Zawsze wpuszczani jesteśmy bardzo punktualnie, co mi bardzo odpowiada. Będąc dość często podczas takich szkoleń obserwuję pracę innych instruktorów. Zdziwiło mnie nie tak dawno, gdy pojazd pewnej firmy wjechał razem ze mną, ale zamiast ćwiczyć ustawili się z boku i kursant zaczął robić sprawdzenie płynów i świateł. Tak - to również ważny element egzaminu, tylko dlaczego takie rzeczy robi w czasie dodatkowo płatnym? Szkoda byłoby mi także czasu - w sytuacji możliwości jazdy po łuku sprawdzanie świateł można zrobić tuż przed lub po wyjechaniu z Word.
Ale może to tylko ja tak widzę... Jeszcze gorzej było w ubiegłym tygodniu. Konkurencja wjechała na plac kilka minut po ustalonej godzinie, instruktor wyszedł porozmawiać z pracownikiem Word-u, a kursant siedział i czekał w aucie. Gdy ja byłem już w połowie półgodzinnego czasu, oni dopiero wjeżdżali na - cały czas wolny obok - łuk.
Dla mnie są to rzeczy wręcz niepojęte. I zawsze tak sobie myślę, jakby mnie to wkurzało gdybym był na kursie...
A już w ten weekend wyjeżdżam na Mazury. Odpocznę trochę, spróbuję zrobić trochę zdjęć z góry - oby pogoda dopisała :)
Mazury 2016 |
Za moich czasów nie było takiej opcji jak wykupienie jazdy po placu w WORDzie.Jakby była taka możliwość czy bym skorzystała? Myślę, że nie, bo wymiary na placu są ściśle określone więc bez różnicy na jakim bym cwiczyla. Ważniejsze by było dla mnie móc poćwiczyć samochodem, na którym zdawałabym egzamin.
OdpowiedzUsuńAle to tylko teoretyczne rozważania ;)
No tak, za moich czasów też nie było jazd w wordzie.
UsuńNormalnie jak rozmowa emerytów... "za moich czasów" :D
UsuńTak.
UsuńEh, Mazury :) Tam całkiem miło :)
OdpowiedzUsuńOby...
UsuńTo odwiedzisz moje dawne strony - na Mazurach przeżyłam kilka pierwszych lat życia. Od pewnego czasu ciągnie mnie tam w podróż sentymentalną, może kiedyś się wybiorę...
OdpowiedzUsuńJeśli to pozytywne wspomnienia, to warto wrócić :)
UsuńPozytywne, najlepiej pamiętam plac zabaw, wycieczki do lasu i nad jezioro. :)
UsuńSkoro tak to trzeba zrobić sobie taką wycieczkę :)
UsuńBedzie pieknie! Wiem ,ze bedzie pieknie...moze Krutyn?
OdpowiedzUsuńMoże :)
UsuńKłania się sumienność wykonywania zadań i branie za to odpowiedzialności. Większść kursantów nie będzie się burzyła, ale może taki jeden przywróci do racjonalnego działania instruktora, wszak zabulili te 30zł by jeździć, a nie stać lub sprawdzać światła.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony zawsze brakuje takiego małego despoty, który powie instruktorowi, zapierda**j do wozu i jeździj.
Despoty nie brakuje, niestety.
UsuńNa Mazury? To mam sprzątać w chacie? :D
OdpowiedzUsuńChyba nie tym razem...
UsuńMazury... czy ja kiedykolwiek tam dotrę w tym pędzie życia... Pozdrawiam Tomku i życzę fajnego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńUla, pęd życia jest złem... wiem że to wiesz - kiedy zwolnisz trochę?
UsuńTo trudne pytanie, nie potrafię na nie odpowiedzieć...Może jak przyjdzie Brexit, wywala nas wszystkich i zacznę nowe, spokojniejsze życie w kraju.
UsuńWydaje mi się że wtedy to jeszcze gorzej może być.
UsuńCiężko powiedzieć ale przede wszystkim bede u siebie. Tu mi nikt nie robi krzywdy, ludzie są przyjaźni, pomocni ale mimo wszystko nie jestem u siebie - jestem tutaj „ gościem” Czas pokaże Tomku jak będzie. Rozmawiam tu z innymi Polakami i maja podobne przemyślenia, chcą wracać do kraju, maja dość emigracji.
Usuńza czasów mojego kursu w jednej szkole można było w weekendy wynająć sobie na godziny ich plac i tam ćwiczyć swoim autem tzn. ja jeździłam z kolegą i on mi pokazywał wszystko na swoim samochodzie :) płaciliśmy za ten plac jakieś grosze już nie pamiętam nawet ile.
OdpowiedzUsuńGrosze? To musiało być bardzo dawno :P
Usuńno chyba 10 zł za godzinę. Fakt, że 10 lat temu ale to był sam plac bez auta i instruktora to i za co miało być dużo :D
UsuńJa ćwiczyłam w lesie z Tatem Leśnikiem za darmo :) Tak mnie wyćwiczył, ze zdałam za pierwszym razem ;)
Usuńw lesie to chyba byłoby żal drzew :D nie szło mi to za dobrze wtedy :)
UsuńPolly, ale wtedy jeden dzwon w drzewo i od razu musisz załapać o co chodzi :P
Usuń