Kursant który prowadzi auto, co chwilę zadaje jakieś pytanie. Raz całkiem mądre i sensowe, raz trochę dziwne. Radzi sobie średnio. Czuje do mnie duży respekt, uczyłem go kiedyś w szkole. Widać nie czuł uraz po tych lekcjach, skoro przyszedł teraz na jazdę.
Na którejś z jednojezdniowych ulic zalega śnieg, zaparkowane pojazdy są dosłownie wszędzie - także na przejściu i na skrzyżowaniu. Przy dojeżdżaniu do jednego z takich miejsc robi się gęsto i bardzo ciasno. Ponieważ kilka razy omawiałem takie sytuacje, teraz siedzę cicho i obserwuję co też robi kursant (on chwilowo nie ma żadnego pytania). Zwalnia całkiem ładnie, do przejścia dochodzi facet i widząc hamującą eLkę wchodzi na przejście. To dość mocno zaskakuje kursanta, ale udaje mu się wyhamować auto do 0 km/h (pomimo śliskości jezdni, a zwłaszcza lodu po którym toczy się prawa część pojazdu) tuż przed przejściem. Ja nie reaguję, nie komentuję. Zupełna cisza. Pieszy opuszcza przejście, za nami kilka samochodów, a on męczy się z biegami. Tzn nie wie, jaki ma włączony bieg. Jest bardzo zestresowany całą sytuacją. Co chwilę patrzy w lusterko (auta za nami) i dźwignię zmiany biegów ! Włącza jedynkę, zmienia ją na trójkę, potem próbuje coś pomiędzy nimi - ale się nie daje ! Mija dwie, trzy, cztery sekundy - jeszcze nikt nie "trąbi", ale on już w ogóle nie myśli ! Po chwili ponownie włącza bieg pierwszy i szybko próbuje (lód z prawej) ruszyć.
Dla ochłonięcia daję mu nieco prostszą trasę. Po chwili pyta:
- [kursant] - pan się nigdy nie denerwuje ???
- [ja] - pytasz o tą ostatnia sytuację ?
- [k] - tak i ogólnie,
- [ja] - nie ma powodu do nerwów,
- [k] - ja bym tak nie umiał
- [ja] - [milknę, czując że to temat - rzeka, a jakoś nie szczególnie mam ochotę wyjaśniać mu te zależności. Jak wynika z moich obserwacji i tak jeszcze wróci do tego tematu]
Generalnie, to chyba jest zadowolony że ma takiego spokojnego instruktora. Ewidentnie należy do grupy osób, które w sytuacji nietypowej trzeba uspokoić i potrzymać za rękę. Nie dosłownie, choć kto wie ?
Dialog pod koniec jazdy:
- [k] - jak trzeba jeździć by zdać egzamin ?
- [ja] - zgodnie z przepisami, m.in bezpiecznie, płynnie, dynamicznie itd., po to mamy te minimum 30 godzin. Gdyby to było prostsze, mielibyśmy 2-3 godziny nauki, a potem nie mielibyśmy co robić.
- [k] - jeździlibyśmy ot - tak. I rozmawiali [podkreślił to dosadnie]
- [ja] - [zaskoczenie, znów milczę]
Teraz zaczynam łączyć fakty i rozumieć, czemu co chwilę kursant ma jakieś pytania, nie tylko te związane z ruchem drogowym i zawiłościami przepisów. Lubi rozmawiać, choć w szkole kilka lat temu był zupełnie cichym, nie wyróżniającym się uczniem.
rozumiesz ??? a ja nie rozumiem skoro był ciszy w szkole a teraz nie jest to co się stało ???
OdpowiedzUsuńNo ... teraz nadrabia zaległości :P
OdpowiedzUsuńa może on Cię lubi tak wiesz ... że może też jest gejem ??? ;DDD
OdpowiedzUsuńTo że lubi rozmawiać świadczy że jest gejem ? :P
OdpowiedzUsuńnie no co Ty nie to. Ale tak mi przyszło do głowy bo jak tak zagaduje nie koniecznie kiedy musi tylko gada żeby gadać to może Cię lubi jakoś szczególnie :)))
OdpowiedzUsuńMoże ...
OdpowiedzUsuń;D
OdpowiedzUsuńA co to za uśmieszek ? :P Napisałem już blotkę na jutro, to nie będzie do śmiechu :P
OdpowiedzUsuńuuuuuuuuuuuuuuuuuu szkoda ... a fotosy będą ???
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla Ciebie robiłem foty :)
OdpowiedzUsuń