Od kilku dni popołudniami czytałem sobie Daisy Darker - i muszę przyznać, że książka niesamowicie wciąga. Jest napisana w dynamicznym stylu, nie przytłacza mnogością bohaterów, nie męczy zawiłą historią, zaciekawia od pierwszego zdania tak, że trudno się od niej oderwać. Autorka pięknie prowadzi fabułę w ramach jednej niezbyt długiej nocy wprowadzając w barwny ale zarazem mroczny dom pewnej rodziny. Jak każda (?) i ta ma swoje tajemnice, swoje ciemne strony które mogą zmienić ich losy na zawsze. Niesamowite, jak wiele podobieństw mogę tam odnaleźć, sytuacji które nigdy nie ujrzą światła dziennego, czy tematów tabu - czytając książkę nieraz miałem gęsią skórkę z wrażenia. Gdyby nie fakt że rano muszę wstawać pewnie czytałbym ją też w nocy.
Im więcej jej czytałem tym miałem ochotę na kolejne i jeszcze następne strony. Typowałem sobie w głowie na temat tego jakie będzie zakończenie, ale w ogóle nie trafiłem. Nic a nic! Było ono dla mnie kompletnym zaskoczeniem! Dałem się "zwieść" mimo tego, że naprawdę uważnie czytałem i sądziłem że "wszystko już wiem". A guzik - jak się okazało nic nie wiedziałem.
Jestem zachwycony całokształtem książki i szczerze polecam ją każdemu!
To fajnie, że jesteś zadowolony z lektury.
OdpowiedzUsuń😊
UsuńZ tych Pawła Nowaka byłbyś nie był. Dobrze, że odmówiłeś :)
UsuńTaaak? Czytałeś?
UsuńA nie mówiłam? Zakończenie bardzo zaskakuje 😃 cieszy mnie, że nie żałujesz zakupu. Zawsze czuje odpowiedzialność kiedy ktoś nabywa książkę, którą polecam 😉
OdpowiedzUsuń😊😊
Usuń