c.d.
Chcąc poćwiczyć po drugiej stronie miasta, muszę przejechać przez remontowane skrzyżowanie. Kiedyś było to tzw rondo, w czasie przebudowy to bardzo nietypowe skrzyżowanie w kształcie litery T (z naciskiem na słowo "bardzo"). Tworzą się tam spore zatory i to pomimo tego że stale pracują tam policjanci/strażnicy regulujący ruch. Ale zanim tam dojedziemy, stoimy oczywiście w korku. Pod górę, ale dla Kamila to pestka - choć na egzaminie pewnie miałby z tym problem plus mnóstwo stresu.
Żar nadal leje się z nieba, oczywiście cienia jak na złość nie ma. Współczuję kierowcom obok, gdyż przy otwartej szybie nie wiele lepiej, w dodatku wdychają wszystkie spaliny. Wentylator klimatyzacji wyje jak oszalały, nawierzchnia jezdni wygląda jakby była z plasteliny.
Powoli suniemy do przodu, w myśli współczuję policjantom (jest ich dwóch), którzy w białych rękawiczkach i pełnym umundurowaniu w takim upale starają się udrożnić newralgiczne miejsce. Kiedy dojeżdżamy do nich, zatrzymują akurat nasz kierunek - postoimy sobie jeszcze - myślę. Ale - ku mojemu zdziwieniu - policjant podchodzi do nas - czyżbym nie miał świateł ? Coś nie tak z autem ? Nabroiliśmy ? - Różne myśli przychodzą mi do głowy w ciągu tych dwóch-trzech sekund, kursant uchyla szybę a policjant mówi: - Niech kierowca się przygotuje, za chwilę zrobię małą lukę - będzie można jechać - Całe szczęście, że Kamil wie co to znaczy dynamiczne ruszenie. Siedzę cicho, kursant zdaje się być zaskoczony, ale ma już pierwszy bieg i czeka. Po chwili policjant zatrzymuje pojazdy z drogi poprzecznej dając nam znak do jazdy, a my sprawnie opuszczamy skrzyżowanie.
Kolejne dwie godziny, to akurat okazja do wyjechania poza obrzeża gorącego miasta. Kursantka ma już ponad 22 godziny, czas więc na szybszą jazdę. Powyżej 60 km/h w końcu wyłącza się wentylator klimatyzacji, jazda jest o wiele przyjemniejsza i spokojniejsza niż w mieście. To niebywałe, ale nawet udało się wyprzedzić wolniej jadący autobus. Co prawda, kursantka (Basia) miała małe problemy - ale to jej pierwszy raz więc, nie ma co wymagać bezbłędnego manewru. Mianowicie - dojechała zbyt blisko autobusu, co utrudnia ocenę sytuacji z przeciwka, ponadto jest niebezpieczne w przypadku hamowania tegoż. Druga kwestia, to chęć zmiany biegu na wyższy w trakcie wyprzedzania, kiedy obroty silnika wynosiły około 2500/min. Ta jazda mija bardzo szybko. To dobrze, bo jestem zmęczony jak rzadko kiedy po tej ilości godzin.
Dobrze, że nie wpisywałem nikogo na dalszą jazdę tego dnia, czas na sprzątnięcie auta wewnątrz i przygotowanie go do kolejnego dnia pracy - mam nadzieję że mniej gorącego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz