Rano obejrzałem dokładnie auto. Brudne, ale nic poza tym.
Więc uszkodzono tylko jeden element - dyszę spryskiwacza (zdjęcie). Ktoś* wyjął to z mocowań (bez jakichkolwiek narzędzi jest to spokojnie do wykonania) dyszę, a wężyk wystawił wysoko w górę.
Dziś obdzwoniłem sklepy motoryzacyjne, będę musiał dobrać coś z bardzo podobnych dysz do innych pojazdów, lub zamówię to na portalu aukcyjnym. Zadzwoniłem także do ASO, by spytać ile takie coś kosztuje. Nie zdziwiłem się jeśli chodzi o cenę - 80 zł (słownie: osiemdziesiąt złotych). Miły pan z drugiej strony słuchawki poinformował, że to i tak ta tańsza wersja, gdyż akurat w tym modelu Toyoty Yaris dysza nie jest regulowana na wysokość (!).
Śmiać się, czy płakać ? W każdym razie, zostawiam ASO na boku, ale tylko na chwilę, gdyż coraz częściej słyszę paskudnie brzmiący zgrzyt przy uruchamianiu zimnego silnika (rano). Coś szykuje się do wymiany, alternator czy coś tam - nie znam się. Może to przez uruchamianie już pracującego silnika, co kursantom się zdarza ? Nie wiem, mniejsza o to. Zima się zbliża, więc pewnie będzie się ów zgrzyt pojawiać częściej, a wtedy coś z tym zrobię (wizyta/telefon do ASO).
Tymczasem, idę (www) się zorientować na kogo oddam głos pojutrze.
* - moja szefowa twierdzi, że to wysoce prawdopodobne iż akt wandalizmu dokonał uczeń szkoły, w której pracuję (tym bardziej, że już od pewnego czasu ma u mnie nie najlepsze oceny). Ale, nie ma co tego "roztrząsać", nie ma żadnych konkretnych dowodów na to.
A ja bym jednak obstawiał zwykła kradzież - ktoś zwyczajnie potrzebował zaoszczędzić 80 zł. Wandalizmu to się dokonuje gwoździem.
OdpowiedzUsuńMoże i masz rację.
OdpowiedzUsuńPrzebić 4 koła wrednemu belfrowi to by dopiero była zemsta :P
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć czym, na szczęście :P
OdpowiedzUsuńnie do wiary, że ludzie się mogą mścić w taki sposób ...
OdpowiedzUsuńTak, to przechodzi ludzkie pojęcie.
OdpowiedzUsuń