Poniedziałek
Na mieście duży ruch. Widać, że sporo ludzi robi ostatnie zakupy przed świętami. Oby tylko nie musieli wyrzucić jedzenia po świętach - wciąż tyle żywności się marnuje.
Wtorek
Spokój i cisza - także w Departamencie. Pracuję do 14.00 ale już wcześniej nikt z klientów nie przychodzi.
Środa
Po śniegu i zimie nie ma śladu. Za to deszczowo i pochmurnie.
Czwartek
Jadę do dużego miasta - ruch spory, dość nerwowo zwłaszcza na ekspresówce. Za to piękny zachód słońca nad drogą.
Piątek
Szybkie zakupy - ziemniaki do ryby która została ze świąt i surówka ze słoika - kupuję tylko te dwa produkty. Tymczasem w sklepach odzieżowych tłumy ludzi - zaczęły się wyprzedaże.
Po południu odpoczywam w saunach. Ale najpierw musiałem znaleźć miejsce parkingowe - co graniczyło z cudem. Potem kolejka do wejścia, do szatni, do kasy - nie wiem jaki jest tu limit osób na całym obiekcie, ale chyba był on bliski do osiągnięcia. Mimo wysokich cen sporo ludzi korzysta z tych atrakcji oraz z tego, że ma wolny dzień.
A nie przeszkadzają Ci tłumy w takich obiektach? Ja lubię jak jest luźniej i chyba bym zrezygnowała na widok przepełnienia 😁
OdpowiedzUsuńFaktycznie zaczęły się wyprzedaże. Ciekawe na ile są rzeczywiście przeceny, a ile w tym udawanych zniżek 😉
Przeszkadzają, ale co poradzić? Plusem jest to, że w dużym mieście nikt mnie tam nie zna, więc to jest fajne.
UsuńŚnieg miałeś? U mnie na razie nic. Liczę na styczeń.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na nowy rok. :)
Dość krótko, ale był śnieg. I szron, więc klimat nawet trochę był :) Szczęśliwego Nowego Roku!
UsuńSurówka ze słoika? Co to takiego?
OdpowiedzUsuńWigilia to i tak w wielu zakładach taki bardzo luźny dzień, w czasie którego niewiele się (odnośnie rzeczywistej pracy) dzieje. Debatują nad tym, czy ma być wolny.
OdpowiedzUsuń