Poniedziałek
Nieoczekiwany konflikt w firmie. Zdaje się, że nigdy wcześniej tu takiego nie było - jak zwykle poszło o pieniądze. Ja stoję gdzieś pośrodku, bo częściowo problem (spór) mnie nie dotyczy.
Wtorek
Podczas jazdy słyszę dziwne "szuranie". Zatrzymuję się i zaglądam pod spód auta - plastikowa osłona silnika odpadła i dyndając o asfalt wydaje właśnie takie dźwięki. Zabezpieczam to w miarę możliwości i trzyma się do dzisiaj :P
Środa
Lekki przymrozek i znowu problem. Nie mogę otworzyć drzwi, tzn na 10-15 cm udaje mi się uchylić drzwi ale dalej już nie. Coś je wyraźnie blokuje - najpewniej zamarzły (w nocy jest szokujące -1 :P).
Czwartek
Konfliktu z poniedziałku ciąg dalszy. Ja rozumiem że trzeba dbać o swoje i w pewnym sensie walczyć, ale żeby tak od razu straszyć się sądami?! Nie, to zdecydowanie nie w moim stylu.
Piątek
Rano budzi mnie śpiew kosa i słońce, które poczyna sobie coraz śmielej. W pracy mam kandydata na instruktora (robi u nas kurs w firmie). Ogólnie dzień mija przyjemnie bardzo :)
Skąd wiesz, że kos? Taki z ciebie obcykany ornitolog?
OdpowiedzUsuńWiesz...robiąc kurs na egzaminatora muszę być wszechstronnie przygotowany :D
UsuńNo przecież to jedno z zadań na placu: "Proszę spojrzeć na tamtego ptaka i odpowiedzieć - czy stwarza on zagrożenie dla ruchu obsraniem pojazdu utrudniającym kierowanie czy nie?". Bez ornitologii ani rusz.
UsuńO to to! Dokładnie!
Usuń