Poniedziałek
Nic nie zapowiadało na tak trudny tydzień. Czasem wystarczy tylko chwila, żeby wszystko stanęło na głowie. Po pracy idę na siłownię, ale sam - podziękowałem trenerowi.
Wtorek
Przygotowuję się do nowego przedsięwzięcia, które organizuje mój Departament. Laptop, herbata i długi wieczór przede mną.
Środa
W pracy spokój, ale tylko dlatego że nie siedzę przy okienku. Dziś robię inne rzeczy - miłe i sprawiające przyjemność. Kończę wcześniej i jadę na basen. Pływam z widokiem na zachód słońca, który to robi się już bardzo wcześnie.
Wieczorem znajoma poprosiła o pomoc w sprawie komputera - gubił godzinę oraz nie wyświetlał stron internetowych. Wg mnie była to zużyta bateria od biusu. Kupuję i wymieniam. Spostrzeżenie - jeszcze nie widziałem tak czystego wnętrza komputera. Po wymianie baterii wszystko działa jak należy.
Czwartek
Dobrze już było, więc dziś powrót do kieratu. Na szczęście dzień w miarę szybko mija. A w domu grudnia kwitnie na całego:
Piątek
Oby do końca pracy, potem jadę do dużego miasta na standardowe - sauny, zakupy i kolację. Jutro oddaję auto na przegląd, ale napiszę o tym innym razem.
Fajnie, że miałes miłą odmianę w pracy. :)
OdpowiedzUsuńPięknie kwitnie :)
Też mi się podoba, oby kwitł jak najdłużej.
UsuńTeż miałem kiedyś ładnego grudnika, ale chyba bratowej go oddałem. Albo zmarniał. W sumie na jedno wychodzi.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy na jedno. Bo jak ma go bratowa, to jest szansa że żyje, kwitnie i ma się dobrze. No chyba że się mylę 😜
UsuńFajnie, basen, sam już dawno nie byłem :)
OdpowiedzUsuńKwiatek ładnie wygląda.
Tak, basen to fajna sprawa, a jeszcze z widokiem zachodzącego słońca - super :)
Usuń