Poniedziałek
Praktycznie cały dzień stresuję się tym, co będzie jutro. Po pracy jadę na lody, aby dać sobie dawkę przyjemności. W nocy mało śpię. W ramach relaksu i odprężenia spokojna muzyka w tle. Ale myśli zupełnie gdzie indziej.
Wtorek
Oprócz sytuacji już opisanej nic ciekawego się nie działo. W nocy śpię jak zabity.
Środa
W pracy otrzymuję protokół z kontroli, o której jakiś czas temu pisałem. Zastanawiałem się nad tym od dłuższego czasu, co oni mi tam wpiszą... Tylko co mogliby wpisać w protokole? Pracownik działu [...] postąpił zgodnie z przepisami ustawy [...] wobec czego zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Ostatecznie nic nie wpisali. Protokół jest czysty.
Nie odczuwam żadnej satysfakcji, wiem tylko że wszystko jest jeszcze moze się wydarzyć i na pewno nie należy się spodziewać niczego dobrego. A przy okazji dostałem nie jeden protokół, a trzy. Ponieważ prócz tej kontroli w międzyczasie były jeszcze dwie inne. Z małymi uwagami. Kontrolerzy są zniesmaczeni. Ciąg dalszy nastąpi, ale powinienem mniej się tym przejmować. Tyle, że nie umiem.
Czwartek
W pracy spokój, a przynajmniej tak mi się wydaje. Z równowagi nie wyprowadza mnie nawet zacinający się komputer. Może zainstalowali mi jakieś oprogramowanie szpiegujące, tzn co i gdzie robię w wolnej chwili? Dziwne, bo z komputera i tak nie mogę otworzyć ani poczty ani jakiejkolwiek strony www.
Po pracy idę na spacer, miejskimi chodnikami. Próbuję uspokoić myśli i zrelaksować się. Czynnikiem odciążającym umysł od codziennych czynności może być np krótki utwór instrumentalny z wykorzystaniem ekspresu do kawy, lub kosiarki do trawy podesłany przez znajomego. Jest to tak odjechane, że wywraca mi umysł do góry nogami.
Piątek
Długi dzień z kilku powodów. W każdym razie do domu wracam dopiero po 20 i to lekko wstawiony. A wolałbym odpocząć i robić ciekawsze rzeczy niż musiałem, ale trudno. Kąpiel, krzątanie się po mieszkaniu i szykowanie na jutro, ponieważ mam pracującą sobotę. Na szczęście białą koszulę mam już gotową. Jutro muszę jeszcze z rana umyć autko, żeby dobrze się prezentowało.
No i muszę w końcu poćwiczyć powolne oddychanie, zanim wyzionę ducha, ale to już zostawiam na przyszły tydzień (oddychanie).
Biała koszula to podstawa. Spokojnego weekendu, nawet jeśli częściowo w pracy :)
OdpowiedzUsuńNa łokciach ma ładne niebieskie naszywki, idealnie przełamują biel koszuli. Dzięki, dla Ciebie również miłego weekendu 👍
UsuńJakoś wyjątkowo nieciekawie ten twój tydzień wyglądał.
OdpowiedzUsuńNie zawsze świeci słońce. Choć pogoda na ten tydzień ma być już lepsza 😜
UsuńTaki stres w pracy bardzo rozwala, przynajmniej mnie.
OdpowiedzUsuńAle chyba nie masz tego zbyt często?
UsuńNo cóż "bez pracy nie ma kołaczy" jednak komfort psychiczny, tak jak już pisałam, to bardzo ważna rzecz, a w pracy szczególnie, wszak na ogół spędza się w niej dużo czasu.
OdpowiedzUsuńJa skorzystałam z nadarzającej się okazji i zwiałam z pracy w oświacie właśnie dlatego że stresu zaczynało być w niej znacznie więcej niż satysfakcji.
"Utwór instrumentalny z wykorzystaniem ekspresu do kawy, lub kosiarki do trawy", tak wszystko może być muzyką :) A koncerty na takich zupełnie nie oczywistych instrumentach muzycznych bywają nieraz świetne. Ja lubię "muzykę natury" takie różne kląskania żyjątek albo szumy różnych zieloności, a już najbardziej lubię żabie kumkania i rechoty :)
Wszystko się zgadza Mario. Znajomi, którzy znają moją sytuację doradzają mi różnie. Jeden mówi pracuje dalej, drogi mówi uciekaj stamtąd. Ale to ja dam muszę podjąć decyzję, na razie zostaję :)
UsuńJa też lubię dźwięki natury, choć dźwięk startującego samolotu też 😀
Dobrze, że sie tamten tydzień zakończył.
OdpowiedzUsuńOddychasz?
Oddycham. Powoli i spokojnie. Próbuję tej metody w kwadracie, ale żeby zadziałała trzeba trochę poćwiczyć i przyzwyczaić mózg 👍
Usuń"Dziwne, bo z komputera i tak nie mogę otworzyć ani poczty ani jakiejkolwiek strony www. " To nie je dziwne, po prostu blokują porty (internetowe) po których to wychodzi, byście w czasie pracy nie załatwiali prywatnych sprawa. Czasem warto, miast żreć tylko lody dla przyjmeności, zająć się swoim otoczeniem (tym w pracy).
OdpowiedzUsuńTomek, serio ile tam wiyncyj zarabiasz jak na szkoleniu kierowców, by przechodzić to, co tu opisujesz?
Warte to jest tego?|
Nieustająco, jak zmieniłeś pracę na departament, czytam, że jest chujowo. Tak wiem, inni też wiedzą, Przestań o tym pisać i zrób coś z tym. Zmień se pracę, bo ja na wieniec nie będę się dokładał.
To, że z komputera w pracy nie da się skorzystać, to wiedziałem już w pierwszy dniu w pracy w Departamencie. Dziwne, że coś tam mogli zainstalować...
UsuńUważam, że wydawanie kasy na wieniec jest niepotrzebne i idące zbyt daleko w koszty.