auto testowe, znajdujące się na zewnątrz salonu. Kolor był naprawdę piękny (brązowy - z nawiązującymi wstawkami wewnątrz), pomimo niezbyt czystego auta (przy tej pogodzie to absolutnie żaden minus). Zażartowałem, że na jazdy testowe dają najlepsze pojazdy i ... wtedy zaczęło się na całego! Nasz dialog przypominał bardziej rozmowę trzech świetnie dogadujących się kumpli, a nie rozmowę biznesową!
|
diodowe kierunkowskazy, świecą bardzo mocno |
Pani znów zaproponowała jazdę a my... zgodziliśmy się z niemałym protestem mojej koleżanki - ale ostatecznie wygrałem i pani z salonu na jednej nodze pobiegła powiedzieć szefowi że jedzie z przyszłymi klientami na jazdę próbną! Po chwili sprawdzała już moje uprawnienia do kierowania, a moment później siedziałem za kierownicą Hyundaia I20 :)) Pomijając nieustająco frywolny sposób bycia pani z salonu (która zdaje się pozwoliłaby na
każdy manewr autem) podobała mi się:
- sztywność karoserii, pewność prowadzenia
- ogrom systemów wpływających na bezpieczeństwo i komfort
- wygłuszenie wnętrza
- miły dźwięk pracy silnika
- dobra dynamika silnika 1.25 (84 KM)
- wykończenie wnętrza i stylizacja
- warunki gwarancji, cena
Minusy:
- bez instrukcji obsługi się nie obejdzie
- brak oświetlenia LED (w tej wersji)
- dziwnie działające sprzęgło
|
lampy z tyłu wyglądają jak LED-y, ale to tylko piękna imitacja :) |
Z ciekawszych rzeczy: system ostrzegający o niezamierzonej zmianie pasa ruchu - jeśli nie zasygnalizujemy tego manewru, w pojeździe rozlegnie się sygnał ostrzegawczy. Ale naprawdę warto włączać kierunkowskazy choćby dla... dźwięku "klikania" podczas jego działania :) Jest także asystent ruszania na wzniesieniu - podczas podnoszenia sprzęgła auto samoczynnie zwiększa obroty silnika. Wiem że to jest, bo zauważyłem takie objawy podczas ruszania ale nie spodobało mi się wysoko działające sprzęgło. Te 20 minut jazdy nie pozwoliły mi na idealne ruszanie, nie czułem się pewny i musiałbym jeszcze chwilkę nad tym popracować.
|
I20 przed salonem, za chwilę jedziemy! :)))) |
Jest także system kontroli ciśnienia, doświetlanie zakrętów, system ostrzegania o gwałtownym hamowaniu (intensywnie migające światła hamowania), dwa gniazda 12 V, wyjście AUX i USB, system kontroli zapięcia pasów na wszystkich fotelach oraz wiele, wiele innych. Pomimo bardzo małej mocy silnika (Swift jest lżejszy i ma 94 KM - czyli o 10 więcej), silnik bardzo chętnie rozpędza I20, a dźwięk silnika jest bardzo miły i dyskretny.
Jednak mnogość systemu to także mnogość informacji, a komunikaty które pojawiały się co jakiś czas mogą być problematyczne zwłaszcza dla początkujących kierowców. Sam musiałbym zerknąć do instrukcji i sprawdzić co oznacza jakiś konkretny dźwięk, bo w czasie jazdy nie ma czasu na skupianie wzroku na wyświetlaczu z opisem komunikatu.
|
wewnątrz brązowe wstawki nawiązujące do koloru auta |
Pani z salonu rozłożyła się na tylnej kanapie, a my postanowiliśmy że porwiemy ją wraz z autem! Oczywiście się zgodziła, nie stawiając żadnych warunków, a wydawało się że nawet była tym zachwycona :))
Poruszając się po mieście, zaproponowała nawet przejażdżkę na słabej i dziurawej nawierzchni, aby samemu ocenić komfort resorowania - faktycznie był na wysokim poziomie, nic nie trzeszczało, a nawet większe dziury nie robiły na I20 wrażenia. I jak to w nowym aucie - wszystko działało po minimalnym naciśnięciu na cokolwiek z siłą piórka... bardzo mi się to podoba! Gdybym tylko mógł sobie zmienić samochód...
|
zdjęcie reklamowe, Hyundai.com |
Na koniec, pani podziękowała i zaprosiła po odbiór auta a my nadal byliśmy pełni pozytywnych wrażeń z jazdy! Hyundai dziś to poważny gracz na motoryzacyjnej arenie, od kilku lat systematycznie podnosi jakość swoich pojazdów i dziś zdecydowanie można stwierdzić - co najmniej dorównuje konstrukcjom europejskim. Oj tak, samochód zauroczył nie tylko mnie, ale i koleżankę i kto wie - być może niebawem pojadę z nią po odbiór tego właśnie auta :))
Wydawanie pieniędzy, zwłaszcza na samochody jest taaaakie ekscytujące!