Jest 14.00, prowadzę wykłady. Jak zwykle staram się nie siedzieć - co chwilę coś rysuję na tablicy, lub po prostu przewijam slajd i omawiam zagadnienie (poza tym, uważam że siedzienie za biurkiem jest niezbyt odpowiednie w takich sytuacjach). Na sali ponad dwadzieścia osób, a ja coraz bardziej odpływam myślami. Mniej więcej po godzinie dostrzegam za oknem dwóch policjantów. Pewnie jak zawsze czekają na pieszych, którzy przechodzą nie korzystając z przejścia.
Nie myliłem się. Trzeba było tylko krótkiej chwili aby panowie mieli okazję do interwencji i sięgnięcia po bloczek mandatowy. Zatrzymali dwie młode dziewczyny. Nie poprzestali na pouczeniu, widzę dyskusję i wypisywanie mandatów. Mój wykład trwa. Aby nie zaschło mi zupełnie w gardle, popijam earl grey, która zaparzona w termicznym kubku trzyma całkiem nieźle ciepło. Nie znoszę zimnej herbaty.
Tymczasem praktycznie tuż po zakończonej interwencji dwóch młodych dziewczyn, policjanci znów mają okazję do działania. Tym razem jakiś starszy człowiek przechodzi beztrosko z jednej strony ulicy na drugą. I znów 50 zł. Kolejny łyk herbaty, a nawet dwa. Na więcej nie mam czasu, wszak omawiam kryteria do parkowania - a to temat bardzo obszerny. Policjanci ledwo skończyli rozliczanie starszego pana i od razu mają kobietę z dwojgiem dzieci. Widzę, że kobieta szuka czegoś w torebce - najpewniej to dowód osobisty. Później już standardowo - podpisuje mandat.
Za oknem dzieje się. Wąska, ale ruchliwa jednopasowa ulica ciągle żyje, a ludzi nieprzestrzegających przepisów nie brakuje. Panowie policjanci non stop mają interwencje. Po mniej więcej godzinie obserwowania tracę ich z oczu. Sala, w której pracuję ma bardzo duże okna ale mimo usilnych prób (jednocześnie nie dających poznać moim słuchaczom) nie dostrzegam ich. Musieli odejść akurat w chwili, gdy byłem przy tablicy ( po drugiej stronie sali). Albo skończyli służbę, albo mieli już tyle wykroczeń na liście że starczyło.
Ciekawe czy pojutrze na moim kolejnym wykładzie zobaczę ich ponownie.
Policjanci pewnie musieli wyrobić jakiś limit żeby im się statystyka domknęła na koniec miesiąca.
OdpowiedzUsuńMożliwe. Ja przyjmuję, że po prostu dbali o bezpieczeństwo niechronionych użytkowników drogi.
UsuńJeszcze nie widziałem, żeby ktoś dostał mandat za przechodzenie w "nieodpowiednim" miejscu. Często obserwuję jak ludzie prawie, że naprzeciwko komendy policji przechodzą przez dwupasmówkę, choć jakichś 150 metrów dalej jest przejście. Jak się na czerwonym przejdzie, to pewnie się kto przyczepi.
OdpowiedzUsuńTo zależy. W UK niekoniecznie, no ale tam wiele spraw/rzeczy wygląda inaczej niż u nas...
Usuń