W te śnieżyce bardzo źle jeździło się Swiftem. Wszystko przez gromadzący się lód na piórach wycieraczek. Niestety podczas normalnego ich położenia spoczywają w takim miejscu, gdzie nie ma szans dotrzeć ciepłe powietrze nadmuchu przedniej szyby. Leżą sporo niżej, gdzie wszystko co spłynie z ciepłej szyby momentalnie zamarza. Nic nie daje ustawienie maksymalnej prędkości nadmuchu na przednią szybę, podobnie ustawienie najbardziej gorącego powietrza (to drugie skutkuje co najwyżej chęcią rozebrania się prawie do naga).
Zatem w te śnieżne dni jestem zmuszony do regularnego zatrzymywania pojazdu w bezpiecznym miejscu, ubierania się i wyjścia aby skrobaczką usunąć lód, ponieważ przez szybę widać stopniowo coraz mniej. Nic nie pomaga zatrzymanie wycieraczek nieco wyżej niż zwykle spoczywają - tak jak na zdjęciu poniżej i powyżej. Niby teoretycznie podgrzeją się od ciepłego powietrza kierowanego intensywnie na szybę, ale na podszybiu mnóstwo lodu i trzeba stanąć i mechanicznie usuwać lód.
Szkoda, że auto nie ma podgrzewanej przedniej szyby.
No właśnie, chciałem napisać, że szkoda, że nie ma podgrzewanej przedniej szyby, jak doczytałem Twoje ostatnie zdanie ;)
OdpowiedzUsuńJa raz jechałem ponad 8 godzin samochodem, w którym zamarzł płyn do wycieraczek, więc znam ten ból, jak trzeba się co jakiś czas zatrzymywać i czyścić. Najgorzej, jak się człowiek "przyzwyczai" i na pół ślepo jedzie, w dodatku nocą ;o)
Taka jazda nie dość że niebezpieczna to jeszcze bardzo niekomfortowa. A podgrzewaną szybę z przodu chyba mają modele Forda.
UsuńFordy to mają, coś mi się kojarzy, ale nawet Opel miał chyba, wersja do krajów Skandynawskich.
UsuńO, to bardzo słabo, auto nie na nasze warunki klimatyczne :D
OdpowiedzUsuńNiby takich dni zimowych nie ma zbyt wiele, ale to jednak zima i teraz pokazała się z całą mocą...
Usuń