Coraz częściej kursantom nie chce się przyjść do firmy na jazdy, tylko proszą o to aby podjechać do nich pod dom. Jeśli ktoś mieszka dalej ale wciąż na terenie miasta to nie ma problemu - rozumiem że dojechanie autobusem lub taksówką jest mało komfortowe i kosztowne, ale dziwi mnie że ludzie którzy mieszkają niedaleko także chcą aby po nich jeździć. Zawsze takie osoby tracą trochę czasu, ponieważ najpierw o pełnej godzinie kończę z kimś jazdę, a następnie wsiadam sam za kierownicę i jadę po następną osobę.
Wiąże się to z koniecznością zdejmowania oznaczenia "L" z dachu, a potem ponownym zakładaniem. Ostatnio dzwoni do mnie szef i pyta, czy jeżdżę z osobą która ma już prawo jazdy. Odpowiadam mu że nie - że ta osoba z którą jeżdżę ma dzisiaj egzamin. A on mówi, że ktoś do niego zadzwonił z informacją że jadę bez oznaczenia "L" na dachu. No tak - zapomniałem założyć... Prawie pół godziny jeździłem nieprawidłowo oznaczonym autem... :(
Oj, musisz bardziej o tej L-ce pamiętać skoro koledzy donoszą do szefa.
OdpowiedzUsuńMuszę.
Usuń