Poniedziałek
Odpoczywam po odpoczynku, choć nie muszę to jednak fajnie mieć jeszcze dzień wolnego, ogarnąć to wszystko po wyjeździe i przygotować się psychicznie :) A poniżej jedno ze zdjęć z nadciągającą burzą nad bieszczadzkimi połoninami:
Wtorek
Dwie moje kursantki zdają egzaminy praktyczne - obie za pierwszym razem. Jedna z nich to dziewczyna kursanta, który robił u mnie kurs mniej więcej rok temu (on również zdał za pierwszym). To bardzo miłe wiadomości, od razu lepiej się pracuje :)
Środa
W dzień gorąco, a wieczorem burza. Taki schemat powtarza się w czwartek i piątek. Czyli z rana myję auto, a wieczorem jest już brudne.
Czwartek
Wciąż po każdym kursancie dezynfekuję auto. Z firmy biorę kolejne środki do dezynfekcji, aż się dziwię że wciąż nie podnieśli ceny kursu. A kursantów jest bardzo dużo, aż w pewnych momentach nie szef ich nie przyjmuje do najbliższej grupy wykładowej proponując albo poczekają na następną (jakieś 2-3 tygodnie) lub idą gdzie indziej.
Piątek
W szkołach nie uczą już chyba niczego. Jakim cudem osiemnastolatkowie nie rozumieją słowa "równolegle"? A poza tym - ogłoszony zostaje lipcowy termin egzaminu dla kandydatów dla egzaminatorów. Zastanawiam się, czy stanąć na głowie i się zapisać, czy wybrać termin wrześniowy.
Instruktor rodzinny.
OdpowiedzUsuńSchemat się powtarza, a Ty nic, dalej swoje! Kiedy wreszcie skojarzysz, że Twoje mycie auta przyciąga burze? :-)
Aberku nie lubię jeździć brudnym autem. A Ty chciałbyś? Pewnie też nie.
UsuńPoczekaj do września, może będzie normalniej.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony teraz, jak jest nadal nienormalnie, może będzie łatwiej na egzaminie?
UsuńMoże być teraz lepiej, ale to daleko (Gdańsk), musiałbym brać co najmniej jeden nocleg (w sezonie turystycznym może to być trudne a na pewno drogie) i jechać samodzielnie, bo moi kumple jadą we wrześniu.
UsuńNo, ciekawe jak będziesz się kiedyś czuł w roli egzaminatora, czy się będziesz pocił za kursantów, żeby zdali, albo nie wjechali w przystanek autobusowy ;)
OdpowiedzUsuńTo już wygląda inaczej. Nie będę mógł egzaminować swoich kursantów, więc już bez emocji :)
UsuńJa byłem parę razy egzaminatorem, ale nie na prawie jazdy, tylko w ognisku muzycznym, i człowiek też się trochę pocił, żeby "obce" dzieci w miarę dobrze zagrały. Myślę, że to zależy od charakteru i podejścia. Wiadomo, to nie będą Twoi uczniowie, jak będzie tak daleko, to się dowiem ;o)
UsuńAle to są inne emocje, bo gdy posyłam swoją osobę na egzamin to jestem za nią odpowiedzialny chociaż częściowo, natomiast podczas wykonywania zawodu egzaminatora skupiłbym się na poprawności przeprowadzenia egzaminu :)
Usuń